Peddie

Peddie

niedziela, 11 sierpnia 2013

Bywa..

Witajcie ponownie!
Tutaj po raz kolejny ja z nowym rozdziałem.
Tak wgl to chciałam go dodać jutro, ale po mocnych namowach itd Łucji postanowiłam, że dam go dzisiaj. Dlatego też końcówka rozdziału nie została zmieniona, czyli została taka beznadziejna.. Taka, że sama nie wiem co dam potem.. ;/
No ale cóż. Mówiłam już, że ciężko mi się ostatnio piszę.
Choć przyznam, że ten rozdział był napisany dość szybko. Męczyłam się jedynie nad końcówką, ale ostatnio tak właśnie mam. xd
Więc, nie mogę powiedzieć, że ogólnie do rozdziału całego nie miałam weny ;)
Widzicie, nie napisałam, że weny nie miałam. xd Macie to co chciałyście!
Nie przedłużając mojej jak zwykle długiej gadaniny, której i tak nikt nie czyta, macie rozdział :





Rozdział 15 :

Zamarłam. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.. 
- Jak..? - zapytałam - Tyle czasu, a ty nic nie powiedziałeś! Nie czułeś takiej potrzeby, co?! Nie przeszkadzało ci to we wszystkich naszych pocałunkach? W dupie to miałeś co?! W dupie miałeś mnie! Masz.. - wstałam i krzyczałam najgłośniej jak mogłam
Do pokoju zbiegli się wszyscy. Każdy patrzył na mnie z wielkim zdziwieniem. Chociaż każdy nas znał, ostatnio nasz związek był uznawany jako najlepszy w szkole. To się pomylili.
- Patricio, to naprawdę nie tak! - próbował mnie uspokoić.
- Pocałowałeś KT!!!!!! - krzyknęłam jeszcze głośniej, a teraz spojrzenia wszystkich przeszły na nią.
- Wiem, ale to największy błąd jaki w życiu popełniłem, okej?! Wybacz mi. To była największa pomyłka w moim życiu, proszę Cię!
- Brzydzę się tobą. - powiedziałam już ciszej - Wami. - powiedziałam i spojrzałam ze łzami w oczach na dziewczynę 
- Pat.. - zaczęła
- Nie odzywaj się do mnie. Nigdy więcej. - ponownie zaczęłam krzyczeć. - Zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie. - z moich oczu wypłynęły łzy jak z jakiejś procy.
Podeszła do mnie Amber z Niną. Chciały mnie przytulić, ale odsunęłam się od nich. Nie skończyłam jeszcze z Eddiem.
- A ty.. - zaczęłam ponownie - Nie chcę cię znać. Nigdy w życiu nikt mnie tak nie zranił. - powiedziałam wycierając łzy - I wiesz co.. 
Spojrzał mi prosto w oczy. Nie wytrzymałam tego. Rzuciłam się na niego i z całej siły uderzyłam z otwartej. Aż poleciał na łóżko.
- Nienawidzę Cię. - krzyknęłam - Będę cię nienawidzieć i nigdy ci tego nie wybaczę! Tyle czasu, a ty nic!!!!!! Uciekałam z tej szopy specjalnie dla ciebie. Ledwo przeżyłam! A ty w tym czasie....!!!!!
Wybiegłam z pokoju. Szybko pobiegłam do swojego i rzuciłam się na swoje łóżko. Nigdy się tak nie czułam. Czułam się zdradzona. JA NAPRAWDĘ ZOSTAŁAM ZDRADZONA.. To uczucie było tak ciężkie, że nie mogłam wystopować swojego oddechu. Za dużo krzyczałam.. Do pokoju wparowała Amber, Nina, Fabian, Joy i Jerome. Kiedy zobaczyłam tą ostatnią osobę, wymamrotałam :
- Jakie to smutne, co..? Niedawno was godziłam i byłam bardzo szczęśliwa w swoim związku, a teraz... 
- Trixie , przywalić mu? - od razu zapytał Jerome.
Oh, przyjaciel.. Jednak przyjaciel..
- Nie warto, Jerome. Dzięki. - podniosłam się i szybko chwyciłam chusteczkę.
Wytarłam zmazany tusz i przytuliłam się do przyjaciół.
 Szczerze.. Nie poznawałam siebie. Kiedyś w ogóle niedostępna.. Dzisiaj przytulająca przyjaciół i płacząca..
 Zmieniłam się. Pytanie, czy na lepsze..? W weekend nie było mnie prawie w ogóle. Cały czas ćwiczyłam. Ćwiczyłam bardzo ciężko. Przestawałam, kiedy po prostu byłam tak zmęczona, że zsuwałam się na ziemię i nie potrafiłam już wstać. We wszystkim pomagała mi Nina. Tylko jej o tym powiedziałam. Nikt inny o tym nie wiedział.
Próbowałam ich chronić......

