Witajcie ponownie!
Na początku, chciałabym, abyście zwrócili uwagę na tytuł. No więc jak sami możecie się domyśleć po tytule.. ( Inteligentna ja xd ) będzie to next, ale nie w moim stylu. Znaczy, ja go napisałam, ale jest on dość krótki i powiedziałabym, że taki rozwijający czy coś. Proszę Was o dłuuugie komentarze, choć mój rozdział taki nie będzie.. ;[ Ogólnie powiem Wam, że znowu z jakąś trudnością mi się to pisało, więc może dlatego wyszło jak wyszło.. Flaczki z olejem, razy dwa.. ;[[[
No i jeszcze chciałabym dodać specjalną notkę do Anonima :
Dziękuję Ci bardzo za komentarze i za pomysł na next. Niestety, miałam pewną wizję tego następnego rozdziału, gdyż wymyśliłam ją przed snem i powiem, że dość mi się spodobała, aby to wykorzystać.. No i jest to wizja, na koniec opowiadania, który NIE WIEM kiedy będzie.. No ale zbliżamy się wielkimi krokami, stety albo niestety. Jedyne co mogę zdradzić, że gdzieś pod koniec będzie ta walka, więc nie mogłam skorzystać z Twojej rady. Jednak.. Co do Peddie. Nie będzie szybko, ale ta minimalna koncepcja, trochę przekształcona itd.. No dobra, nie zdradzam nic! Mam pomysł, ale dopiero na koniec. Na razie beeznadziejny rozdział. Taki trochę krótki, ale też bez przesady. xd
Chciałam dodać już jakiś rozdział, ale że bez weny, to nie taki długi, jak zawsze. Przynajmniej się nie zanudzicie xd I proszę bez patelni, hahhaha ;*
Rozdział 16 :
Bardzo zakręciło mi się w głowie i runęłam na ziemię..
Po chwili jednak usłyszałam głos Eddiego, który ewidentnie się zbliżał. Czyżby pokonał Jake`a? Albo ta postać.. Może to nie była zła postać?! Może to był Patrick?!
Tylko to na razie przychodziło mi na myśl. Otworzyłam z ledwością oczy. Zobaczyłam klęczącego Eddiego, dotykającego mojej głowy. Sprawdzał czy nie mam żadnego wielkiego urazu. Spojrzałam mu prostu w oczy, po czym po policzku spłynęła mi łza. Automatycznie zamknęłam oczy i poczułam jak bierze mnie na ręce. Zaniósł mnie do Domu Anubisa. Położył mnie na swoim łóżku. Było po szpilce. W pokoju dziewczyny bardzo się martwiły, więc jak zobaczyły mnie i Eddiego szybko do nas podbiegły i zaczęły mnie przytulać.
- Matko, Peddie wróciło! - powiedziała rozradowana Amber
- Amber ! - upomniała ją Nina. - Co się stało?
- Jake próbował ją porwać. - wytłumaczył Eddie.
Patrzyłam pusto na rozmówców. Kiedy tylko spojrzałam na Eddiego, robiło mi się bardzo przykro. Tak bardzo chciałabym go pocałować, przytulić.. Ale jak pomyślę, że KT..! Że on się z nią pocałował czuję tylko gniew, który wręcz rozrywa mnie od środka. Dlatego nie patrzyłam przez cały ten czas na niego, a na przyjaciółki.
- Jak to? - zapytała zdezorientowana blondynka
- Nie wiem dlaczego, ale dowiem się tego. - odpowiedział chłopak.
- Lepiej by było, gdybyś sobie poszedł. - powiedziałam oschle - Nie będziesz się niczego dowiadywał, bo to już nie twoja sprawa. Nie mieszaj się w to, powinnam cię już nie obchodzić.
- Zawsze będziesz mnie obchodziła. - spojrzał na mnie z wyrzutem
- Nie chcę cię widzieć Eddie. - spojrzałam ponownie prosto w oczy byłemu.
- Czyli jednak nie wróciło? - zapytała zdezorientowana blondynka, po raz drugi
- Patricio, powinnaś pójść spać. - wtrąciła Nina.
