Peddie

Peddie

poniedziałek, 2 września 2013

Ostatni rozdział + Czas się pożegnać.

Witajcie !
Ehhh. Dziwnie jakoś mi się to piszę, ale cóż. To zapewne ostatni post z rozdziałem.
Myślę jeszcze nad kolejną serią, jednak sądzę, że bardziej prawdopodobne jest nowe opowiadanie na tymże blogu. To najbardziej prawdopodobne, jednak nie wiem czy to nadejdzie. Nic nie obiecuję..

Dzisiaj zaczął się kolejny rok szkolny. Ehh. Nie dość, że głupia klasa, to i beznadziejny plan lekcji! Do dupy z tym.. Napiszcie jak tam u Was!

No i jeszcze : Nie lubię się żegnać.. Jednak.. No cóż. ;(

Najpierw jednak rozdział :


Rozdział 21:

Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle usłyszałam głos w głowie...
- Możesz jeszcze wygrać. Idź do wyznaczonego miejsca walki.. Niedaleko szkoły. Zauważysz.. Dasz radę, Patricio..
- To Sara.. - pomyślałam i zaczęłam biec w stronę szkoły.
To miejsce.. Było jakby oddzielone od całej okolicy. Jak to możliwe, że wcześniej go nie było?
Weszłam tam. Dopiero po tym ruchu zrozumiałam, że to ten sam gmach, do którego zaprowadził mnie wcześniej Jake.. Tylko, że w innym miejscu. Albo w tym samym? Już nic nie rozumiałam.

Nie wiedziałam co robić. 

Spojrzałam w bok. Stał tam Sweet. 
- Pan Sweet? - zapytałam nie rozumiejąc 
- Nareszcie jesteś. - spojrzał na mnie chytrym uśmiechem.
Poczułam mocny chwyt od tyłu.
Wiedziałam, kto to był.. Wiedziałam, że to Patrick. Złapał mnie za obie ręce i przycisnął do ściany.
- Miałeś mi pomóc! - krzyknęłam próbując się uwolnić.
- Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. - patrzyliśmy sobie prosto w oczy
- Coś Ty. - powiedziałam wrogo. - Gdzie oni są!
Patrick wskazał ręką na ciemny kąt. Próbowałam coś tam ujrzeć, ale było tam za ciemno.. Zresztą i tutaj było ciemno. Ze dwie żarówki. 
- Nic nie widzę. - warknęłam.
Szarpnął mną i zaczęliśmy iść w tamtym kierunku. Zobaczyłam ich.. Wszyscy przywiązani do rur. Mocno związani. 
- Nie!!! - krzyczałam i próbowałam do nich podbiec, jednak Patrick nie dawał za wygraną. 
- Jeśli nie przestaniesz.. - zaczął, ale ja wciąż próbowałam się wyrwać. - Proszę.
Nawet nie wiem jak znalazłam się przy ścianie. On trzymał sztylet. Z mojego oka poleciała łza.
- Pomagałeś mi.. - szepnęłam
- Przepraszam Cię Patricio. - odpowiedział bardzo cicho
- Zostaw ją. - usłyszeliśmy kobiecy głos.
Spojrzałam w stronę, z której dochodził głos. Nikogo tam nie było.
Sztylet upadł na ziemię.
Nagle zauważyłam ją... Nie mogłam w to uwierzyć. Po prostu nie mogłam..
- Jak możesz?! - zaczęłam krzyczeć, nie zważając na to, że Patrick zaczął ściskać i moją szyję.
- Zostaw ją. - warknęła. - Zaczniemy walkę? 
Puścił mnie. Zaczęłam dławić się własną śliną.
- Oh Patricio, nie przesadzaj. - spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy
Kiedy doszłam do normy spojrzałam na nią ze łzami w oczach.
- Ma.. - zaczęłam, ale ona szybko mi przerwała.
- To walka o twoich przyjaciół. Dla ciebie nie widzę już szans. 
Nic nie odpowiedziałam, więc ciągnęła:
- Posłuchaj mnie. Na początku musisz być tego pewna.
Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- Chcesz walczyć o życie kogoś, kto tak Cię zranił? Rani..?
- Nie wiem o czym mówisz. - odpowiedziałam hardo.
- Nina Martin. Amerykanka. Zajęła miejsce twojej najlepszej przyjaciółki, Joy. Nienawidzisz jej. - podchodziła coraz bliżej mnie, a ja nie wiedziałam co się dzieję.
Patrzyłam na Ninę i pamiętałam tylko to, o czym mówiła...Reszta wspomnień.. ? Zanikały mi..
- Amber Millington. - ciągnęła. - Pamiętasz za co ją oblałaś? Słaba koleżanka co? - mówiła drwiącym głosem - Najlepsza tej nowej. Idźmy dalej. Joy Mercer. Nie powiedziała ci dlaczego wyjechała. Nie zostawiła żadnej wiadomości. Chyba nie wierzysz w to, że ona o tym nie wiedziała? 
Nie wiedziałam co myśleć. Czułam i pamiętałam tylko to, o czym ona mówiła...
- Fabian Rutter. No tutaj to nie muszę się chyba dłużej wypowiadać. Ma cię gdzieś, odkąd przyjechała Nina. 


