Kochani!
Ojj, ileż ja się męczyłam z tym rozdziałem. Od piątku go pisałam i pisałam i pisałam.. Brak weny całkowity! Naprawdę, nie wiem co się dzieję.. No ale postanowiłam dodać jednak rozdział.. Jednak, jednak. Cóż, bardzo mi miło, że niektóre z Was czekały na ten rozdział dość intensywnie ( Tak, tak Łucja, to o Tobie ) więc a co mi tam.. Tylko naprawdę ostrzeegam. Rozdział pisany bez jakiejkolwiek weny, więc zdania i wgl wszystko takie bez sensu, posklejane i tak dalej.. MASAKRA.! Przepraszam Was bardzo za to.. Wiem, że stać mnie może i na trochę więcej, ale jakoś ta wena mi uciekła i żeby napisać taki rozdział z weną, to nie wiem czy bym się wyrobiła w przyszłym tyg, a to chyba za dużo czekania..
Dobra, proszę Was bardzo o długie komentarze. <3 I koniecznie napiszcie, pomysły na nextyy! Może tam kiedyś z kimś się umówię i napiszemy wspólne rozdziały z kimś? Cóż, jestem otwarta na pomysły! ;P
ROZDZIAŁ 13 :
Znowu znalazłam się skulona w tej chacie!!!
Spojrzałam na tą postać. Zobaczyłam kawałek jej twarzy. Jego twarzy. To na pewno był mężczyzna. Nie poznałam jego. Przynajmniej widziałam kawałek twarzy. Zaraz jednak została ona szybko zasłonięta. Choć byłam skulona, nie miałam żadnych ran ani zwichnięć. Ten mężczyzna wciąż trzymał sztylet blisko mnie. Zbliżał się do mnie. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie wiedziałam co robić. Miałam do wyboru : Ruszyć się, albo... Zginąć. Ciekawe dlaczego wybrałam tą pierwszą opcję. Z całej siły kopnęłam porywacza, a ręką zabrałam sztylet, po czym wyrzuciłam go gdzieś w kąt.Postać jednak szybko wstała. Szykowała się walka. Rozłożyłam ręcę jak prawdziwi bokserzy. Byłam gotowa walczyć. Walczyć o swoje życie i przyjaciół.. I Eddiego.
- Wiesz, że przegrasz? - odezwała się postać.
Nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam przecząco głową.
- Zrobię dla nich wszystko.. Nie dla siebie, a dla nich. - odezwałam się zaraz.
- Dla nich, powiadasz? - zapytał
Czułam w tym zapytaniu drwiący ton. Spojrzałam pytająco na postać.
- Wracaj do nich i przygotuj się na prawdziwą walkę. Walkę o śmierć i życie. O ich życie. Ty i tak się nie uratujesz. - odpowiedział.
Zamarłam. Znów znalazłam się w pokoju. Tym razem normalnie siedziałam na łóżku. Byłam przestraszona.
- Patricio..? - zapytał równie przestraszony Eddie, łapiąc mnie za dłoń.
Zaczęłam dość głośno oddychać, do oczu nachodziły mi łzy, lecz były stłumiane przez strach.
- Pat. - powiedziała przerażona Nina.
- Kolejna wizja.. - wyszeptałam.
- Co? - krzyknęła Joy - Pat, co widziałaś!
- To była kontynuacja poprzedniej wizji. Obroniłam się. Byłam gotowa walczyć. - powiedziałam
- A on? - zapytał Fabs
- A on powiedział, żebym wracała ćwiczyć.
- Co ćwiczyć? - zapytał Alfie.
- Alfie! - zaskrzypiała Amber - Właśnie, co?
- Walkę. O życie.. - przerywałam co chwilę - Wasze życie.
- Nasze? - zapytała Joy
Przytaknęłam głową i powiedziałam :
- Dla mnie nie ma ratunku.. Przepraszam Was. - przyłożyłam swoje ręcę do twarzy.
- Patricio. - odezwał się Eddie - Spójrz na mnie. - uczyniłam co kazał - Nic ci się nie stanie. Przyrzekam Ci, że znajdziemy rozwiązanie.
- Wiem. - spojrzałam mu prosto w oczy.
Podszedł do mnie i pocałował mnie czule w usta. Woww, po raz pierwszy czułam się jakoś inaczej. Nie wstydziłam się tego pocałunku. Czułam się jak w niebie. Sibuna wydała z siebie dziwny dźwięk. Jakby : oooo, połączone z jakimś dziwnym tonem. Tak jakby do jakiś dzieci mówili czy coś. Mam nadzieję, że rozumiecie.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, a trochę czasu minęło, zobaczyliśmy, że zostaliśmy sami w pokoju.