- Nie chcę, słyszysz? - ciągnęłam, a z mojego oka znowu wypłynęła jedna, pojedyncza łza. Nie odwracałam wzroku od Eddiego- Najwyższy czas, żebyś wreszcie to zrozumiał.
- Rozumiem, że myślisz... - próbował mi coś tłumaczyć
- Nie rozumiesz. Nic nie rozumiesz, nie rozumiałeś i nie będziesz rozumiał. Wyjdź. - wskazałam z trudem ręką wyjście. - Może KT się martwi, co? - zapytałam z pogardą.
On tylko kiwnął przecząco głową i wyszedł.
********
W drodzę do swojego pokoju walił w ścianę i przeklinał na własną osobę. Wiedział, że Williamson, którą kocha nad życie, nie chce go znać...
********
- Jak się czujesz, co się stało? Dokładniej.. - znowu mówiła Nina, a Amber nie mogła zrozumieć, jakim cudem nie odzywam się do Eddiego.. Tak jakby nie rozumiała sytuacji..
- Jake chciał mnie gdzieś zaprowadzić.. No i zaprowadził. To był jakiś gmach czy co. Nie chciałam tam wejść, ale zaczął mną szarpać. Wtedy wyleciał Eddie. Zaczeli się bić. A kiedy ja chciałam mu pomóc, to..
- Komu pomóc? - zapytała Amber
- No przecież nie Jake`owi w zatłuczeniu Eddiego, co? - zapytałam retorycznie, a blondynka wciąż była zdezorientowana - No przecież Eddiemu!
- Nie moja wina, że mówisz niezrozumiale. - broniła się
- Nie moja wina, że nie ... - spojrzałam na nią - Dobra, nieważne. Później ktoś walnął mnie jakimś przedmiotem w tył głowy i upadłam.
- Kto? - zapytała ponownie Amber
- No chyba nie Eddie, co? - spojrzałam na nią, po czym zrozumiałam, że nie powinnam stosować ku niej pytań retorycznych - Nie wiem Amber, nie wiem..
- Jutro nad tym pomyślimy. Teraz idź spać. - odezwała się Nina - Chyba, że chcesz żebym przygotowała ci jakiś okład na tył głowy
- Nie. - odburknęłam szybko
- Idź spać.. - powiedziała blondynka, po czym poszły na swoje łóżka.
Ja zamknęłam oczy i nawet nie wiem kiedy usnęłam...
Obudziłam się rano z okropnym bólem głowy. Wręcz nie do wytrzymania. Jak tylko się ogarnęłam, wzięłam dwie mocne tabletki przeciwbólowe. Po śniadaniu zaczęły działać. Na szczęście nie było żadnego śladu.
Na śniadaniu panowała olbrzymia cisza. Na pewno Eddie, albo Nina powiedziała Sibunie o tym co wczoraj zrobił Jake. Te głupia spojrzenia członków Sibuny.. Ale najdziwniejsze było to, że Jake`a nie było w domu.
Do salonu wszedł Victor.
- Wasz kolega, Jake niestety źle się poczuł, więc wyjechał do domu. - zakomunikował dozorca.
- Z powodu złego samopoczucia? - zapytałam patrząc na Victora, który wręcz bał się spojrzeć w moją stroną. Na pewno wiedział, co on próbował zrobić.
- Zachorował.
- Zachorował czy źle się poczuł? - drążyłam temat, patrząc raz na Victora a raz na Eddiego ( choć patrząc na tego drugiego czułam ukłucie w sercu)
- Williamson przestań. Źle się poczuł, zachorował, więc wyjechał. Zapraszam cię do mojego gabinetu.
- Mnie? - zapytałam teraz ciągle patrząc na dozorcę - Dlatego, że zapytałam się co się stało z moim kolegą, który wczoraj.. Ze mną wyszedł i nie było mu nic..? - powiedziałam po chwili ostatnie słowa.
- Porozmawiajmy na górze. - spoważniał.
- Proszę to wytłumaczyć też nam . - wtrącił się Eddie.
- Williamson na górę. - wskazał ręką na schody - Reszta, rozejść się.
Choć oczywiście Eddie chciał pokazać, jaki to jest inteligentny itd, szturchnęłam go lekko łokciem, żeby przestał drążyć temat. Zrobię to sama, na górze. Nieważne, z resztą.. Po prostu kazałam mu nie zaczynać..