W poniedziałek nie było inaczej. Po nudnym śniadaniu poszliśmy na nudne lekcje. Po szkole poszliśmy na obiad. Usiadłam koło Niny. Kiedy do jadalni weszła KT było wolne tylko jedno miejsce. To koło mnie. Usiadła na nie. Każdy zaczął spoglądać na mnie. 
- Patr.. - zaczęła
- Mówiłam ci, nigdy się do mnie nie odzywaj. - powiedziałam szybko i spojrzałam na nią.
Po jej poliku zaczęła spływać jedna łza. 
- Ja naprawdę.. 
- Przestań. - warknęłam
- Nie chciałam, żebyś myślała, że to tylko moja wina. - powiedziała ciszej.
- Świetnie. Teraz wiem, że nie dość, że prawie zniszczyłaś życie Joy i Jerome, to zniszczyłaś moje. - teraz po moim policzku spłynęła jedna, samotna, słona łza. Czułam jakby wypalała moją całą twarz. - No ale to nie twoja wina, czy jak ty to tam powiedziałaś.. A że nie tylko twoja wina... - powiedziałam z ironią.
- Mówiłem ci.. - do rozmowy wtrącił się oczywiście Eddie
- Tak, tak. Nic nie znaczyło.. - spojrzałam na niego z wyrzutem - Wiecie co.. Nie zniszczyliście mi życia. Zniszczyliście mnie. - wstałam i wybiegłam znowu do lasu. 
Tym razem przesadziłam z ćwiczeniami. Po morderczym treningu osunęłam się o konar drzewa i spadłam z impetem na ziemię. Nie mogłam się podnieść. Leżałam na niej chyba z godzinę. Czułam jak traciłam władzę w nogach i rękach. Przede mną ukazał się ten mężczyzna. Podał mi dłoń. Skorzystałam z jego pomocy. Spojrzałam na niego pytająco.
- Dlaczego mi pomagasz? - zapytałam
- Musisz dowiedzieć się czego chcesz. - odpowiedział 
- Chcę wygrać.
- Nie bądź taka pewna. Twój przeciwnik jest bardzo dobry.
- To co mam zrobić? Ćwiczę codziennie po kilka godzin do ostatku sił. 
- Za bardzo się nimi przejmujesz. - skwitował
- Nimi? Przejmuję się tą walką. - nie rozumiałam o co mu chodzi
- Twój chłopak..
- Były. - przerwałam mu
- To Osirion. On musi cię chronić. 
- Nienawidzę go. - powiedziałam szybko
- On cię kocha. - powiedział
- Ja go nie. - zaprzeczałam
- Czyżby? - postać zniknęła