***
Nie wiedzieli co mają robić. Ich przyjaciółka kompletnie zapominała o tym, co ich łączy teraz..
***

- A Alfie Lewis? Spójrzmy prawdzie w oczy. Nawet nie ma o czym mówić. Łączysz go tylko z głupimi zakładami, czy jakimiś zabawami. Dzieciak.. KT Rush. Twój wróg. Pocałowała twojego ukochanego. A może to on ją pocałował? Jak myślisz kochanie? On czy ona.. 
Patrzyłam na dziewczynę i nie umiałam nic odpowiedzieć. To wszystko.. Mnie przerosło. Nie wiem co mam zrobić.
- No i Eddison Miller. - spojrzała na mnie z uśmiechem i ciągnęła dalej - Twój rycerz na białym koniu. Chociaż tak właściwie, nie jest on ci potrzebny. Kochasz go, a on całuje się z innymi. Kochasz go, a on cię rani. Kochasz go, a on ma cię gdzieś. Kochasz go..
- Przestań.- krzyknęłam przerywając jej.

***
Nikt nie umie opisać tego co czuł w tej chwili Miller. Miał zaklejone usta, nie mógł się odezwać. Nie wierzył, że dzieję się to naprawdę. Przecież kochał Williamson najbardziej na świecie! A pocałunek z KT... Został mu jedynie wmówiony!
***

- Kochasz go, a on tak cię traktuje.. Kochasz go, a on nawet nigdy nie poczuł tego samego do ciebie. Kochasz go, a on woli inne. Kochasz go...
- Przestań - krzyczałam coraz głośniej. Znalazła się koło mnie i patrzyła mi prosto w oczy
- Kochasz go, a on Ciebie nie.

Te słowa były dla mnie jak milion dźgnięć noży. A nawet i gorsze..

- Chcesz dalej walczyć? - zapytała, a ja spuściłam wzrok. - Nie.. - odpowiedziała za mnie -  I o to chodzi. - uśmiechnęła się i wzięła sztylet.
- Chcę! - powiedziałam po chwili.
Spojrzała na mnie ze złością.
- Patricio! - krzyknęła
- Tak? - zapytałam kompletnie rozbita - Chcesz coś jeszcze powiedzieć..? 
- Zginiesz, nie rób tego.
- Nie mów, że masz jakieś wyrzuty sumienia.. Mamo. - spojrzałam na nią i otarłam wszystkie łzy. - Cholernie mnie ranią. Ale ty.. Zraniłaś mnie najbardziej na świecie. Chcesz zabić ich? Zabij najpierw mnie.
- Twój wybór, kochanie. - spojrzała na mnie i z całej siły kopnęła mnie w brzuch. 
Odleciałam na kilka bitych metrów. Uderzyłam się w głowę. 
- No nie mów, że tak zostałaś wytrenowana? - zapytała drwiąco.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz. - odparłam i wstałam jak najszybciej potrafiłam.
Podleciałam do niej i zaczęła się prawdziwa walka. Wszystkie moje uderzenia próbowałam róbić jak najmocniej potrafiłam. Jednak upadałam tylko ja.. Wreszcie podniosła sztylet.
- Nie możesz tego użyć. - spojrzałam na nią ze strachem i lekko się oddaliłam. - To miała być walka. Nie na sztylety.
- Owszem, nie na sztylety. Na jeden sztylet. - uśmiechnęła się. - Na mój sztylet.
- Co?! - krzyknęłam i spojrzałam na przyjaciół. Byli równie przestraszeni jak ja.