*******
- Niby mały gest, żebym przestał, a jednak ucieszył. Dotknęła mnie, a to już coś. - myślał Miller.
Jakie to smutne, co? Myśli, że Williamson mu wybaczy.. Znaczy, może i by chciała wybaczyć, ale coś jej na to zabraknie czasu, hahahhahahhahah. Biedny Millerek.
*******
Poszłam do gabinetu Victora. Wskazał ręką na krzesło. Nie wiem, czy miał na myśli, żebym na nie usiadła, czy żebym nie usiadła, bo wyglądało jak jakiś antyk, no chyba, że chciał żebym je wyniosła. No ale chyba nie.. Postanowiłam postać. Jeszcze by się rozwaliło i co?
- Usiądź. - odezwał się
- Aaa, czyli jednak chodziło, żebym usiadła. - uśmiechnęłam się i ciągnęłam drwiącym tonem - Myślałam, że jakiś antyk i jeszcze by się zerwało czy co.
- Mało śmieszne, Williamson. - odburknął
- Ałłć. Nie dość, że uraża pan moją dumę to jeszcze nadużywa pan mojego nazwiska. - usiadłam na krześle. - Dlaczego mamy rozmawiać tutaj?
- Żebyś miała zagadkę.
- Mało śmieszne, Rodenmaar. - udawałam dozorcę.
Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem. Myślałam, że aż zapadnę się pod ziemię. Serio, ten wzrok był taki przerażający, że aż nie widziałam takiego wcześniej.
- Wczoraj doszło do jakiegoś nieporozumienia, nieprawdaż? - zaczął
- Zależy kto by to nazwał nieporozumieniem. - spojrzałam na Victora, był zmieszany, jakby się kogoś bał. Hhahah, mnie ! Taki tam żarcik, joke.
- Wyszłaś z Jake`iem. - kontynuował.
Przytaknęłam.
- I zaprowadził cię.. - spojrzał na mnie pytająco
- Gdzie? - zapytałam ponownie drwiącym tonem - Żartuje pan sobie ze mnie. On mnie zaprowadził czy pan?! - wstałam z krzesła.
- Williamson, siadaj. - warknął.
- Spóźnię się do szkoły.
- Jesteś zwolniona dzisiaj ze szkoły.
- Super, ale na pewno na mnie czekają. - próbowałam wyjść z gabinetu, jednak Victor złapał mnie za nadgarstek - Ałaaa.
- Nie czekają, uwierz mi. - odparł groźnie
- Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
- Nie zobaczysz. - pociągnął mnie za rękę i zmusił, żebym usiadła - To nie potrwa długo. Jeśli zaczniesz ze mną rozmawiać oczywiście.
- Ile mamy czasu? - zapytałam, wskazując na to, że nie chcę z nim rozmawiać.
- Wystarczająco, ale może to potrwać bardzo krótko. - spojrzał na mnie i usiadł na swoim fotelu, który również był jak antyk, masakra. Wszystko z przed średniowiecza normalnie.. - Jake wczoraj miał zły dzień.
- Zły dzień? - nie wierzyłam, że mówi to VICTOR, helloł! - Kim on dla pana jest? - zapytałam podejrzliwie - Jake, a może nazwisko, hmm?
- Tym.. Kim ty również. - spojrzał na mnie znowu tym niebezpiecznym wzrokiem
- Nikim ? - spojrzałam pytająco
- Oczywiście, że nie nikim.. - uśmiechnął się, ciągle nie mogłam uwierzyć, że rozmawiam z VICTOREM. On się przecież nigdy nie uśmiecha.
- Jestem zwykłą uczennicą. - próbowałam uspokoić się i przestać trząść nogami i rękami
- No chyba jednak nie taką zwykłą. - teraz on nabierał dziwnego tonu
- A jaką? - zapytałam - A może inne sformuowanie.. Na przykład szczeniak, czy gnoje, czy jak to tam pan woli..
- Niezwykłą. - odparł
- Okej, muszę iść. - próbowałam wstać, ale powstrzymałam się, kiedy spojrzałam na oczy Victora.. Znowu ten wzrok! Cholera..
- Dobrze wiesz dlaczego.