Nie wiedziałam co robić. Ten mężczyzna mi pomagał.. Albo udawał, że mi pomaga. Matko, co tu się dzieję.. I te ostatnie pytanie. Cholera.!
Postanowiłam wrócić do domu. Było późno. Już po kolacji, ale przed szpilką. Zrobiłam szybko byle jaką kanapkę i powędrowałam do pokoju. Była tam tylko Nina. 
- Martwiłam się. - spojrzała na mnie z wyrzutem - Miałaś być dwie godziny temu.
- Wiem. Straciłam poczucie czasu. - usiadłam na przeciwko niej.
- Patricio. - upomniała mnie - Znowu nie mogłaś wstać? Nie możesz aż tyle ćwiczyć, nie rozumiesz tego! - podniosła głos
- Nina, wiem! - zrobiłam to co moja przyjaciółka - On mi pomógł.
- Eddie ? - zapytała z nutką nadziei.
- Co?! Nie.. Dlaczego niby on? - zapytałam zdziwiona.
- Poszedł cię szukać. Bardzo się martwił.
- To niech nie wraca. - spojrzałam na nią. 
- Pat... -dziewczyna chwyciła mnie za rękę. 
- Nino, nie. - odepchnęłam jej rękę. 
Do pokoju wparował zdyszany Eddie.
- Nigdzie jej nie... - zaczął po czym mnie zauważył. - Jesteś.. 
- Jestem. - powiedziałam oschle - Nie musiałeś mnie szukać. Jeszcze byś się zgubił i co..? KT by cię nie znalazła.. Słabo rozpoznaje. Jeszcze by Jerome`a znalazła zamiast ciebie.
- Pat. - upomniała mnie przyjaciółka.
- Wiem, że cię skrzywdziłem, ale przysięgam ci, że jesteś jedyną osobą, którą kocham i którą zawsze będę kochać.
- Dobranoc Eddie. - powiedziałam.
Od razu wyszedł. A ja zastanawiałam się, czy powiedzieć Ninie o mojej rozmowię z tym mężczyzną. 
- Kto ci pomógł? - zapytała bardzo nagle Nina
- Matko, chcesz żebym padła na zawał ? - powiedziałam, bo aż podskoczyłam na łóżku - Nie tak nagle proszę.
- Myślisz o Eddiem, co? 
- Nie. - odpowiedziałam szybko. - Możemy przestać o nim gadać.. Tylko Eddie i Eddie. Nina, dla mnie nie ma już żadnego Eddiego. - wstałam unikając odpowiedzi kto mi pomógł.. Może lepiej i jej już o tym nie mówić? 
Poszłam do łazienki. Zrobiłam codzienne czynności, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Byłam zmęczona i poturbowana. Kolejny dzień do południa minął podobnie. Na obiedzie rozmowę zaczął Jake.
- Nadal jesteś na mnie zła? - zapytał zwracając się do mnie - Wiesz, że nie maczałem w tym palców.
- Wiem. Trzeba było od razu to powiedzieć. - spojrzałam na chłopaka, który patrzył centralnie w moje oczy.
- Przepraszam cię. - szepnął.
Kiwnęłam głową, na znak, że to już nieważne i dokończyłam jedzenie. Po obiedzie wyszłam znowu ćwiczyć. To już była moja rutyna. Walczyć, walczyć, walczyć. Nie mogłam pozwolić sobie nawet na jeden dzień odpoczynku. Musiałam dopracować wszystkie ruchy. Mój przeciwnik nie może mnie przechytrzyć. Na miejscu czekał już na mnie Patrick. Ta, bardzo dziwne. A tak w ogóle ciekawe czy to jego prawdziwe imię? Nieważne.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam, jak tylko go zauważyłam
- Czekałem na ciebie. 
- No zauważyłam. Dlaczego?
- Dzisiaj poćwiczysz ze mną.
- Super, ale przed tym.. Z kim będę walczyć? - próbowałam wyciągnąć z niego jak najwięcej.
- Nie mogę ci powiedzieć. - kiwnął głową.
- No proszę cię, nie wiem z kim będę walczyła! Ta druga osoba to wie, więc to nie w porządku.. - nalegałam
- Powiedziałem nie. - odrzekł spokojnie, lecz stanowczo.
- Więc kiedy ta walka? - ciągle zadawałam pytania
- Tego też nie mogę ci powiedzieć. 
- No niemożliwe. To co możesz mi powiedzieć?! - podniosłam głos
- Że na pewno nie masz czasu na takie gadanie. Musisz wszystko dopracować. Mamy.. Masz mało czasu. 
Postanowiłam, że nie będę dłużej zadawała pytań. Walczyliśmy. Ciągle lądowałam na ziemi. O jak dobrze, że z nim nie będę walczyła. Zginęłabym po jakiś... Eee tam 10, góra 20 sekundach..
- Ale dajesz się ogrywać. - powiedział drwiąco.
- Ejj, co to za ton? - zapytałam "obrażona" - No proszę, proszę. Może mnie w takim razie czegoś nauczysz?
- W szkole myślałem, że umiesz więcej. Tylko, że jesteś naiwna. A teraz? Mało umiesz i jesteś naiwna.
Te słowo ostro dały mi  w kość. Szybko wstałam i zaczęłam mocno uderzać. Kiedy skończyliśmy, to on leżał na ziemi. 
- Ha, i co! - powiedziałam uradowana - I kto tu mało umie? 
Mężczyzna odpowiedział mi uśmiechem , po czym dodał : 
- Jutro o tej same porze. 
- To weź ochroniacze. - na mojej twarzy również zagościł uśmiech
Bardzo dobrze dogadywałam się z Patrickiem. Właśnie.. Z Patrickiem? Muszę o to zapytać!
- A tak z innej beczki.. Nazywasz się Patrick?
- Nie. - mężczyzna uśmiechnął się szeroko. - Ale możesz tak do mnie mówić. Do zobaczenia Patricio. - powiedział i zniknął..
- Do zobaczenia Patricku.. - powiedziałam zdezorientowana, kiedy mężczyzny już nie było.
Wróciłam do domu. Nie wiem jak ja to robiłam, ale zawsze nie zdążałam na kolację, ale byłam przed szpilką. Pech czy szczęście? Chodzę głodna..
Weszłam do salonu. Siedział tam Jake.
- Cześć. - odezwał się.
- Hej. - odpowiedziałam obojętnie i znowu poszłam zrobić sobie kanapkę.
- Wiesz, czekałem na ciebie.
- Dlaczego? - zapytałam wracając już z kanapką.
- Chciałem porozmawiać. 
- O czym? - odpowiadałam mu ciągle pytaniem.
- No wiesz.. Jesteś zła?
- Aż tak bardzo cię to interesuje? - zapytałam marszcząc brwi.
Albo czegoś chciał.. Albo sama nie wiem. Naprawdę się zabujał?
- Bardzo. - od razu się ożywił
- Hej, hej. Wystopuj trochę z tym swoim entuzjazjem, czy jak to tam nazwać, skoro nawet nie odpowiedziałam. Tak, jestem zła. Ha, i bach. Nie ma entuzjazmu. - uśmiechnęłam się sztucznie i wyszłam z salonu.