***
Ciśnienie, a bardziej puls jaki mieli na pewno przekraczał 200. Obawiali się, że serce wyskoczy im jak z procy. Zaczęli wyrywać się, jednak bezskutecznie. Jedynie Eddisonowi udało się z pomocą Ruttera odlepić taśmę z ust.
***

- Co? Nie rozumiesz? Wszystko Ci wytłumaczę. Jest to taki specyficzny sztylecik, wiesz? Kiedy Cię nim dźgnę umierasz po jakiś 2 minutach. Przez te 2 minuty cierpisz katusze, jakich nigdy w życiu nie miałaś. 
- Wiesz dobrze, że wygrasz nie fair! - krzyknęłam.
- Córcia. To nic nie znaczy. Ważne, że będę nieśmiertelna.
- Co z Piper? - zapytałam po chwili namysłu
- Jak widzisz, nie ma jej tu ze mną.
- Co jej zrobiłaś?! - krzyknęłam
- Nic.. Jest z ojcem. Nie bój się. Nie jest tak ważna jak ty.
Nie wierzyłam, że dzieję się to naprawdę. Zginę.. Zginę.. Za nich.. Choć niewiadomo co stanie się kiedy to nastąpi. Czy nic im nie zrobi?! Matko, przecież to moja matka! Nie mogę nic zrobić. Walka nie przyniesie tu rezultatów. 
- Nie wierzę, że to robisz. 
- Patricio! - usłyszałam głos Eddiego - Wyrwij go!
- Miller, Miller, Miller. Eddie, Eddie, Eddie. - spojrzała na niego,a  później znowu na mnie. - Myślisz, że jest tak głupi czy jednak nienormalny? - zapytała mnie
- Myślę, że to i to. - spojrzałam na nią i tym razem ja ją kopnęłam.
Upadła, a sztylet wyleciał jej z ręki. Zaraz mój wzrok utkwił w punkcie, gdzie "spoczywał".
Jak najszybciej ruszyłam do niego, jednak uprzedził mnie.. Sweet!
Czy wy to sobie wyobrażacie?! Sweet mnie wyprzedził! No ja nie wierzę! Jak on się rusza, a jak ja...! WTF!
Złapał hardo sztylet. Nie miałam odwagi mu go wyrwać, bo bałam się, że wyląduje on w moim brzuchu. 
- Panie Sweet.. Musi mi pan pomóc. - spojrzałam w stronę mamy. Zaraz podbiegła do ojca Eddiego i wyrwała od niego sztylet.
- Nie ma tak łatwo. - spojrzała na mnie. - Ale masz rację. Zanim dojdziemy  do sztyletu, musisz się trochę pomęczyć.
I znowu zaczęła się bitwa. Atakowała mnie z każdej strony i z wielką siłą. Trwało to bardzo długo. Kiedy wreszcie nie mogłam już wytrzymać upadłam bez sił na ziemię. 
Straciłam przytomność.. 


----



***
Serce blondyna biło bardzo szybko i mocno. Matka Patrici stała tuż przed nim ze sztyletem. Stali na środku gmachu. Patricia leżała tuż obok niego. 
***

Otworzyłam delikatnie oczy. Spojrzałam w bok, a tam zobaczyłam Eddiego, który prawie został dźgnięty sztyletem. Sztylet był tuż przed jego klatką piersiową. Ręce wciąż miał związane, jednak stał normalnie. W oczach miał wymalowany strach. Nie mogłam na to pozwolić.