- Nie wiem, jestem zbyt mało inteligentna. Sam pan rozumie.. - prówałam ponownie się uspokoić. - Nie ma Jake`a, nie ma tematu. Do widzenia. - podkreśliłam ostatni zwrot.
- Jake wyjechał, ale to nie znaczy, że go nie ma. - spojrzałam na niego pytająco. - Czyż nie?
- Upierałabym się przy tym, ale powiedzmy, że to prawda. No bo jak gdzieś wyjechał, to gdzieś jest. Super, ma pan rację. Do widzenia. - znowu akcentowałam ostatnie słowa.
- Chciałbym, żebyś nikomu nie mówiła o wczorajszym zajściu.
- A co się wczoraj stało? - zapytałam próbując stworzyć wrażenie, że o niczym nie wiem
- Wyszłaś z Jake`iem. Wiem, że w nietypowe miejsce.
- To zależy, kto by to nazwał nietypowym miejscem. No wiesz Victorze, niektórzy chodzą na spacery powiedzmy do kawiarni czy nad wodę, a niektórzy wolą gmachy. - uśmiechnęłam się drwiąco.
- Właśnie..Więc wolałbym żebyś nikomu o tym nie mówiła.
- Za późno. - powiedziałam, zanim ugryzłam się w język
- Co! - krzyknął i z wrażenia aż wstał
- Spokojnie Victorze, bez przesady. Żartowałam.
- Nie ze mną takie żarty, Williamson.
- A już było miło. - zaśmiałam się i szybko wstałam, po czym oddaliłam się od Victora
- Nie pogrywaj sobie ze mną. - podchodził do mnie
- A tak swoją drogą.. Kim jest dla Pana Jake? - zapytałam podejrzliwie, dochodząc do drzwi, lecz mój wzrok ciągle był skierowany na Victora - No i ja...
- Nadzieją.. - spuścił głowę.
- Na co? - tym razem to ja podniosłam głos.
Już NIC nie rozumiałam.. Co tutaj się dzieję..! Jake współpracuje z Victorem? Albo.. Nadzieja?! WTF!
*************
Tadaaa.!
Liczę na Wasze komentarze. No i o te długiee. ;[
Ale dobra, nie zanudzam jeszczze bardziej, bo i tak mało osób to czyta. ;p
Buziaaki.
Uwielbiam Was, Paulina.
Niunia xoxo.
Świetneee!
OdpowiedzUsuńCzeka na next!!!
Super!
OdpowiedzUsuńno i od razu zrobilo mi się lepiej jak przeczytałam rozdzial i był oczywiście suuuper!!! dziekuje Ci za specjalna notke przed rozdzialem i za to będziesz miała dluuugi komentarz :) i nie dokonca cie rozumiem o ta wizje chodzilo ci o ta rozmowe z victorem czy co?!?! czy to co wymyslilas przed snem to ma być ta wizja w natepnym rozdziale? ja juz się pogubiłam i powiedz jeszcze co do poprzedniego mojego komentarza czy nie masz nic przeciwko żeby twoi czytelnicy dali mi propozycje na ciekawe blogi?? proszę odpowiedz
OdpowiedzUsuńi nie mow ze nikt tego nie czyta bo się mylisz.
ciekawa jestem kim jake jest dla victora hmmmm.... podejrzliwość ;) od samego początku ten jake mi się nie podobal.
bądź co bądź mam nadzieje ze wykorzystasz moja propozycje na temat następnego rozdzialu na który juz czekam.
i sadze ze patricia przesadzila z ta zloscia do eddiego przecież eddie tylko chciał jej pomoc jakby nie on to strach pomyslec co by się stało z pat
jeśli teraz jesteś na swoim blogu to powiedz kiedy będzie następny rozdzial trzymam kciuki ze dluzszy i ze nie będziemy musieli az tyle czekac
skad czerpiesz te wszystkie pomysły na te przepiękne opowiadania? i jeszcze raz dziekuje za to ze wspomniałaś i o mnie w notce bo naprawdę nie myslalam ze ktoś przeczyta mój komentarz a juz na pewno nie ty.
czekam na next :)
Wowooo. Na pewno nie ja? No bez przesady. ;)
UsuńCo do notki, to faktycznie dziwnie napisałam xd
Chodziło mi o to, że nie mogę wykorzystać Twojego pomysłu, bo mam swoją wizję. I tyle z wizją xd Chodzi ogólnie o rozdział, no i o następny. Nie mogę dać tam walki Pat, bo moja "wizja" przewidziała, to pod koniec opowiadania. Mam nadzieję, że teraz trochę bardziej zrozumiale napisałam, tamto trochę na szybko wyszło i dlatego mogłaś mnie nie zrozumieć.
Jeśli ktoś Ci odpisze na poprzedni komentarz, to oczywiście nie mam nic przeciwko. ;)
Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, nie wiem czy będzie dość prędko. Troszkę poczekasz/poczekacie.
No i tak na marginesie, czytam każde komentarze i czeekam na długie ;) Twoje też, dlaczego by nie?
Buźka. ;*
super kiedy next
OdpowiedzUsuńGenialny ! :*
OdpowiedzUsuńDawaj nexta :3 ;))
Cudnee!
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńDaj szybko kolejny!<33
genialny !
OdpowiedzUsuńgenialny <333
OdpowiedzUsuńEddie znów ją na rękach niósł <333
czekam na next ;***
Genialne :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Versitale (czy jakoś tak) Blogger Award
Szczegóły u mnie na blogu.
Jea!Nowy rozdział!Dzięki, dzięki, dzięki!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jakoś szczególnie mi się spodobał... nie wiem czemu... po prostu jakoś fajnie mi się czytało.W sumie to zawsze mi się fajnie czyta Twoje opowiadania, więc to żadna nowość :D
Hum... Victor i uśmiech mówisz?Niespotykane xd no chyba, że widzi eliksir życia... czyżby Patricia miała go wywalczyć dla Victorka?xd nie no sory... tak tylko wymyślam xd
Najlepsza ta rozmowa z Ambs i z Victorem!Extra!
Cudny tekst Pat :
' - Aaa, czyli jednak chodziło, żebym usiadła. - uśmiechnęłam się i ciągnęłam drwiącym tonem - Myślałam, że jakiś antyk i jeszcze by się zerwało czy co.
- Mało śmieszne, Williamson. - odburknął
- Ałłć. Nie dość, że uraża pan moją dumę to jeszcze nadużywa pan mojego nazwiska. - usiadłam na krześle. - Dlaczego mamy rozmawiać tutaj?
- Żebyś miała zagadkę.
- Mało śmieszne, Rodenmaar. - udawałam dozorcę.
Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem. '
Niezłe ;)
Czekam,czekam, czekam! (na next ma się rozumieć )
<3 i ten Eddie niosący Pat na rękach <3
Jak czytałam o tym, że walił w ścianę, to normalnie zrobiło mi się go żal...
z jednej strony żal, a z drugiej czułam, że dobrze mu tak... w gruncie rzeczy wolę, żeby peddie wróciło... te ich słodkie kłótnie xd
Och!Dodaj szybko next!Moze być nawet krótki, tylko szybko prrrooooszęęe :*
~ Fanka tda i Twego blooooga :* ~
już trochę bardziej zrozumiałam z ta wizja xd twoje pomysły sa super skad ty je bierzesz? i pewnie nikt nie odpisze na mój poprzedni komentarz :( może przynajmniej ty napiszesz jak masz jakieś na oko ;)
OdpowiedzUsuńa tak po za Twoim blogiem czy wiesz/wiecie gdzie mogę obejrzeć 3 sezon tda bo trochę odcinkow nie ogladalam? ps. tylko nie na baje.pl bo one mi nie dzialaja :(
mam nadzieje ze dasz szybko następny piszesz cudnie <3 już nie mogę się doczekać a dokładniej ile będziemy musieli czekac? bo już się niecierpliwie trzymam kciuki ze Twoja wizja będzie super :) czekam na next i na dluzszy rozdzial może kolejny szantazyk? hmmm...? jeśli poprzedni rozdzial będzie krótszy np. taki jak dziś to następny będzie dwa razy dluzszy ok?
Victor jest... dziwny. O co mu chodzi z tą nadzieją?
OdpowiedzUsuńTak Patty! Zgrywaj niedostępną! Pokarz mu jak bardzo Cię zranił!