- Trzeba to wykorzystać. - szepnął Eddie i znowu zaczął mnie całować.
Śmiałam się na cały głos.
- Nie wiem o czym myślisz, więc nie. - "odszepnęłam"
Oboje zaczęliśmy śmiać się jeszcze głośniej.
Uwielbiam takie chwile. Zapominamy o wszystkim, tylko my.
- Już dokładnie wiesz o co chodzi. - odrzekł i przytulił mnie mocno.
- Uff, a już myślałam. - wybuchłam jeszcze większym śmiechem.
Wiedziałam o co mu chodzi.. Oj, biedak. Ileż będzie musiał jeszcze czekać..
Cały dzień minął tak właściwie na niczym. A to leżałam z Eddiem, a to rozmawiałam z dziewczynami. Tak jakoś minął. Nie wspominaliśmy o sprawie Sibuny. Nie chciałam dzisiaj do tego wracać. Poszłam spać od razu po szpilce. Sama nie wiem co mnie tak zmuliło. Następnego dnia obudziła mnie myśl : No nie, dzisiaj poniedziałek - szkoła! Spojrzałam na zegarek. Była 06.00. Nina właśnie wyszła już gotowa z łazienki. Niech ona wreszcie odda mi ten dar robienia wszystkiego tak szybko. Mi zajmie jakąś godzinę zwleczenie się z łóżka. No tym razem musiałam iść szybciej, bo moja druga przyjaciółka - a mianowicie Amber, zaczęła wstawać. No a każdy wie co by się stało, gdyby to ona weszła wcześniej ode mnie do łazienki. Spóźniłabym się jak nic na 7.00 czyli na śniadanie. Wstałam więc i szybko zrobiłam codzienne czynności. Zajęło mi to ok 30 minut. O dziwo w pokoju czekał na mnie tylko Eddie. A co z Amber? Nie umyła się dzisiaj? No to niech się do mnie dzisiaj nie zbliża - taki tam żarcik.
- Eddie, co tu robisz? - zapytałam
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - również zapytał
- A czy to ważne? - uśmiechnęłam się.
- Dzięki gaduło, a myślałem, że zaczniemy miło ten dzień.
- Nie mów, że nie mówiłam Ci, że nienawidzę tego beznadziejnego przezwiska. - droczyłam się z nim wciąż stojąc w miejscu
- Nie przypominam sobie. - uśmiechnął się
- To nie jest śmieszne. - powiedziałam udając "focha"
- Jesteś zła? - zaczął się śmiać.
Z trudem powstrzymałam się od śmiechu.
- Tak. - odpowiedziałam - Idę na śniadanie, wiesz? - powiedziałam i zmierzałam ku drzwiom
- Chodź, chodź. - powiedział Eddie i wziął mnie na ręcę
- Wariacie, już mogę chodzić. - zaczęłam się śmiać
- Świetnie, a ja mogę cię nosić. - uśmiechnął się i wciąż będąc w moim pokoju zaczął mną kręcić.
- Wiesz Eddie.. Coraz częściej o nas myślę. - przyznałam.
- O. Robi się ciekawiej. Co wymyśliłaś?
- Naprawdę chcesz ze mną być? - zapytałam - Proszę Cię przestań już kręcić, po zaraz puszczę pawia.
- O, sorry. - powiedział i przestał kręcić, lecz wciąż miał mnie na rękach - Dlaczego pytasz? To przez tamtą sytuację z KT? Matko, rozmawiałaś z Jakiem?
- Co? Nie. Eddie nie. Po prostu ostatnio tyle mamy problemów, ja zamykam się w sobie i otwieram, na zmianę.. Mam duże wahania emocji, odtrącam innych, kiedy źle mi z samą sobą, a ostatnio coraz częściej to się zdarza..
- Przestań nawet tak mówić. Nigdy w życiu nie chciałem być z tobą jak teraz. - powiedział po chwili - Zakochuję się w tobie coraz bardziej z każdą kolejną sekundą.
- Ah, nie przywykłam do takich słodkości. - uśmiechnęłam się - Ale coraz bardziej zaczyna mi się to podobać. - pocałowałam go w policzek - A teraz proszę mnie postawić, bo już mogę chodzić.
- Ale.. Dzięki tobie miałem trening. - szepnął mi do ucha
- Aż taka gruba jestem? Wiesz co, dzięki ci. - znowu się śmiałam
- Dobra, nie powinienem z Tobą żartować.