Błyskawicznie nie zważając na żaden ból wstałam i odepchnęłam Eddiego. Sztylet natomiast został skierowany ku mojemu sercu. Na samym początku nie poczułam nic. Patrzyłam na twarz mojej matki. Miała wymalowany smutek. Jakby "czar" prysnął. Najpierw uklęknęłam na kolana, a później runęłam na ziemię.
- Patricio! Nie!! - krzyczał Eddie
Tak właściwie to coraz mniej do mnie docierało. Podniósł moją głowę, a ja patrzyłam na niego dziwnym, pustym spojrzeniem.
Zaczęłam się rozglądać, nigdzie nie było mojej matki. Sweet zaraz podbiegł do mnie i próbował zatamować krwawienie. Eddie patrzył  na niego , a potem ciągle na mnie. Z jego oczu leciały łzy. Reszta przyjaciół również do mnie podbiegła. Fabian ich rozwiązał.. 
- Patricio, proszę Cię nie . Kocham Cię najbardziej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim.. Nie możesz, słyszysz?! Nie możesz?! Kocham Cię, słyszysz? - z jego oczu wypływało potoki łez. - Dlaczego mnie uratowałaś? To ja jestem Osirionem!
- Eddie. Ja Ciebie też. - spojrzałam na niego nieprzytomnie, lecz z moich oczu również wyleciały łzy.
Ból przeszywał mnie od środka. Powoli przestawałam kontaktować.
- Kocham Cię, Eddisonie Millerze. - ciągnęłam. - Jesteś i zawsze byłeś moim wszystkim. Zawsze będziesz..Teraz nic wam nie zagraża.. To koniec. Koniec zła. Już jej nie ma.. - patrzyłam na niego i ścisnęłam jego rękę. - Kocham ... - nie dokończyłam.....



***
Życie Williamson w tej chwili się skończyło. Patricia Williamson - będziemy pamiętać.. Dziewczyna, która dla swojej miłości i dla swoich przyjaciół oddała swoje życie.
- Patricio! Nie ! - mogliśmy usłyszeć jeszcze krzyki i szlochy Millington, która nie zrozumiała jeszcze co się stało..
Reszta przyjaciół również płakała..
Miller natomiast wciąż trzymał dłoń dziewczyny i powtarzał, że ją kocha..

Chociaż? Czyżby naprawdę zginęła?
***





-----------------------------------------

- Patricioo! Słyszysz? - otworzyłam oczy i zobaczyłam Eddiego stojącego nade mną - Matkoo. Ależ mocno spałaś. Musisz wstawać, za chwilę będzie taksówka.
- Po co? - zapytałam półprzytomna
- Jedziesz do ciotki, helloł. - uśmiechnął się
- Matko Eddie! - krzyknęłam uradowana i pocałowałam go namiętnie po czym przytuliłam.
- Woow. Wszystko okej? Miałem narzekać na brak czułości,a ty tak mnie witasz? - zapytał z uśmiechem.
- Kocham Cię Eddie. - uśmiechnęłam się i szybko pobiegłam do łazienki się ogarniać.
- Ja ciebie też.. - odparł zmieszany chłopak, widocznie zdziwiony zmianą w zachowaniu..
Kiedy wyszłam, Eddie czekał na mnie w pokoju.
- Gotowa?
- A Ty? - zapytałam uśmiechnięta. - Proszę Cię, pojedź ze mną od razu.
- Wiesz, że nie mogę gaduło. Niedługo dojadę. Pamiętasz? - podszedł do mnie i złapał za rękę.
- Tak, tak. - uśmiechnęłam się krzywo i zeszliśmy na dwór. 
Pożegnałam się ze wszystkimi i weszłam do taksówki. W sumie to nie patrzyłam na drogę. Bardzo denerwowałam się tym snem.. Koszmarem.
- Jesteśmy. - odezwał się taksówkarz.
- Dziękuję.. - odparłam i wyszłam z taksówki.
Staliśmy na polu.. Dokładnie tym samym co ... Nie to nie możliwe!
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam wyraźnie zdenerwowana
- Spokojnie. Musi pani przejść przez te pola, bo niestety nie ma tam normalnej drogi. Przepraszam za nieudogodnienia.
- Na pewno? - zapytałam drżącym głosem. - Wiee pan. - próbowałam się uśmiechnąć.
- Spokojnie. - uśmiechnął się i wyjął mi bagaże. 
Nie wiedziałam co zrobić, więc postanowiłam, że przejdę się trochę i zawrócę. Jednak pociągnął mnie za rękę.
- Proszę, ma pani scyzoryk. Pola, krzewy są nieznośne. - spojrzałam na niego i nie mogłam uwierzyć...


TO WSZYSTKO SIĘ POWTARZA?!






KONIEC.