***********
- Cholera.. Głupi ty, głupi ty. Jak nie to, to co? Co mogę zrobić, żeby ją tam zaprowadzić, skoro nawet nie chce ze mną pogadać ze dwie minuty.. - zaklinał siebie szatyn.
***********

Weszłam do swojego pokoju, a tam siedziała cała Sibuna i o czymś żwawo rozmawiała. Kiedy tylko weszłam, każdy ucichł. 
- O, Patricio. - odezwała się Amber.
- Tylko bez sztucznego entuzjazmu.. - wymamrotałam - Zebranie sibuny beze mnie? Świetnie. Może sobie wyjdę, co? - powiedziałam robiąc moją słynną minę : WTF.
- Fabian znalazł bardzo ważną informację. - powiedziała Nina - W sumie nie wiem dlaczego wcześniej się na to nie natknęliśmy. Albo dlaczego w ogóle ja o tym nie pomyślałam.
- Może tak do setna? - zapytałam wyraźnie nie rozumiejąc ich min
- Chodzi o to, że każda wybrana ma takiego a la pomocnika. Moim była Sara, pamiętasz?  - kontynuowała Nina
Przytaknęłam głową.
- No właśnie. Ty też musisz mieć - powiedziała Joy
Od razu pomyślałam o Patricku. Wiedziałam, że to o niego chodzi, ale skoro tak długo brnęłam w te kłamstwa, a właściwie w brak infromacji dla nich, to teraz nie będę nic mówiła. 
- Nie mam. - odpowiedziałam tak szybko, że aż każdy spojrzał się na mnie pytająco.
- Na pewno?  - zapytał Fabian
- No chyba, że wy go znacie, a ja nie.  - próbowałam jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
Nikt się nie odzywał, więc postanowiłam kontynuować.
- Przecież bym wam powiedziała.. - zrobiło mi się głupio - O, przestańcie strzelać te głupie miny, bo aż niedobrze mi się od nich robi. - ponownie zrobiłam "WTF" i poszłam do łazienki. 
Kiedy z niej wróciłam już w piżamie  i szlafroku, w pokoju były tylko moje współlokatorki. Leżały jednak już na swoich łóżkach. Chciały coś tam do mnie powiedzieć, ale szybko założyłam słuchawki na uszy, żeby nawet po prostu nie zaczynały gadki. Póki nie włączyłam muzyki, słyszałam jak westchnęły i położyły się spać. Zrobiłam to co one tyle, że przy muzyce.