Przepraszam że taki krótki komentarz, ale nie mam dziś ochoty rozpisywać się.
Genialny ;*
Co do weryfikacji to napisz do mnie na gg, okej ? 44279715 . Zrobię ci screeny i pokaże, co i jak ;DDD
i jeśli bys mogla dalabys mi skypa? wiem wiem... pewnie się boisz dac go w necie jeszcze anonimowi tez bym się bala ale proszę!!! może to nietypowe ale chciałabym z tb pogadać o tak o proszę
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
pewnie odmowisz ale trudno warto sprobowac
Co do skype, to przepraszam, ale jestem zbyt ostrożna ;)
UsuńAle może gg?
Podałabyś mi swój numer, a ja bym napisała Ci, jak tylko bym weszła.
Pozdrawiam.
w jeden dzień 15 komentarzy!! no z twoim to 14 ale to i tak dużo tak ten poprzedni komentarz proszony o kontakt z Tobą to ja pisałam (co wcześniej) i mam nadzieję że zgodzisz się na to
OdpowiedzUsuńps.żebyś mnie rozpoznawała to będę się podpisywać przy
każdym komentarzu Wiki bo tak mam na imię chociaż dużo anonimów nie pisze u Ciebie ale to tak na przyszłość gdyby Twój blog zaczął się rozpowszechniać jeszcze raz proszę o kontakt z Tobą i jak najszybszą odpowiedź
~fanka Twojego bloga i fanka tda~ (może tak lepiej?) to już Twoja decyzja i Twój wybór
żadne flaki z olejem bo rozdział genialny !
OdpowiedzUsuńhmmm ciekawe z tą nadzieją...
kłótnia Patrici z Victorem najlepsza hahahaha :D
Eddie niósł Gadułę *.*
ale pewnie to trochę potrwa zanim się pogodzą...
czekam na next, dodawaj szybko ! ;)
Paulina xoxo
Eh...zawsze gadasz, że flaki z olejem, a ja ci po raz kolejny raz próbuję uświadomić, że to nie żadne flaki z olejem tylko świetny rozdział z tego co ja tutaj widzę.
OdpowiedzUsuńEddie- słodziak jak nosi Pat. *.* No i jak zwykle nasza Patricia nie może odpuścić takiej kłótni. Śmiesznie było. ♥.♥
super następny proszę
OdpowiedzUsuńtylko że właśnie w tym problem bo ja niestety nie mam gg :( ale może dasz się skusić na skypa? mam nadzieję że tak jakbym miała gg to z pewnością dałabym go ale go nie mam, więc zostaje tylko skyp chyba że facebook ale jak nie chcesz dać skypa to fajsa też raczej nie wiec to zależy tylko od Ciebie.
OdpowiedzUsuń~fanka Twojego bloga i fanka Twojego bloga~
A może założysz gg? Nie musisz instalować, ani nic.
UsuńPolecam stronę : gg.pl , tam można założyć sobie bez ściągania.
To takie gg online, ja ostatnio na laptopu korzystam tylko z takiego, bardzo fajne rozwiązanie.
Przepraszam, ale uważam, że lepiej zacząć od czegoś takiego? :)
Pozdrawiam,
mam nadzieję, że nie jesteś zła?
Zapraszam na [1] Odcinek pt. "Tak, jestem Nina Martin":
OdpowiedzUsuńhttp://fabina-stories-by-wild.blogspot.com/2013/08/odcinek-1-tak-jestem-nina-martin-by.html
gdzie mogę obejrzeć powtorki tda? tylko nie na baje.pl
OdpowiedzUsuń~fanka Twojego boga i fanka tda~
nie nie jestem zla to jak zaloze to powiem. na razie jestem zajeta wiec może jutro :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
~fanka Twojego bloga i fanka tda~
Świetne opowiadanie. Strasznie się wciagnelam. Mam nadzieję że Pati przeżyje walkę a Peddie znowu będzie razem. Ciekawie wymyslilas to z Jakem. Było to dla duże zaskoczenie. Jestem ciekawa kim dla Victora jest Jake. Może synem? Nie mogę się już doczekać następnego więc pisz szybko. ;** <333
OdpowiedzUsuń