Mam nadzieję, że końcówka nadała Wam jeszcze większej chrapki, tajemniczości! <3


No i teraz specjalne podziękowania dla dziewczyn o nickach :


- Chochliczek
- FankaTDA
- Nathalia Ramos
- Wyraźnie Inna
- SzalonaDziewczyna
- Pycia;*
- Panna Martin
- Ania M
- Iluzjonistka
- Łucja Rak
- Paula
- ♥ℓσѕт♥ιи♥∂яєαмs♥
- Anonim <3

- Wszystkich innych! <33


Kochani. Są to osoby, które stale komentowały mój blog (lub więcej niż raz, a komentarzy były chociaż troszkę dłuższe).

WIELKIE DZIĘKI.



Naprawdę, kurczę.. No nie wiem co jeszcze napisać.. Łza w oku się kręci, przepraszam.
Uwielbiam Was. Uzależniłam się od Was..
Cały okres pisania na tym blogu wspominam ze łzą w oku.. Teraz niestety czas wrócić do szkoły, zająć się nauką, powrócić do tej beznadziejnej nauki..

Loveinhouseofanubis.. - KONIEC.
Wszystko ma swój koniec. Te opowiadanie również.. No naprawdę nie wiem co napisać!

Zżyłam się z Wami, byliście.. Co ja piszę.. Jesteście dla mnie bardzo ważni i mam bardzo wielką nadzieję, że nie zapomnicie o mnie.
A ja.. Może jeszcze o mnie usłyszycie kochani..! <33



Uwielbiam Was <33


Pozdrawiam gorąco, ściskam i całuję..


Paulina.
Wasza Niunia xoxoo <3333333 ;3

21 komentarzy:

  1. Że co! Nie no... kolejna osoba, która opuszca blog. Teraz to ja płaczę!
    Wiem, że rok szkolny się zaczął, ale to nie powód aby przestać pisać. Możesz pisać raz na tydzień...
    Prooszę Cię! Nie odchodź!
    Rozdział jak zwykle cudowny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowicie <3333
    aż tyle spała :O
    chciałam napisać czekam na next no, ale cóż ;(
    szkoda, że już kończysz ;(
    smutaaaaam ;(
    Mam nadzieję, że jeszcze powrócisz na bloga ;****
    KOCHAM <3333

    OdpowiedzUsuń
  3. Jebię :(
    To już koniec. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Tak mi smutno. I te poświęcenie Patrici... Ale że teraz to się wszystko powtarza? LooL
    Normalnie się aż popłakałam prawie przy końcówce. Przy tej walce. Jak mówili sobie nawzajem, że siebie kochają.
    Na początku myślałam, że Patt będzie walczyła z Marą. Bo napisałaś :
    - Ma..
    No a jednak to mama. Szok.
    To wszystko było straszne.
    Ahh, ta końcówka nadała jeszcze więcej tajemniczości niż Ci się to w ogóle wydaje.
    Dziękuję za podziękowanie, choć to chyba ja powinnam Ci podziękować za te opowiadania, które były tak emocjonujące. Pamiętam jeszcze jak czytałam pierwsze opowiadanie. A teraz ostatnie :(
    Ale mam taką wielgachną nadzieję, że to nie będzie ostatnie, co napiszesz. Uwielbiam ten styl, którym piszesz. Ogółem uwielbiam Ciebie .
    Kurczę mama przed chwilą do mnie zadzwoniła i nie wiem teraz co chciałam jeszcze napisać :(. Dobra wymyślę coś na poczekaniu. Skoro to ostatni rozdział, to komentarz musi być dłuugi.
    Boszz. Jaka ja jestę głupia :D Chce mi się ryczeć :((. Jeszcze nigdy tak nie przeżywałam tego, że ktoś już nie będzie pisać. Dziwne uczucie.
    Pamiętasz jak pisaliśmy na gg? To ja się ciebie pytałam, czy Patricia umrze, a ty że nic nie możesz powiedzieć. Ale jednak to prawda. Choć w sumie to sama to nie wiem, czy ona umarła czy też nie. Mówię ci takie to strasznie tajemnicze. Boże, jak ja takie coś kocham ^^
    No fuck! Teraz tata dzwonił i się pytał czy jest mama w domu. Ja nie mogę. Czemu oni nie dzwonią do brata? A znowu miałam taką fajną mowę wymyśloną :c
    Jesteś świadoma teraz tego, że będę cały czas do Ciebie pisać na gg i błagać Cię i błagać, o nowy sezon lub kolejne, zajebiste opowiadania? Radzę dobrze, przygotuj się xD. Będę częściej na gg, co jest szokiem :D
    ''Od­dać życie za ko­goś in­ne­go, za ko­goś, ko­go kochałam. To dob­ra śmierć, bez wątpienia. Szlachet­ny postępek. Coś znaczącego. '' Ten cytat idealnie pasuję do tego rozdziału. Wręcz idealnie.
    Jak się kończy ja­kiś etap, zaw­sze ogar­niają człowieka wątpli­wości, czy dał z siebie wszystko. Myślę, że nie miałaś wątpliwości czy dałaś wszystko, co potrafisz w tych opowiadaniach. Moim zdaniem dałaś wszystko i to strasznie widać po tych dialogach, monologach.
    Jebię... Znowu mama dzwoniła. Zastrzelę się. Normalnie nie dadzą człowiekowi napisać komentarza -.-'. To chyba jakiś znak.. Taa, wierzę w przesądy.
    No dobra kończę już notę. I tak paplałam tu takie bzdury że głowa mała xD Szczególnie pod koniec :d
    Więc.. KOCHAM CIĘ I TE TWOJE OPOWIADANIA! NIE DA SIĘ BEZ NICH ŻYĆ A TU PROSZĘ ... :( DAM, RADĘ, DAM RADĘ... TRZEBA SOBIE TROSZKĘ POKŁAMAĆ :'(
    Twoja TheNiuuniaaators everr ! <3
    Bosz..... :(((((