Wstałam tak około 6. Tak jak zawsze przygotowałam się dość szybko i zeszłam na dół na śniadanie. Ciągle podczas niego zagadywał mnie Jake. Zaczął mnie przepraszać itd. Aż żałosne, serio. Ciągle tylko gadał coś :
Proszę Cię, przejdźmy się, a ja ci wszystko opowiem , czy coś tam.. 
Nawet nie wiedziałam co chciał mi opowiadać.
Czułam ciągle na sobie wzrok Eddiego. Może to dlatego się zgodziłam. No cóż, nikt mnie zrozumie. Po szkole, zamiast na trening (świetna ja!) poszłam się przejść z Jake`iem. 
- Zabiorę Cię w specjalne miejsce. - uśmiechnął się szyderczo
- Bez takich uśmieszków. - skwitowałam - Wyglądasz wtedy jak debil. A nie, sorry. Jesteś nim.
- Ej, bądź trochę milsza.
- Nie umiem. - tym razem to ja uśmiechnęłam się szeroko.
- Na pewno ci się spodoba. - chwycił mnie za rękę, którą zaraz wyrwałam
- Nie sądzisz, że na takie czułości za wcześnie ? Chociaż nie, sorki moja wina. Źle powiedziałam. Nie sądzisz, że na takie czułości nigdy nie będziesz miał prawa? 
- Jesteś bardzo miła. 
- To Eddie ci tego jeszcze nie powiedział? - powiedziałam, po czym znowu do mojej głowy zawitały wspomnienia związane z moim byłym..

**************
Na twarzy blondyna śledzącego swoją byłą dziewczynę i swojego wroga pojawił się szeroki uśmiech. Wciąż bardzo kochał Williamson i postanowił, że będzie o nią walczyć. Co oczywiście oznacza, że nie pozwoli, aby Jake chodził z nią sobie na spacery. W spokojnej odległości patrzył na każdy ich ruch i słuchał każdego słowa. 
**************

Może ja go naprawdę kocham..? Kurde, debilko! Jasne, że tak. Ale.. Po prostu nie możesz z nim być. On cię zdradził.! Zaraz, czy ja to tłumaczyłam samej sobie?!.
- Hmm. Ciągle wracamy do niego. - powiedział złośliwie
- Wiesz, nie chciałam nigdzie z Tobą iść, także nie narzekaj. A tak w ogóle to gdzie ty chcesz iść? Wracajmy.. Ściemia się.
- Patricia Williamson boi się chodzić w nocy po lesie? - znowu w jego głosie była nutka złośliwości połączona z podrywem, żałosne..
- Patricia Williamson musi mieć do tego odpowiednie towarzystwo. 

****************
Millerowi przypomniały się ich wszystkie wspólne spacery nocą. Wychodzili od razu po kolacji, a wracali po szpilce. Rozmawiali o wszystkim ciesząc się każdą minutą razem, śmieli się ze wszystkiego. Zawsze byli sami, więc dziewczynie nie przeszkadzały jakiekolwiek czułości, więc obsypywali się nimi prawie cały czas. Oczy chłopaka zeszkliły się. Doszło do niego, że to co zrobił, naprawdę było największym błędem w jego życiu. 
***************

- No mówię ci, że ci się spodoba, naprawdę.
- Okej, okej. Za chwilę i tak chcę wracać i tak.. - powiedziałam i wciąż szłam obok Jake`a.
Nagle zobaczyłam jakiś opuszczony gmach. 
- Yay, super. - powiedziałam z grymasem - Wracajmy.
- Wejdźmy do środka. - powiedział
- Nie. - szybko odpowiedziałam - Nie chcę. Wracajmy.
- No chodź - chwycił mnie za rękę 
- Powiedziałam nie. - próbowałam mu ją wyrwać, lecz bezskutecznie.
- Oj przestań, musisz tam wejść. - ciągnął mnie do wejścia.
- Nie. - krzyknęłam i kopnęłam go w czułe miejsce u chłopaków. 
- Ałaa. - syknął z bólu, lecz nie puścił mojej dłoni.
- Zostaw mnie, słyszysz? - tym razem krzyczałam
Nagle obok mnie pojawił się Eddie. EDDIE?!
- Co ty tu robisz? - warknął szatyn
Ten nie odpowiedział, a z całej siły uderzył Jake`a.
No ten to ma siłę. On mógł by wygrać tą walkę, a nie ja. Zaraz! Co ja mówię. O czym ja myślę..
- Uciekaj. - odezwał się blondyn znowu uderzając Jake`a.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam 
- Patricio. - zaczął, ale nie skończył, bo sam ostro oberwał w nos.
- Jake! - tym razem postanowiłam, że i ja wkroczę do akcji, ale zaraz poczułam ostre walnięcie w tył głowy.
Eddie nie mógł mi pomóc. Sam leżał na ziemi.Z tyłu ktoś również podchodził i do niego. Jedyne co udało mi się zrobić, to ledwo pisnąć, żeby uważał. Bardzo zakręciło mi się w głowie i runęłam na ziemię..





***********
No i tyle. Wiem, wiem. Flaczki z olejkiem :D Ale przynajmniej nie bez weny xd
Chciałam też jeszcze dodać, że wczoraj dałam możliwość komentowania też anonimom. Chciałabym jednak, aby żadnych spamów czy coś nie było. Inaczej ciężko będzie z nextem. Uwielbiam Wasze komentarze!
Szczególnie te dłuuugie. Jest mi wtedy tak miło, że aż taki napęd mam i piszę dla Was next!
Czekam więc i tym razem na nie! Dajecie, dajecie jeśli chcecie i jeśli przeczytacie oczywiście ;)
No więc już kończę, bo tutaj rozdziału domaga się Łucja, hahha. ;* Osz TY.! <3.

Buziaki, Paulina.
Niunia xoxo

25 komentarzy:

  1. żadne flaczki z olejkiem, lecz GENIALNIE ♥♥♥♥
    końcówka ciekawie ;***
    rozwaliłaś Peddie ;(
    czekam na next ;****
    mam nadzieję, ze szybko się pojawi ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu!Żal mi Eddiego.
    A ten Jake... on miał ją zaprowadzić do tego opuszczonego gmachu na tę walkę?(ten budynek skojarzył mi się trochę z chatą ze snów Pat... to ma jakiś związek?)

    Nie no, Eddie to jednak ma krzepę xd
    Martwie się o Peddie, ale czuje, ze Pat ' wymięka' , w sensie, ze ona go po prostu za bardzo kocha.D ago na przetrzymanie, żeby zrozumiał błąd, który popełnił,ale on chyba już zrozumiał.

    Czekam na next i już nie mogę się doczekać!
    znów w takim momencie?Nie no!
    Wiesz jak zaciekawić czytelników spryciulo!<3
    Nie podoba mi się ten Jake... pasuje on do K.T!hahaha!
    Hmm, Nina przyjaciółka Pat?Podoba mi się ten pomysł!Ciesze się, ze rozdział długaśny!I cóż tu więcej pisać???Napisze więcej jak zobaczę next xd

    Nie no... piszesz cudownie.Nie dopatrzyłam się ani jednej literówki.!I te dialogi<3
    ps. Pat dobrze potraktowała Eddiego.Jak on mógł?No wiem... on tego pewnie wcale nie chciał itd ale mógł się powstrzymać a nie takie cyrki odstawia, ze całuje inną!

    A ta K.T. to normalnie yghh prawie by zepsuła Jeroy,a teraz Peddie!


    Najlepszy tekst :
    ' - Jestem. - powiedziałam oschle - Nie musiałeś mnie szukać. Jeszcze byś się zgubił i co..? KT by cię nie znalazła.. Słabo rozpoznaje. Jeszcze by Jerome`a znalazła zamiast ciebie. '

    Nie no!Boskie!

    Kiedy next?kiedy next?Kiedy next?

    ~ Fanka tda i fanka Twoich opowiadań! ~

    OdpowiedzUsuń
  3. i ta końcówka, teraz będę cały czas myślała co dalej ...
    i wcale nie była ona beznadziejna, a wręcz przeciwnie wzbudza dalszą ciekawość :D
    Mam nadzieję że szybko pojawi się kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli są tu jakieś Flaki Z Olejem to tylko w sklepie, bo twój rozdział to rewelka!
    Nie no boski!
    Moje Peddie rozwalone!:(
    Końcówka najlepsza!
    I zgadzam się z "Fanka tda" niezły ten tekst Pat!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial bardzo swietny ! Spodobal mi sie ;)
    Czekam na nexta.*.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno To jest meeega ! <333

    Nie pisz, że to są ,,flaki z olejem'' ! To jest cudowna konsystencja dla moich oczu ! <33
    I jak znów napiszesz, że to flaki z olejem to Cię znajdę i nie przeżyjesz następnego dnia !

    Nie kończ w takim momencie, bo bd musiała uczęszczać na terapie do psychologa !

    Jeju, ale ta KT mnie wkurza !

    Precz z Tą KT ! x10

    Z utrapieniem wyczekuję następnego rozdziału ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. biedny Eddie, nie wiem dlaczego go w tych opowiadaniach tak ranisz...
    głupia K.T , nie wiem czemu dużo osób robi ją złą choć ja ją lubię
    Pat i Nina..przyjaciółki, choć wolę Ninę i Amber to i tak podoba mi się ta myśl
    Aaaa i to jest zaje***te a nie głupie!
    Proszę o powrót peddie teraz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, denerwująca jestem.. ;<
      Ale jakoś po prostu jej nie lubię ;D
      Może później jakoś łagodniej potraktuję jej postać.


      Dzięki za komentarz! <3

      No i z Peddie tak szybko nie będzie. ;p

      Usuń
  8. Ahh, ten Eddie... Wkurzył mnie przez ten pocałunek z KT, no ale jak tu się na niego długo gniewać?
    A tego Jake'a o ja nigdy nie lubiłam -.-'. Głupi, pfff.
    Jak dobrze że Eddie ich śledził ! <3
    No może oberwał jako pierwszy ale samo to że jest tam z nią dużo daje.
    A co mnie rozwala? To jak chłopak mówi : To nic nie znaczyło. I myśli że dziewczyna od razu mu wybaczy -.-'.
    No i niech tam przertwają jakoś!
    Dawaj szybko następny, bo umieram z ciekawości ! Cudowny < 33

    Aa, wyłączysz weryfikację obrazkową? Bo to strasznie wkurza jak się dodaje komentarze ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Ale sama nie wiem (hahah xd ) jak to się robi..?
      Jakbyś mogła mi napisać?
      Byłabym wdzięczna, no i już by Ciebie nie wkurzało. ;p
      A ja to w te sprawy techniczne nie wnikam, bo i nie umiem.
      Widać po blogu, hahahha ;D

      Buziaki i dziękuję za komentarz <3.

      Usuń
  9. Zapraszam serdecznie na mojego bloga z szablonami
    http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na [9] odcinek, moje opowiadania pt. "Patrzysz na mnie tak, jakbyś prosiła o pocałunek..."
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/08/stracone-marzenia-odcinek-9-patrzysz-na.html

    OdpowiedzUsuń
  11. ele super rozdzial! to znowu ja ta co wcześniej pisala z anonima
    no i rozwalilas nasze kochane peddie peddie ale mam nadzieje ze szybko się pogodzą chociaż ten twój komentarz: "no i z peddie tak szybko nie będzie" mnie przerazil od tej pory co go przeczytałam to się zastanawiam co jeszcze wymyślisz
    myślisz ze nikt nie czyta twoich notek przed i po rozdziale? to blad! ja czytam i pewnie jeszcze dużo osob i ty mówisz ze koncowka beznadziejna?! ona jest wlasnie super taka trzymajaca w napięciu <3
    to dobrze ze eddie sledzil pat jak wyszla z jekiem on mi się od początku nie podobal ta chatka przypomina mi te wizje pat co miała.
    czekam na next i już się zastanawiam co możesz napisac po prostu kocham twoje rozdzialy masz talent!

    ps co do następnego rozdzialu to możesz napisac ze wlasnie w tedy ma się odbyc ta walka i ze przed ostatnim ciosem jak pat będzie ledwie zywa eddie się ocknie i ja uratuje a w tedy się pogodzą i pat mu wybaczy

    OdpowiedzUsuń
  12. zostałaś nominowana do Versalite Blog Awards
    informację na moim blogu tomas-y-viola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. no i kiedy nastepny rozdzial? juz nie mogę się doczekać czekam 4 dni!!!!!!!!!!!! ja juz chce next!!!!!!!!!!!!!
    mam nadzieje ze juz masz napisany i ze go dzisiaj dodasz i skorzystasz z mojej rady to co u góry napisałam. piszesz rewelacyjnie!!! i ta koncowka <3 chciałabym pisać tak jak ty
    co tu więcej pisać? po prostu czekam z niecierpliwoscia na następny może znowu dasz się przelamac i dasz ten dlugooczekujacy rozdzial i ze on będzie mega dlugi taki jak te komentarze powyżej nie obraze się jak będzie dwa razy dluzszy ;) chcemy następny rozdzial!! chcemy następny rozdzial x3
    blagam nie karz nam dalej czekac tylko doawaj szybko next :)

    OdpowiedzUsuń
  14. straszne nudy siedze przed kompem i nic nie robie :( dzisiaj wszystkie sklepy sa pozamykane a skoczylabym sobie na zakupy tylko twój blog może mnie uratować jak dodasz następny rozdzial to będę miała zajecie
    i mam prosbe czy ktoś może ma na oku jakiś fajny blog? jak tak to proszę o to żeby mi ktoś napisał bylabym bardzo wdzieczna bo strasznie się nudze te blogi które teraz czytam to nie dodaly zadnego nowego rozdzialu i z tego powodu jestem smutna wiec prosze piszcie tutaj mam nadzieje ze the niunia się nie obrazi ale zrozum mnie strasznie mi się nudzi i nic nie mam do roboty :(
    czekam na wasze komentarze i the niunia odpisz jeśli masz cos przeciwko temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sposób na nudę, choć tylko chwilowo..
      Mój nowy rozdział. ;)

      Buźka. ;*

      Usuń
  15. masz juz 21 komentarzy z moim to 22 wiec może się politujesz nad nami i dasz następny rozdzial! proszę juz się nie mogę doczekać uzalenilam się od twoich opowiadan.
    wlasnie przez jakiś czas oglądam powtorki tda bo 5 odcinkow nie ogladalam bo bylam w Turcjii ale do 17.50 jest jeszcze sporo czasu i nic nie mam do roboty :(
    juz trzeci raz proszę cie o rozdzial!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dodałam go po prośbie numer 1. ;)
      Spokojniee.

      Usuń
  16. dziekuje ci!!!
    wreszcie mam zajecie szkoda ze tylko chwilowo

    OdpowiedzUsuń