- O no dzięki. - odrzekłam tym razem naprawdę obruszona
- Znaczy.. O tym żartować. - zaczął się tłumaczyć
- Tak, tak. - zaczęłam szybciej iść i szybciej zbiegać ze schodów.
- Super - gonił za mną.
- Super. - odpowiedziałam nawet nie odwracając się do niego
- Oj przestań. - dogonił mnie i objął w pasie - Wiesz o co mi chodziło.
- Nie nabija się ze swojej dziewczyny. - walnęłam go ręką
- Przecież wiesz, że nie o to mi chodziło. Jesteś chudziutka. - powiedział
Spojrzałam na niego tylko złowrogo i szłam dalej uwalniając się co jakiś czas od jego uścisków. Wkurzył mnie, choć wiedziałam, że nie miał na myśli nic złego.
Usiedliśmy przy stole. Byliśmy pierwsi. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na nikogo, bo tuż za nami weszła Joy, później Nina i Fabs, Amber, Alfie, Jerome, Jake i na końcu Mara.
Przy śniadaniu Trudy poinformowała nas, że pan Sweet ma dla nas ważną informację. Postanowiliśmy wszyscy razem iść do szkoły. Nawet mi to pasowało, bo bym musiała słuchać głupich wyjaśnień Eddiego. Równo o 8.00 byliśmy w szkole. Yay, jacy punktualni. Ojciec Eddiego już tam czekał.
- Witam was wszystkich gorąco w nowym tygo.... - zaczął
- Do rzeczy tato. - powiedział Eddie.
- A, tak Eddison. No więc załatwiłem wam nowe zajęcia. Ponieważ są dość wyczerpujące, będą to wasze jedyne zajęcia w ciągu tego tygodnia.
- A później ich nie będzie? - zapytał Alfie
- Nie. Są one tylko przez tydzień. Są to uwaga, uwaga. Ćwiczenia z samoobrony.
Zapanowała cisza. Cała sibuna spojrzała się na mnie. Ja wciąż patrzyłam na Ericka.
Nie mogę w to uwierzyć! To na pewno nie przypadek.
- Pan nas tego będzie uczył? - zapytałam wreszcie
- Oczywiście, że nie Patricio. Powitajcie nowego nauczyciela. - odrzekł, a na salę wszedł mężczyzna. Ale nie mogę w to uwierzyć! To ten mężczyzna.. Ta twarz. To niemożliwe.
Spojrzał się na mnie i uśmiechnął się. Wszyscy to zauważyli. Złapałam Eddiego za rękę, bardzo się zdenerwowałam. Eddie obrzucił mnie uśmiechem i przytulił mnie. Ciekawe czy tak się będzie potem uśmiechał, jak dowie się kim jest ten facet.
- Witam was wszystkich. - odrzekł mężczyzna z wizji. No i nauczyciel.. - Nazywam się Patrick Petterson. Będę was uczył samoobrony, czy też po prostu walki. Macie tutaj stroje. Są to zwykłe stroje sportowe. - podał nam ubrania.
Wiedziałam, że to nie przypadek. Muszę skorzystać z tych lekcji. No i okazało się, że to wcale nie będzie takie trudne. Od razu nauczyciel zaczął spoglądać na mnie.
- Poproszę więc kogoś kto pomoże mi zaprezentować kilka ruchów. - wskazał na mnie - Może Ty?
- A może nie. - powiedział Eddie - Przecież to dziewczyna. Drobniutka.. - zaczął i spojrzał się na mnie
- Eddie, nie pogrążaj się. - również spojrzałam na chłopaka, lecz z wielką urazą. Wciąż próbował mnie za tamto przeprosić? - Ale faktycznie, dlaczego ja?
- Po prostu. Zapraszam.
Spojrzałam na sibunę. Fabian kiwnął głowę, co oznaczało, żebym tam poszła. Cóż, podeszłam do niego.
Zaczniemy od ułożenia rąk przy starcie.
- To każdy umie. - powiedziałam obojętnie i uczyniłam to.
- Świetnie. To przejdźmy dalej. Uderzenie w biodro.. - powiedział po czym mocno uderzył mnie w bok
Syknęłam z bólu.
- Ej, ej! - krzyknął Eddie i podbiegł do mnie, zatrzymując jednak innych przyjaciół - Miał pan to zaprezentować, a nie się z nią bić.
- Myślałem, że umie się bić. - powiedział nauczyciel i podał mi rękę po czym szeroko się uśmiechnął.
Nie chwyciłam jej. Sama wstałam. Nie chciałam też pomocy Eddiego. Miałam nadzieję, że zrozumie, że jego żarty są po prostu nieśmieszne. A tak wgl dlaczego tego Patricka nie przejęło to, że upadłam i wgl..
- Nie byłam na to przygotowana. Walnął mnie pan w bok. - gładziłam się po przyszłym siniaku
- To było bardzo lekko. Jesteś gotowa walczyć ? - zapytał
CZY ON MNIE SŁYSZY!? On chce mnie zabić, czy co?!
- Walczyć? - zapytałam zdziwiona - Ja.. Nie umiem.
- A myślałem, że umiesz. - uśmiechnął się ponowie.
Kim on jest?! No na pewno się jak nauczyciel nie zachowuje...
- Sądzę, że na dzisiaj to powinien być koniec.. Proszę pana. - odezwał się Fabian
Nauczyciel/ Porywacz kiwnął ręką i jak najszybciej opuściłam szkołę. Co tu na majtki Alfiego się dzieję?! Mój porywacz to nauczyciel..? Pojawia się w wizjach, bije mnie, chce mnie zabić, mówi mi, że dla mnie to już koniec. CO JEST GRANE!
Szłam z Niną i Amber. Chłopcy za nami. Opowiedziałam im wszystkim o tym, że to ten człowiek z wizji i wgl. Wszyscy byli bardzo zdziwieni. Teraz rozmawiałam z dziewczynami. Eddie ciągle się na mnie patrzył. Aż przytłaczał mnie ten wzrok.
- Eddie co?! - zapytałam wreszcie, gdy doszliśmy do akademiku
- No pozwól mi to wytłumaczyć.
- Proszę bardzo, wytłumacz mi o co chodzi w twoich żartach, bo ich nie rozumiem. - złożyłam ręce
- To był naprawdę tylko żart.
- Bardzo śmieszny.
- Serio?
- Nie! - krzyknęłam
- Oj no przestań, nie chcesz ze mną już w ogóle normalnie porozmawiać? - zapytał
- Chcę.
- No to.. Może zapomnimy o tym? - spytał z nadzieją
- Nie. - odpowiedziałam szybko - Trzeba było się ze mnie nie nabijać.
- Nie nabijałem się!
- Super.
- Super. - odpowiedział, a ja poszłam na górę do swojego pokoju.
Jak on mnie wkurza! Aggh. No cóż zrobić. Bardzo bolał mnie bok. Nie zwracałam jednak na to zbytniej uwagi. Jeszcze czekał nas obiad i kolacja, ale jakoś źle się poczułam. Powiedziałam dziewczynom, że dzisiaj już nie wychodzę z pokoju. Wyszły więc same na obiad, a ja zasnęłam. Przebudziłam się akurat na kolacje. Obudził mnie głód. Postanowiłam więc, że jednak wstanę i pójdę sobie zjeść. Aż burczało mi w brzuchu.
Weszłam do jadalni. Każdy już tam siedział.
- O Pat. - odezwała się Amber - Już dobrze się czujesz?
- Może być. - powiedziałam i szłam usiąść
- Jesteś głodna? - zapytał Eddie
- A co, może powinnam się głodzić, żeby być chudszą? - zapytałam z grymasem na twarzy
- Ciągle jesteś o to zła? Naprawdę? - zapytał próbując mnie przeprosić.
Każdy patrzył się na nas z wielkim zaciekawieniem. Już chciałam powiedzieć coś KT, ale uznałam, że może sobie patrzeć. A co mi tam..
- Jestem zła i będę. - powiedziałam po chwili - Podasz mi mleko, czy za bardzo jest tuczące?
- No przestań. Przepraszam Cię, przepraszam, przepraszam, przepraaaaaszam. No nie złość się już.
- Nie no spoko. Przepraszam Cię, ale będziesz musiał sobie inny trening załatwić.
- Co? Dlaczego?
- Bo będę jeszcze grubsza. No chyba, że ci to pasuje. - odpowiedziałam szybko i zabrałam się za jedzenie.
Eddie nie odezwał się już tylko co jakiś czas na mnie zerkał. Atmosfera była napięta.. Przez nas. Zebranie Sibuny dopiero jutro. Więc nie mam żadnych planów na wieczór. Trudno, znowu się położę. Żeby mi się tłuszcz poodkładał w spokoju. Ahhh, jak mnie to wkurzyło!
Zauważyłam, że Jake w ogóle z nikim nie rozmawia. Trzyma się z Jeromem, ale przy nas i z nim nie rozmawia. Chyba zrozumiał. Ale to tak mniejszość a większość.
Kiedy zjedliśmy chciałam już iść do pokoju jednak Eddie złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Dzieliły nas milimetry. Byłam na niego tak zła, że zaraz go odepchnęłam.
- Co? - zapytałam
- Porozmawiajmy. - powiedział znowu łapiąc mnie za rękę
- Rozmawiamy.
- Przejdziemy się? - zapytał
Przytaknęłam głową i wyszliśmy wciąż trzymając się za ręce. Kurde, naprawdę wkurzył mnie tym żartem, ale może faktycznie to tylko żart..? Poza tym sama mówiłam, że może mieć taki trening.. 10 kilo to ja nie ważę.. No nie wiem. W każdym razie trzymanie za ręce nawet podczas kłótni mi nie przeszkadzało. No i może byłam trochę dla niego za bardzo niemiła?
Usiedliśmy na ławce nieopodal akademiku.
- Posłuchaj mnie Ga.. Patricio. Naprawdę to był żart z tym treningiem.
- Nie mam Ci tego za złe.. - przerwałam mu
- Jak to..? To za co jesteś zła.? - zapytał zdezorientowany
- Jestem zła, bo jestem głupia.. I gruba.
- No przestań. Ty i gruba? - uśmiechnął się - Chodź tu. - wskazał na swoje kolana
Usiadłam na nich. Eddie zaczął udawać, że mu się one "zarywają". Oczywiście zaraz oberwał.
- Przestań. Ja nie żartuję.. - odezwałam się - Jestem najgłupszą osobą na świecie.. Wściekam się na ciebie nie wiadomo za co. Może to dlatego, że nie przywykłam do takiego normalnego życia..? Słodkich odzywek i wgl. - powiedziałam wreszcie.
- To musisz zacząć przywykać. Nie zamierzam odpuścić. - objął mnie.
Położyłam głowę na jego torsie.
- Dlaczego wolę z tobą walczyć zamiast takie słodkie słówka... mówić..? - zapytałam
- No bo jesteś Patricia Williamson. Moja osobista gaduła. Nic ująć nic dodać.
- Żadna gaduła skunksie. - powiedziałam - A, sorki.
- Nie no spoko. Po prostu musisz czasem przystopować i tyle. Ale już się przyzwyczaiłem
- Matko, aż tak ze mną źle? Jak ty ze mną wytrzymujesz? - spojrzałam mu tym razem prosto w oczy
- No jakoś daję radę. - odpowiedział i pocałował mnie w usta.
Odwzajemniłam pocałunek.
- Dobra, wracajmy. - powiedziałam po chwili, jak oblało mnie zimno.
- Chcesz bluzę?
- Ta, a ty inteligencie będziesz chodził i trzęsł się z zimna. - uśmiechnęłam się i potarłam po ramionach.
- No to chyba mam rozwiązanie. - powiedział i nie zdejmując bluzy, objął mnie i opatulił też i mnie nią ( mam nadzieję, że wiecie o co chodzi :P -- tak wiem, nie po polsku napisane xdd )
Uśmiechnęłam się pod nosem i dość żwawym tempem doszliśmy do akademika. Weszliśmy akurat na szpilkę. Szybko więc pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich pokoi. Kiedy weszłam najpierw opowiedziałam oczywiście o wszystkim dziewczynom, później szybko zrobiłam czynności wieczorne, a później poszłam spać.
Przez najbliższe dni nic się nie działo. Naprawdę same nudy. Żadnych wizji.
Na zajęciach z samoobrony ciągle ćwiczyłam. Dobieraliśmy się w pary, najczęściej ćwiczyłam z Eddiem. Uwierzcie mi, to była prawdziwa komedia. Eddie bał się mnie chociaż leciutko dotknąć, a ja musiałam się czegoś nauczyć, więc waliłam jak z procy.. Eddie wracał później poturbowany, za co strasznie go przepraszałam.
No ale jakoś te dni przeszły.. Tylko.. Skąd mogłam wiedzieć, że najbliższe dni będą najgorszymi dniami w moim życiu..?! No i skąd na nie wiem co mogłam wiedzieć, że nigdy nie będę już bezpieczna?!!!
***
Koniec rozdziału, tak wiem.. BEZNADZIEJA.. Nawet gorsze niż flaki z olejem. Nie mam pojęcia kiedy next..
No ale powiedzmy, że za ok 20 komentarzy. Piszę około, bo naprawdę nie wiem kiedy dodam..
Mam nadzieję, że będzie ponad 20 komentarzy.
Czekam na długie komentarze!
I dziękuję za te ostatnie.
No i znów Łucja, aaahhh <33
Buziaki,
Wasza Niunia xoxo .
Och!!!Cudowne!!!Te rozmowy peddie!Kochaaaaammmm.Trochę mnie przeraża ten ich porywaczo - nauczyciel.Ja bym mu nie ufała, i trzymała się z dala.Kurcze,ale mnie prześladuje takie jedno pytanie (wiem,wiem to strasznie głupie...) moze ten gośc z jej wizji jest dobry?No nie tak całkiem,ale może on ma ją przygotoważ do jakiejś innej walki?Chociaż wtedy nie raniłby jej nozem i takie tam...Przeraziłąm sie jak przeczytałam,ż eon jest nauczycielem.Najpier pomyślałam,z eto Eddie u Sweeta załatwił specjalne zajęcia,żeby Pat przygotować,ale potem,ze może ta postać z wizji ma jakieś układy z rufusem zeno,sweetem,albo victorem?...Bardzo podobają mi się rozmowy peddie i te ich 'czułe słówka' hahaha...rozbrajające. I znów nasuw ami sie takie pytanie:jak możesz przerywać w takim momencie!aaaaa!.....Rozdział świetny, i ty kobieto mówisz,że nie masz weny?W każdym razie życze Ci jej bardzo dużoooooooooo .pozdrawiam sedecznie 'Patka' i z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału:*<3 opowiadanie jak zwykle boooskieee!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze znów komentuje ale zauważyłam,że nie napisał mi się fragment tekstu do poprzedniego koma...hmmm no więc dodam jeszcze:
Usuńże jeśli flaki z olejem są takie ciekawe, to muszę kiedyś posmakować xd ta końcówka mnie przeraaaaża!Ona nigdy nie będzie bezpieczna?Na pewno wszystko się ułoży...musi tylko stoczyć walkę...nie>?A ten facet z wizji tylko ja tak straszy, że nie wyjdzie z tego żywa.Musi wyyyjść!
Ja wiem,że sie powtarzam,ale tyle czekałam na ten rozdział,że teraz rozpiera mnie ♥♥radocha♥♥ hahahahha. te rozmowy peddie są cudne, czekam na więcej!Co ja bym zrobiła bez tego bloga?Wiesz,żę cały wieczór nie robię nic innego jak tylko wchodze na Twój blog i cały czas odświeżam i odswieżam stronę z nadzieją, ze bedzie rozdzialik;)jeden rozdział a cieszy... No to teraz mnei nastraszyąłś i nei zasnę:P Po raz kolejny pozdrawiam i przepraszam za takie długie ględzenie...♥♥Patka♥♥
Oh matko, aż nie mogę nie napisać odpowiedzi <3
UsuńDziękuję bardzo za tak długi i miły komentarz.
Tyle miłych słów, że cały czas czytam ten komentarz.
Zaśniesz, zaśniesz.
No a co do tego odświeżania bloga.. To musisz mi uwierzyć, że ja robię tak i z Twoim ;) Dlatego czekam na nowe rozdziały.
I nawet nie wiesz, jak ja uwielbiam takie długie "ględzenie".
Pozdrawiam.
Buziaki. ;)
Jeeeeeeej i ty masz niby brak weny ?!
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że zdania będą posklejane, takie bez jakiegokolwiek sensu. Nastawiłam się na początku na nie wiadomo co, a mi się tu ten rozdział z taką ciekawością i lekkością czytało, że nie wiedziałam kiedy do końca dobrnęłam. Naprawdę !
Czekam szybciutko na następny, mam nadzieję, że szybko będzie tych 20 komentarzy, a ty bardziej zaczniesz wierzyć w siebie i swoje umiejętności ;)
No ty chyba sobie żartujesz?!To?Flaki z olejem?Hahahahahahahahahahahahaahahahahahahah taa jasne!To jest genialne!I tak słodko z Peddie <33333
OdpowiedzUsuńNo kurczę o co się stanie!Czemu nie będzie bezpieczna!Co się będzie działo!
To,że nic się nie działo chwilowo to cisza przed burzą,ja to wiem!Chcę wiedzieć co ty tam wymyśliłaś!
Dawaj szybko kolejny,bo ja po nocach spać nie będę mogła!Zacznę od zaraz!
Hahaha i rozbawił mnie ten tekst: ''Co tu na majtki Alfiego się dzieje?Hahah
Ale najlepsze scenki to są z Peddie!Czekam na takich jeszcze więcej,bo je po prostu uwielbiam!
Twój rozdział jest po prostu bajeczny !!!!!! Ufff na szczęście Patrici nic się nie stało jeśli chodzi o wizję. Te sceny z peddie słodkie ^.^
OdpowiedzUsuńHahahaha no i ten foch Gaduły nie do zastąpienia. A najgorszy jest ten Patrick Petterson !! Po prostu jakbym ja go zobaczyła to na miejscu Pat i całej Sibuny tak bym się na niego rzuciła z pięściami , że człowiek by mnie popamiętał raz na zawsze i więcej by mnie nie dręczył w wizjach itd. hahahaha . Biedna Pat , a raczej biedne biodro xd . Nie no jak ja bym zobaczyła tego Patrick'a to bym go udusiła ; D . I jaka beznadzieja ? Jak ty wgl możesz tak mówic to jest tak boskie ! Gdy to czytałam zatapiałam się w każdym słowie... :** Twoje rozdziały są tak rewelacyjne , że po prostu uczucie towarzyszące mi przy czytaniu twoich opowiadań jest niedoopisania. Twoje rozdziały są nadzwyczajne tak jak i twój blog. Znam wiele blogów o tda i o peddie naprawdę ze 100 i ty zawsze byłaś jesteś i będziesz numerem jeden ! : *** Nie wiem ile razy jeszcze będę Ci to powtarzac , ale naprawdę wiele , a mianowicie MASZ WIELKI TALENT ! Pisałabym ten komentarz latami , żeby opisac jak te rozdziały są cudowne. Każde słowo pasuje doskonale. Po prostu genialne są te twoje opowiadanka <333 Ja po nocach nie śpię i rozmyślam co będzie dalej w twoim opowiadaniu lub co pare minut czy nawet sekund odświeżam twojego bloga czy czasami nie dodałaś nowego rozdziału :*** Po prostu masz wielki talent i uważam , że w przyszłości będziesz pisała scenariusze do filmów no i oczywiście w przerwach będziesz grała w siatkówkę i pisała ze mną ma się rozumiec ^^ ! Oddaj trochę talentuu ! ; p
W te opowiadania wkłądasz tyle serca i czasu dajesz z siebie więcej niż 100% , wiele więcej !!! Gratuluję Ci takiego bloga i mam nadzieję , że twój blog zawsze będzie taki .. cudowny , a nawet i lepszy :)
No i szantażyk ma się rozumiec , będzie dłuższy kom jeśli będzie i dłuższy rozdział + pamiętaj o naszym szantażyku na gg ; D
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ! Gratuluję Ci teraz spac nie będę mogła hahahaha ;p
Buziaki od tej czekającej na kolejny rozdział !
Szantażystka. :******
Suuuuuper!
OdpowiedzUsuńCo ty pieprzysz!? Jaka beznadzieja, co!? Pfff.. Czemu ludzie, jak mówi się im że świetnie piszą, wypierają się tego? Tak samo jak z grubą Pat. Mówi się jej że nie jest, a ona swoje :DDDDD
OdpowiedzUsuńNo i współczuje biednemu Eddie'mu. Cały poturbowany, powiadasz? Ojojojo.
Genialny ;D
I ty nie masz weny ? Bo potym rozdziale to nie widac ! .xd Wspolczuje Eddiemu :(
OdpowiedzUsuńRozdzial ...genialny ! *.*
Powiadasz ze kolejna czesc za 20 komentarzy ^__^ Bedzie tyle ! :))
Świetny rozdział. I ty kurde niby nie masz weny ? :D
OdpowiedzUsuńŁoł. Facet z wizji przychodzi jako nauczyciel.?!~Ale teraz wymyśliłaś, dla mnie jest on jakiś...taki dziwny i podejrzany. On coś wie i knuję.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te rozmowy Peddie, dobrze, że Pat mu wybaczyła ten głupi żart xd. A teraz coś ci powiem. BEZNADZIEJA.?! Nie mów tak, bo naprawdę przez takie mówienie traci się wenę. Mów se, że rozdział był fajny i ciekawy i pomysłowy, a nie , że się ciągnął jak flaki z olejem. Według mnie prawie wciągle się coś działo. No bo wiesz ta wizja na początku, potem nauczyciel i rozmowa Peddie. Więc jak to mogło być nudne skoro wciągle się coś działo.?! Jeszcze raz tak powiesz, a przyjdę i oberwiesz patelnią.!
Współczucia dla Edzia :( Biedak, Patricia go poturbowała....
1. Żadna beznadzieja, tylko super, ekstra i wszystko razem ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń2. Nauczyciel jako tan z wizji, ciekawie się zapowiada ;)
3. Biedna Pat na początku, ale postawiła się mu i dobrze ;( ;)
4. Pat obrażona na Eddiego, haha ;D
5. Peddie ♥♥♥♥
6. Możesz w dalszych zrobić, że ona go pokona, albo coś. ;)
7. czekam na next ;***
zapraszam do mnie tomas-y-viola.blogspot.com
Wszystko jest super, pięknie, peddie słodko na początku i tu nagle Eddie mówi że to miał być trening a pat: jestem gruba?! hahahhah xd no i ten nauczyciel mnie po prostu przeraża ..nie wiem czy tylko mnie ... proszę nie dawaj Patrici kolejnej wizji bo się dziewczyna wykończy, mam nadzieję że szybciutko dodasz kolejny^^
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńOdjazd!
OdpowiedzUsuńPieprzony nauczyciel/prześladowca!! Co za SKUNKS!! :D
Zaraz, zaraz... Skunks to przezwisko Eddie'go, więc on będzie... Hmmm, może... SZERSZEŃ? Tak, to do niego pasuje wręcz IDEALNIE!
Rozwaliło mnie to, kiedy ona usiadła mu na kolana. Hahaha ;)
Kiedy next??
Pozdrawiam,
xoxo
Cudowny!
OdpowiedzUsuńTe fajne sceny z Peddie!
Ale bym walnęła tego Pettersona!
Fantastyczny! <3
OdpowiedzUsuńProlog nowej historii :) Zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://fabina-stories-by-wild.blogspot.com/2013/08/prolog-prosze-cie-nie-rob-tego-by.html
Dołączysz do obserwatorów?
Wspaniały rozdział. Jak możesz uważać, że jest beznadziejny! Mi się strasznie podobał. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ah te rozmowy Patrici i Eddiego ;p. Ta to umie się fochać. Ja to bym takiej ładnej mordce od razu wybaczyła ^^. Ten nauczyciel mnie zaciekawił. I znowu będzie wchodzenie, co kilka minut na bloga, żeby zobaczyć, czy jest już nowy rozdział. Ale na pewno warto :).
OdpowiedzUsuńI jeszcze, to zakończenie, takie trzymające w napięciu.
Rozdział bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny i to taki długi ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOch cudowne!Dziwny ten gość ze snów...on jest jakiś podejrzany...o.O
OdpowiedzUsuńCzekam na następny =)
wcale nie beznadziejny tylko superowy, nie wiem dlaczego nie masz weny a i tak napiszesz takie cuudeńko ^_^
OdpowiedzUsuńno i peddie ;***
cały czas na końcu normalnie obgryzałam paznokcie bo tak trzymał w...w napięciu , mam nadzieję że w najbliższym czasie dodasz następny^^
No zobacz, jak szybko dodałam, hahhaha. <3
UsuńBuziaki. ;*
super rozdzial <3 i ty nie masz weny?! ty chyba zartujesz! kocham peddie i wgl kocham tda kiedy dodasz następny rozdzial? mam nadzieje ze już niedługo podejrzany ten nauczyciel jest uwielbiam takie rozdzialy szczególnie jak koncowka trzyma w napięciu dodaj szybko next, do tego rozdzialu nic ująć nic dodac po prostu sama lepiej bym tego nie napisala ty kobieto masz talent wiem ze te komentarze cie uswiadomia i mysle ze już nie beziesz pisala ze piszesz jakies flaki z olejem nie pisze tez tylko dla tego ten komentarz ale zaslyzalas na wlasnie taki i na inne które pisza twoi znajomi trzymam kciuki ze następny rozdzial będzie rowzniez fascynujący jak ten uhuhu ale się rozpisałam ;) kocham twój blog i wchodzę na niego prawie codziennie jeśli mi na to czas pozwoli trzymam rowziez kciuki za to żeby twój blog i twoje opowiadania się rozwijaly zasluzylas sobie na wszystko co najlepsze w pisanie wkładasz tyle serca i milosci chociaż tego nie widzisz twoje opowiadania sa super i mam nadzieje ze zawsze takie będą a peddie <3 to już naprawdę wspaniale opisalas czekam na next ^^ pa
OdpowiedzUsuńEddie walczący z Pat? Powinni dać to do serialu. Chętnie bym obejrzała taką walkę :D
OdpowiedzUsuń