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwól, że zacznę od końca :
    Dziękuję za wyróżnienie :*
    Hum hum hum... Twoje opowiadania zawsze miały w sobie nutke tajemniczości, co baaardzo mi się podoba :D

    Napisałabym, że wyczekuję nexta, ale jeżeli nexta już nie będzie... Nie nie nie!Nie wierze w to! :>
    ;(Łezka się w oku kręci... ale jek będziesz miała trochę czasu to wstaw jakieś opowiadanie ; ) jestem za !

    Ten rozdział był ŚWIETNY.
    Te sceny walki, dramatyzm, biedny Eddie... Sooory, ale szczerze przyznam, że trochę mnie na końcu zbiłaś z tropu xd ona się w czasie cofnęła? sooory, ale ja czasem nie kontaktuję : p

    Moje gg nadal nie działa.
    Nwm jak to będzie.

    Kobito, co ja teraz będę robić jeśli nie czytać Twoich opowiadań?!


    Jak napisałas to ' Ma' to przemknęło mi przez myśl, ze to będzie albo Mara, albo mama.Jednak wolałam się trzymać tej wersji, ze to Mara, choć bardzo te postać lubię.
    No nie wierzę... Mama Patrici współpracuje z ojcem Eddiego?A ten cały Patrick?- odniosłam wrażenie, że on wcale nie chciał zabić Pat tym sztyletem... zachowywał się jakby był do tego zmuszony?Nie... sama nie wiem.

    Mam proźbę... napisz w przyszłości książkę ;D tylko nei zapomnij pod nazwiskiem dopisać pseudonim... hum no nwm jaki... taki żebym rozpoznała, że to właśnie ty moja kochana Paulo :*

    Pozdrawiam :> { i mimo wszystko mam nadzieję, ze kiedykolwiek nadejdzie jakiś next... albowiem ja tu non stop wyczekuję!}

    ~ Twoja Fanka ~

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno ! Ryczałam na tym opowiadaniu. <33
    Potrafisz w ludziach wzbudzać uczucia !
    Kocham Twojego bloga :))
    Przyjemnie mi się czytało to wszystko !
    A taaa końcówka już mnie korci co bd dalej !
    Mam nadzieję, że jeszcze o Tb usłyszę :))
    Przynajmniej zrób to dla swoich fanów xD
    Bd Cb wyczekiwać, nawet jak to ma potrwać 100 lat !
    Z przyjemnością komentowałam ten blog !

    Kocham i nigdy nie zapomnę tego bloga <33333
    Bd tęsknić *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Cię! Tak po przyjacielsku, oczywiście.
    Ryczałam jak głupia. To było... Coś NIEMOŻLIWEGO!!
    I że to niby sen?! Jestem w szoku...
    No i Eddie :)
    I w ogóle... :D
    Jesteś N I E S A M O W I T A !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Dziękuję, że mnie wymieniłaś.
    Pisz dalej. Najlepiej o Peddie :)
    To co robisz... Codziennie jak wchodziłam na kompa OD RAZU sprawdzałam, czy nie dodałaś rozdziału. Kiedy go nie widziałam byłam trochę przybita, ale czytałam inne blogi i rozdziały i jakoś mi się tak poprawiało ;)
    Ale jak widziałam nowy rozdział, to normalnie SKAKAŁAM za szczęścia! Ale teraz...? Kiedy zobaczyłam tytuł, cóż... :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'(
    Napiszę jeszcze:
    હું મહિલા, તમે પ્રેમ!
    кσ¢нαм ¢ιє, кσвιєтσ!
    I LOVE U!!
    No to chyba wszystko...
    KOCHAM CIĘ i nigdy o tobie nie zapomnę. Paaaa kochana <3

    xoxo, W I E C Z N A F A N K A!!!!!
    Lost in dreams

    PS: KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM CIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. to mój ostatni komentarz na Twoim blogu :( no niestety ta chwila musiała nastąpić ale dlaczego w tedy jak się zaczyna nauka?! teraz nie będę mogła się wziąć w garść!!
    na początek mojego długiegooooooo komentarza chciałabym serdecznie podziękować za wyróżnienie :D (jeśli miałaś na myśli mnie ;))
    aż mi się w oku łza kręci i te uczucie.... jak napisałaś w rozdziale niedoopisania, eddie był po prostu taki cudny że nie wiem zaraz mi chyba serce wyskoczy!!! naprawdę nie żartuje!!! tak mi biło kiedy eddie wyznawał miłość Pat <3333 serce mi w tedy tak waliło że o ja...
    na gg również będę cię błagała o kolejną serie Twoich opowiadań <3
    i to napięcie kiedy przesuwałam pasek w dół i sprawdzałam czy dodałaś może nowy rozdział chcę to z powrotem, chcę z powrotem tą przerażającą końcówkę, chcę to z powrotem czekanie kilka godzin żebyś napisała rozdział, chcę to wszystko z powrotem a nawet te droczenie się z Tobą że nie są to flaki z olejem (czy jak ty to tam nazywałaś)
    chcę to!!!!!
    chcę kochające się peddie, chce rozwiązane zagadki SIBUNY, chcę, chcę!!!chce z powrotem długie na pół strony komentarze Łucji tak tak!!!!!!
    Będę oczywiście tęsknić
    ~fanka Twojego bloga i fanka tda~ - niestety to pisze ostatni raz(mam nadzieję że nie)
    Ps. komentarz nie był za długi ale muszę już iść bo jutro szkoła :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity.....nie więcej niż niesamowity!!!!♥

    Popłakałam się!
    Już mi łzy miały wylecieć z oka, ale gdy przeczytałam, że ona żyje od razu uśmiechnęłam się od ucha do ucha!<33
    Bardzo dziękuje za wymienienie!
    Naprawdę powinnaś napisać książkę! A gdy się pojawi w księgarni to na pewno jedna z tych książek będzie moja!

    BĘDĘ TĘSKNIĆ! BĘDĘ TĘSKNIĆ! BĘDĘ TĘSKNIĆ! BĘDĘ TĘSKNIĆ! BĘDĘ TĘSKNIĆ! BĘDĘ TĘSKNIĆ!!<3333
    ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super bede tesknic szkoda to koniec pisze na tablecie sorry z beledy

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz,że piszę tutaj, ale na gg nie mogę wejść :/
    po za tym ostatnio mam bardzo mało czasu, a nie znam innej stronki jak gg gdzie mogłybyśmy popisać....(fb,nk,ask,skype,tlen... odpada:/)
    chyba musimy sie pozegnać ;[ jutro ostatecznie usuwam bloga.
    Bede tesknila <3
    trzymaj się ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie nie! A nie możesz wejść na gg.pl?
      Ja stamtąd piszę.
      To gg online!
      Proszę Cię...

      <333

      Usuń
  11. Zapraszam na nowy 16 Odcinek Cz. 1 pt "Nie płacz."
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/10/stracone-marzenia-odcinek-16-cz1-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  12. WOW!!! Twój blog ma już ponad 12 tysięcy wejść :) nw dlaczego przez ostatnie pare miesięcy nie wchodzilas na gg twoja praca nad tym blogiem nie poszla na marne i mam nadzieje ze jeszcze wchodzisz na tego bloga i sprawdzasz komentarze czy liczbe wyswietlen to już naprawdę ostatni komentarz mój na tym blogu :(
    nie trace nadziei ze będzie 4 sezon tda chce tego jak czytam te wszystkie komentarze to az mi się smutno zrobilo tak jakos zachciało mi się wejść dzisiaj na twój blog pozegnac się (chociaż już dawno taki komentarz napisałam) i podziekowac za wszystko za to ze dzięki tb zrozumiałam to ze należy walczyc o swoje nie zaleznie od tego jaka praca jest trudna nie należy się poddawac udowodnilas to twoim blogiem ta liczba wyswietlen na to wskazuje! jeszcze raz dziekuje za wszystko i mam nadzieje ze się odezwiesz na gg lub na blogu czy gdziekolwiek brakuje mi pisać tego:
    ~fanka Twojego bloga i fanka tda~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam pojęcia, że jeszcze o mnie pamiętasz. :)
      Sama nie wchodziłam bardzo długo na tego bloga..A Ty tak.
      Jest mi niezmiernie miło!
      Na GG raczej już nie wejdę, mam nowy sprzęt i szczerze nowego GG nie chcę mi się zakładać. :)
      No ale zawsze pozostaje blog.
      Może się jakoś niedługo odezwiesz/odpiszesz. ?
      Przepraszam, że mi samej trwało to tak długo.

      Pozdrawiam <3

      Usuń
  13. pamiętam pamiętam jak mogłabym zapomnieć? właśnie dzisiaj cos mnie popchnelo do zajrzenia na twój blog. niestety ja tez już nie bd wchodzić na gg, dlatego, ze zapomnnialam hasla xd również nie chce mi się zakladac nowego a i tak zadko wchodzę. chciałabym znowu z tb popisac. może zalozysz nowy blog i napiszesz opowiadanie o czyms innym? proszę, z checia bd czytala. może zajrzysz na mój? :D tak zalozylam swój blog o dawidzie kwiatakowskim :D bardzo go lubie :) poczytasz? może zostawisz komentarz? :) bd wdzeiczna (tak to znowu ja xd)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja głupia xd nie dalam linka hahahah http://dawidmoimbogiem.blogspot.com/2014/04/rozdzia-1-niestety-nadszed-ten-dzien.html proszę :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy nie mogłabyś wznowić tego bloga chociaż na wakacje? ;) Fajnie by było znowu coś twojego poczytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeeju kochana jak ja za tobą tęsknię :c Chciałabym przeczytać coś twojego , znowu cię trochę poszantażować i wgl ;c Popisać z tobą..; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mialam pojęcia, że jeszcze o mnie pamiętasz. Ja tez nie zapomniałam i tęsknię. Jesli odpiszesz na tą wiadomość z pewnością jeszcze popiszemy. Czekam i przepraszam, że dopiero teraz. :*

      Usuń
    2. No to mówisz i masz , odpisuję ;*** jejjuu ile to już czasu minęło ;-; mam nadzieję ,ze wznowimy kontakt ;*

      Usuń
  17. Przepraszam za spam, ale chciałam cię zaprosić na mojego nowego bloga
    "Ravenclaw ponad wszystko" :)

    http://ravenclaw-ponad-wszystko.blogspot.com

    Oto krótki opis fabuły, mam nadzieję, że cię zainteresuje, jak nie to przepraszam raz jeszcze za spam :)

    Rzecz dzieje się w Hogwarcie kilka lat po Harrym Potterze...
    Z Azkabanu ucieka dawny Śmierciożerca - Neimar. Neimar chce dopełnić zemsty na Elenie, której to rodzice przed laty schwytali go i zamknęli w więzieniu. Za Krukonką murem stoją jej przyjaciele - Ivanne i Damon, który również jest skrycie w niej zakochany.
    Niestety Neimar oprócz zemszczenia się na Elenie ma inny, znacznie mroczniejszy cel... Tylko czy komukolwiek uda się powstrzymać tego szaleńca?
    Co się stanie, jeśli jeden z bohaterów zostanie ofiarą ataku wilkołaka? Czy poradzi sobie z likantropią, czy też doszczętnie się załamie? Przyjaciele zostaną, czy odsuną się, okazując przy tym fałszywymi?
    Odpowiedź znajdziecie w rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń