Hej kochani. !
Witam Was po raz kolejny, yay ;) No to cóż ja mogę napisać na wstępie? Tym razem nie tylko te moje głupie brednie!
Otóż, zapewne wiecie, że krążą informację o 4 sezonie HoA. Hmmm. Ciekawe, czy to prawda. Natknęłam się też na to, że mają to być bodajże 30 odcinki 11-minutowe. Trochę mało nie? No cóż, taka informacja przywędrowała do mnie. Hmm. Bardzo mnie to ciekawi. A Wy na jakie informacje trafiliście? Kurde, oby to nie ściema, oby to nie ściema.. -,-
No więc bardzo bardzo czekam na ten 4 sezon! Ahhh, moje najukochańsze Peddie, hahah :D
No ale koniec o tym.
Teraz moja głupia gadka: Ależ jaka ważna :
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ! Jestem tak pozytywnie zaskoczona Waszymi komentarzami, że aż nie mogę.!!
Wasze komentarze, takie długieee <3 Aż normalnie nie mogę <3
Uwielbiam Was.! Kocham Was! Łuuucja, Twój komentarz na połowę strony! Ajjj. Ty szantażystko!
Hahahha, to teraz czekam na ten "jeszcze dłuższy komentarz", bo ten rozdział jest dłuuuuugi.
Pisałam go baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo, no baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo. Więc Wiecie. Ponownie wena mnie opuściła. Przyszła na poprzedni rozdział, ale już poszła. Szkoda. No więc uwaga uwaga, flaczki z olejkiem :
Rozdział 12 :
- Ja .. Nie wiem. - powiedział po chwili. Zbyt długiej chwili
- Czyżby? - zapytałam spokojniej
- Przysięgam Ci. - odpowiedział podchodząc bliżej mnie.
- Nigdy nie mogła pomyśleć, że może Cię pocałować? Nigdy nie mogła pomyśleć, że coś do niej czujesz? - pytałam bez przerwy.
- Przecież znasz odpowiedź. - powiedział, po czym ja się nie odezwałam. Kontynuował więc - Nigdy.
Spojrzałam na KT.
- Dlaczego ? - zapytałam ją.
- Ja.. Po prostu. - powiedziała.
- Joy.. - Kiwnęłam do niej głową.
To moja najlepsza przyjaciółka, więc na pewno wie co ja bym zrobiła, gdybym nie miała problemu z ręką i chodzeniem.
Joy wzięła dzbanek z mlekiem i wylała go na KT.
Ta nic nie powiedziała, tylko wciąż stała.
- Dlaczego? - tym razem zapytał się KT Eddie
- Nieważne. - odpowiedziała.
- Dlaczego?! - krzyknął.
No na reszcie! Nie wiem co było wcześniej Eddiemu, że się nie odzywał. Szok, czy co.. ?
- Po prostu miałam to zrobić i tyle. - odpowiedziała KT zdradzając całe zamiary
- Miałaś?- zapytałam
- Znaczy, chciałam. - kręciła KT
- KT, co jest? - zapytał Fabian
- Miałam pocałować Eddiego, aby Patricia z nim zerwała. - powiedziała po chwili.
- Co? - krzyknął Eddie
Ja z siebie nie mogłam nic wydusić.
- Ja po prostu miałam to zrobić. Nie krzycz..
- Kto kazał Ci to zrobić.? - zapytał po chwili.
- Nikt.. - odparła
- Kto?! - wykrzyknął znowu Eddie
- Jake.. - powiedziała zdenerwowana KT.
Wszystkie oczy były skierowane na Jake`a.
- Ty.. - zaczął Eddie - Za... - zaczął, gdyż do pokoju wszedł Victor
- Witam. Co to za krzyki? Williamson?
- Dlaczego wszystko ja? - odparłam ze złością
- A nie ty krzyczałaś?
- Wcześniej. - powiedziałam za nim się ugryzłam w język.
- Niech pan przestanie, nikt nie krzyczał. - powiedział Miller
- Ja ci dam.. - zaczął Victor
- Właśnie mieliśmy stąd wyjść, więc może krzyki dochodziły nie stąd. - powiedziałam
- Zejdźcie mi z oczu. - krzyknął i wszyscy ruszyliśmy.
Bardzo bolała mnie ta kostka. Lekkie dotknięcie powodowało u mnie niewyobrażalny ból. Z ręką było inaczej. Nie bolała mnie tak bardzo. Była obandażowana i tyle w temacie. Z nogą było gorzej.
- Chodź.. - powiedział Eddie biorąc mnie na ręce.
- Dziękuję. - szepnęłam mu do ucha, przytulając się do niego.
- Ale i tak go dorwę. - odpowiedział Eddie
- Wiesz, że bałam się już, że czujesz coś do KT. - powiedziałam, gdy wchodziliśmy po schodach.
Hah, Eddie już nie musi biegać. Wystarczający trening dla niego to noszenie mnie po schodach. Yay..
- Co ty mówisz. Jak mogłaś tak pomyśleć.. Wiesz przecież.. - zaczął
- Wiem. - przytuliłam się do niego mocniej i lekko musnęłam jego policzek.
Doszliśmy do mojego pokoju. Eddie postawił mnie zaraz obok łóżka, więc szybko na nim usiadłam. Bardzo chciała usiąść koło mnie Amber, a potem Nina i Joy, więc chłopcy usiedli na przeciwko - na drugim łóżku.
- Tak więc Patricio, może opowiedz nam wszystko od początku, jak to było. - powiedziała Nina.
Oczywiście KT nie przyszła.
- No więc najpierw usłyszałam ten głos.. Zaczął mówić o przeznaczeniu czy coś. Później powiedział, że go nie posłuchałam. Potem.. Skręcił mi kostkę i rękę.. Te rany.. Potem byłam już w tej chacie.. Z nim.. Miał sztylet. Podchodził do mnie, a ja nie miałam siły żeby iść, więc się przewróciłam. Skuliłam się pod ścianą, a on podchodził z tym.. Sztyletem. Po czym powiedział do zobaczenia.! - powiedziałam z ogromnie drżącym głosem.
- Do zobaczenia.. ? - zapytał Alfie i powstała cisza.
- Czytałam wczoraj o wizjach.. - przyznała po chwili Nina - Przed tą całą sytuacją.
- I? - zapytałam
- I nie można nad nimi panować.
- Dlaczego pojawiają się u mnie w ogóle w inny sposób niż Tobie?
- Ja nie miałam takowych wizji. Miałam spotkania z Sarą. Ale wizje miał też Eddie. - spojrzeliśmy na Eddiego
- Ja miałem wizje kiedy dotykałem jakiś dziwnych przedmiotów. Na szczęście już ich nie mam.
- Właśnie gorzej. - na reszcie odezwał się Fabian - Kiedy je miałeś, wiedziliśmy co mamy robić. Jaki mamy ruch wykonać. Patricia jest karana za brak ruchów. A my nie wiemy co mamy zrobić.
Zapanowała ponownie cisza.
- Fabian ma rację. W ogóle nie wiemy co mamy robić, czas leci, a ja mogę nie przeżyć kolejnej wizji. - odparłam
- Zrobimy wszystko, żebyś jej nie miała - powiedziała Joy
- Tak, ale my nie wiemy co mamy zrobić, więc nie zrobimy nic. A ja co.. Będę miała kolejną wizję i mam się z nim bić? Z chorą nogą i ręką? Super. - posmutniałam.
- To nie taki zły pomysł. - odrzekł Fabian
- Co? - zapytał zdezorientowany Alfie.. Ehh, tak jak ja.
- Co? - powtórzyłam pytanie.
- Musisz się jakoś obronić. - powiedział Fabs.
- Ta, wiesz trenowałam kiedyś karate. - powiedziałam jeden fakt z życia, który wydawał się wręcz śmieszny
- Świetnie. - odparł
- Bierzesz to na poważnie? - zapytała Nina swojego chłopaka
Eddie siedział i tylko obserwował. Podobnie zresztą jak reszta.
- To naprawdę nie jest śmieszne. Musimy coś zrobić. - odezwał się wreszcie lider.
- Ja nie żartuje. - odparł Fabs - Ma patrzeć jak jej wbija sztylet?
- Pytasz serio Fabian?! - krzyknęłam - Naprawdę mam walczyć z człowiekiem, którego jeden ruch mnie zabije? Nie. - powiedziałam szybko i wstałam z łóżka
- Musimy coś zrobić. - powiedziała Nina - Jeśli będziesz miała wizje to co? Musisz się obronić. - broni to ona chyba swojego chłopaka..
- Świetnie, z kostką i ręką.
- Patricio.. - zaczęła Amber
- Nie Amber, ręka i noga mi nie wyzdrowieją do następnej wizji.
- Pat patrz - Eddie wskazał ręką na moją nogę.
Nie było śladu po zwichnięciu czy jakiś ranach. Czy bandażu! To samo z ręką!
- Ale... Przecież było..Zabandażowane. - powiedziałam zdezorientowana dotykając ręki - Jak to możliwe?! - krzyknęłam
- Chyba to znak.. - powiedział Fabian
- Czego?! - znowu krzyknęłam
- Zaczęcia walki.. - powiedziała Nina.
Powstała po raz kolejny cisza. Spojrzałam się pytająco na Eddiego, liczyłam, że mnie poprze. To wręcz śmieszne! Mam bić się z człowiekiem trzymającym sztylet?! Nic nie powiedział. ZNOWU!
Spojrzałam więc na niego złowrogo, po czym powiedziałam :
- Nie będę się z nikim biła. Świetnie, że wszystko dobrze, z moją nogą. Mogę właśnie wyjść, trzasnąć drzwiami i nie wracać! - powiedziałam po chwili
- Patricio, ale to żarty! Nie możemy się poddać! - powiedziała Nina
- Ciągle się poddajemy, bo nie robimy nic co mogłoby pomóc! - krzyknęłam - Świetnie, co to dla was. Najwyżej zginę. - powiedziałam po chwili z dziwnym grymasem na twarzy, jakby zbierało się na płacz, lecz byłam zbyt silna w środku i do tego nie doszło.
Wyszłam z pokoju, wcześniej oczywiście trzasnęłam drzwiami.
***
- I co mamy zrobić? - zapytała bezradnie Nina
- Nie mam pojęcia Nino.. - odrzekł Fabian i spojrzał na Eddiego
- Idę do niej. - powiedział i pobiegł za swoją dziewczyną.
- Dobrze.. - skinęła Amber. - Ja idę z Alfiem.
- Gdzie? - zapytał zdziwiony Alfie
- Alfie! - krzyknęła piskliwie - Na dół!
- A.. - powiedział chłopak, który dopiero domyślił się, że chodzi o to, aby "Fabina" została sama. - Joy idziesz?
Joy skinęła głową.
Blondynka ze swoim chłopakiem oraz koleżanką wyszła z pokoju. W pomieszczeniu więc została jedynie Nina ze swoim ukochanym.
Dziewczyna podeszła do niego i usiadła mu na kolanach.
- Musimy coś z tym zrobić. - odrzekł chłopak
- Wiem, ale Patricia i Eddie mają zbyt dużo na głowie.. - powiedziała Nina - Sami to zróbmy.
- Kiedy?
- Dzisiaj, około 23 w bibliotece. Pasuje? - zapytała
- Dla ciebie wszystko. - odparł.
- Dla Patrici.. - powiedziała i zanurzyli się w pocałunku.
Czy to możliwe, że nie rozumieją, co ich czeka?...
***
Postanowiłam się przejść. Ta, korzystać z okazji, że mogę. Wcale nie jest wykluczone, że już jutro znowu będę miała skręconą nogę. Świetna ja.!
Szłam przed siebie. Weszłam do lasu. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać, ani nikogo widzieć. Co jakiś czas skręcałam pomiędzy drzewami, aby nikt mnie nie znalazł. Ja znałam ten las jak własną kieszeń.. Tylko to mi pozostało.. Szłam i coraz bardziej opadałam z sił. Nie z takich sił fizycznych,a psychicznych. Było mi strasznie smutno. Czułam gorycz w sercu i bardzo źle się czułam. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Sibuna też nie wiedziała. Zrozumiałam, że może to na razie nie taki zły pomysł z tą obroną. Przecież się nie poddam! Jestem Patricia Williamson a nie jakaś słaba idiotka! Bierz się do roboty. Kiedyś naprawdę uczyłam się karate. Tak, bez komentarza, ale cóż. Wstałam i zaczęłam robić różne ruchu. Dobrze mi wychodziły wykopy i uderzenia rękami. Cóż, chyba z karate bardziej na MMA się przerzuciłam, hahahha. Wciąż ćwiczyłam.
***
- Patricio, gdzie jesteś?! - krzyczał Miller na dworzu przez bite kilka godzin.
Zaczęło się ściemniać, a ten wciąż nie odnalazł swojej dziewczyny. Szukał dość daleko, więc zrezygnowany postanowił iść do Anubisa mając nadzieję, że Williamson już tam jest. Niestety tak nie było. Przestraszony zaczął rozmawiać o całej sytuacji z Sibuną. W końcu Wybranej nie było ani na obiedzie, ani na kolacji. Do szpilki zostało pół godziny.
***
Wychodziło mi nieźle. Nawet bardzo dobrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Lepsze to niż nic.. Zauważyłam jednak, że jest już dość ciemno. Szybko spojrzałam na zegarek na nadgarstku. Mam pół godziny! Zaczęłam biec w stronę Anubisa. Droga do tąd, gdzie się znalazłam ostatecznie trwała z jakieś 2 godziny. Szłam jednak bardzo wolno. Teraz biegłam. Cała zdyszana znalazłam się za pięć dziesiąta. Westchnęłam i weszłam do domu. Stał tam Victor.
- Gdzie byłaś? - krzyknął
- Na spacerze. - odparłam i zobaczyłam przyjaciół biegnących w moją stronę
- Patricio! - krzyknął Eddie, który pierwszy do mnie dobiegł. - Martwiłem się. - przytulił mnie
- Nie potrzebnie. - powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciół.
- Szukałem Cię. - odparł Eddie
- Po co? - zapytałam oschle
- Pytasz serio? - zapytał, lecz nie otrzymał odpowiedzi - Mówiłem już, martwiłem się.
Spojrzałam się na dozorcę.Ten obciął mnie złowrogim spojrzeniem i oczywiście kazał natychmiast iść do pokoju.
Każdy poszedł do swojego pokoju. Nie odezwałam się do Eddiego później ani słowem. Usłyszałam zaraz tekst ze szpilką.
Weszłam do pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko. Zaraz podeszła do mnie Amber z Niną. Usiadły na moje łóżko. Dziwne, że znalazły miejsce..
- Patricio, naprawdę wiemy jakie to ciężkie dla ciebie.. Ale proszę Cię, nie odtrącaj nas. - powiedziała Nina.
Nie odezwałam się. Leżałam przyciśnięta do poduszki i marzyłam, aby zanurzyć się w mocnym śnie. Z dala od problemów, od strachu przed przyszłością. Dziewczyny mówiły coś jeszcze, lecz po pewnym czasie w ogóle ich nie słuchałam. Coraz bardziej moje powieki robiły się ciężkie, aż po chwili zasnęłam.
Obudziłam się o 06.00. Akurat. Miałam dwie godziny na przeszykowanie się. Zajęłam naszą łazienkę, więc nie budziłam dziewczyn. Skończyłam codzienne czynności w pół do siódmej, także postanowiłam już je obudzić. Zerwały się na równe nogi i we dwie wbiegły do łazienki. Wariatki. Chyba zapomniały, że dzisiaj niedziela. Nina była szczególnie zmęczona. Pewnie w nocy udała się na radkę z Fabsem. Normalnie, byśmy gadały o tym całą noc, ale teraz mnie to nawet nie obchodziło. Mogliby porobić coś dla Sibuny.. No ale cóż. Zeszłam na dół. W jadalni była tylko Trudy. Dzisiaj jak na złość mam dyżur.. Z KT!! ;/ No ale co zrobić. Postanowiłam jednak już odwalić sobie swój dyżur, czyli nakryć na śniadanie. Ona będzie musiała posprzątać po. Rozmawiałam z Trudy o wszystkim. Śmiałyśmy się i gotowałyśmy. Nigdy wcześniej tak nie robiłam. Wow. Powoli zaczęli zbierać się mieszkańcy. Pierwszy wszedł Jake. Uśmiechnął się do mnie jakoś dziwnie, jakby uwodzicielsko czy co. Nie odwzajemniłam uśmiechu. Jedyne co czuję do Jake`a to obrzydzenie. Po tym co kazał zrobić KT, a co KT zrobiła.. Beznadzieja i tyle. Najgorsze jest to, że przez to cierpi Joy. A na razie nie może przestać, bo Jerome to największy kretyn świata! Odwzajemnił pocałunki KT. Fuuuj!.
Ale dobra, bez komentarza.
Jake usiadł na krześle. Poczuł na sobie te moje spojrzenie.. Spojrzenie obrzydzenia. Dalej weszła Mara, Joy, Jerome i cała Sibuna razem. Podszedł do mnie Eddie. Był bardzo nie pewny. Wczoraj chyba byłam dla niego zbyt niemiła. Podszedł do mnie trochę bliżej. Czułam spojrzenia innych.
- Przepraszam Cię za wczoraj.. - powiedziałam po chwili patrzenia sobie głęboko w oczy
- Rozumiem Cię. - odpowiedział nie podchodząc jeszcze blisko mnie. Spokojnie pomiędzy nami mogłyby się zmieścić wszystkie dziewczyny Anubisa.
Kiwnęłam głową. Spuściłam wzrok. Nareszcie Eddie podszedł blisko, blisko mnie. Chwycił mnie za rękę i powiedział :
- Obiecaj mi, że to się nie powtórzy.
- Co? - uśmiechnęłam się udając, że już o niczym nie wiem
- Nic. - odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w policzek, po czym usiadł do stołu.
Ja postawiłam na stole sok i również usiadłam. Ahh, jaką wygodą jest samodzielne chodzenie. Eh.
Podczas śniadania tak właściwie każdy rozmawiał o niczym. Na samym końcu jednak, doszło do dość niemiłej konwersacji, pomiędzy chłopakami a Jake`iem.
- Jeśli jeszcze raz spojrzysz na moją dziewczynę nie ręczę za siebie. - powiedział Eddie widząc spojrzenie Jake`a.
- Ta, a co mi zrobisz? - odpowiedział
- Chyba zrobimy. - powiedział Alfie.
Chciało mi się śmiać. To było naprawdę śmieszne. Chłopcy na Jake`a.. Ta. Żałosne.
- Eddie przestań. - powiedziałam wreszcie, kiedy do rozmowy włączył się KAŻDY przyjaciel.
- Patricio, nie widzisz tego? On cię ciągle podrywa. W ogóle nie biorąc pod uwagę tego, że też każdą inną dziewczynę. - powiedział z wyrzutem.
Pomyślałam, że po prostu nie będę się odzywała. Chcą, to niech się biją. Oberwie tylko Jake i na tym się skończy. Wszyscy będą mieli karę i dopiero zrozumieją. Jednak kiedy rozmowa dochodziła do ostrej wymiany zdań znowu się odezwałam :
- Eddie, kurde przestań! - podniosłam głos - Wszyscy przestańcie. Nie macie nic do roboty?! - ostatnie zdanie oczywiście nawiązywałam do Sibuny. Wstałam i chciałam iść, lecz za rękę złapała mnie Nina i poinformowała o spotkaniu Sibuny.
Zrezygnowana poszłam do pokoju chłopaków. Niestety. Teraz najlepiej byłoby zamknąć się w pokoju i odczekać. Kiedy mam zły humor.. Oo, jestem zdolna do wszystkiego.
W pokoju usiedliśmy i czekaliśmy aż odezwie się Nina. Ja wciąż nie odzywałam się do Eddiego.. Przede wszystkim Eddiego.
- No co jest..? Znowu wracamy do wczorajszej rozmowy? - zapytałam kpiącym tonem.
- Byłem wczoraj z Niną w bibliotece. - powiedział Fabian
- Czyli jednak nie randka..? - zapytała Amber, choć przyznaję. Sama chciałam o to zapytać.
- Nie. - odrzekła Nina
- Znaleźliśmy bardzo ciekawą książkę. - kontynuował Fabs
- O czym? - zapytałam nawet, nawet zaciekawiona
- Chyba o kim.. - spojrzał na mnie.
Ja spojrzałam się na Eddiego. Przyglądał się szafce Fabiana
- Masz ją tam? - zapytałam podążając wzrokiem za Eddiem
- Tak. - powiedział i wyjął książkę ze swojej szafki. Była strasznie brudna. Nie mógł jej przetrzeć?!
- I co tam przeczytałeś? - zapytałam pytając o treść książki pomijając wcześniejszą uwagę.
- Że wskazówką do wszystkiego są Twoje wizje..
- Nie ma tam żadnych wskazówek. Jedyna wskazówka w kolejnej wizji, to moja śmierć. - powiedziałam cicho.
- Nie możemy tam myśleć. - powiedziała Nina.
- Podaj mi tą książkę.. - powiedział Eddie.
- Mogę ją najpierw ja obejrzeć? - zapytałam.
Wszyscy kiwnęli głową. Fabian podał mi książkę. Dopiero po wzięciu książki, okazało się, że to najgorszy pomysł jaki mógł mi wpaść do głowy...
Znowu znalazłam się skulona w tej chacie...!!!!
***
Macie bardzo, bardzo długi rozdział. Koniecznie napiszcie mi, czy wolicie krótsze czy dłuższe rozdziały. Bo np ten na jakieś 4 można rozdzielić, hahah :D No ale tak mnie ta taka jedna szantażystka prosiła, no to Wiecie, hahah :* <33
Next = jeszcze niech będzie 19 komentarzy.
Buziaki, zapraszam do kolejnych rozdziałów. Liczę na długie komentarze, tak jak ostatnio.
Buziaki jeszcze raz,
Wasza Niunia xoxo. <3
Świetny .. świetny.. świetny ^^
OdpowiedzUsuńNie wiesz jak się cieszę, że napisałas ;D
To kiedy kolejna część?
19 ? ;P
Wiesz jak się cieszę, że napisałaś ? Ale znowu biedna Patricia w tej chacie. Mam nadzieję że to się wyjaśni . Rozdział świetny ! Masz naprawdę talent do pisania opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super! Domyślam się, że to kolejna wizja...?
OdpowiedzUsuńNo...te opowiadanie wyszło Ci naprawdę długie:) I świetnie!
Też bym strasznie chciała, żeby był ten 4 sezon<3
Yayy!! PEDDIE!
www.peddieforever.blogspot.com
super ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham wszystkich chłopaków za to że chcieli pobić Jake chćc tak nie ładnie, ale trudno ♥♥♥♥
I znowu kolejna wizja ;(
I znowu zakończyłaś w momencie którym nie powinnaś ;(
Peddie na początku słodko ♥♥♥♥
KT trochę chamsko za to, że jednak chciała posłuchać Jake i pocałować Eddiego żeby Patricia z nim zerwała ;(
czekam na next ;****
Mam nadzieję, że także będzie długi ♥♥♥♥
zapraszam do mnie tomas-y-viola.blogspot.com
Zapraszam na [7] Odcinek pt. „Razem z Tobą” ;D
OdpowiedzUsuńhttp://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/08/stracone-marzenia-odcinek-7-razem-z.html
Kurczę!
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać dzisiaj i uważam, że to jest NIESAMOWITE!!
Skąd ty bierzesz na to pomysły?! Jestem trochę załamana, że Pat miała znów tę wizję... Ale co tam! Ona jest tak twarda, że na bank przeżyje!! :D
Pozdrawiam, fanka
XX
Super!
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Świetnie piszesz!<33
Łoł,łoł i jeszcze raz łoł!!!Przestraszyła mnie końcówka...ale ok, niech zacznę od początku:
OdpowiedzUsuńTaaaak, ja wolę dłuższe rozdziały,bo jakby miały być krótsze,to wiesz ile musiałabym czekać na następną część?Cieszę się, że Eddie nie zdradzał Patrici z K.T., ale teraz wkurzył mnie Jake!Czyli on współpracuje z K.T.?On chce Patrici, a K.T. Eddisona?!niedoczekanie xd hahaha!Cieszę się bardzo, że Patricia znalazła jakieś rozwiązanie na te wizje... czyli musi walczyć, by rany się nie powtórzyły.Martwię się jednak o nasza twardą i znającą karate ( przekształcone w MMA!XD) Pati!Co za książkę Fabian z Niną wytrzasnęli z tej biblioteki?HMMMM...A może ta książka jej pomoże?Wejdzie z powrotem do wizji i moze zacznie walczyć,lub otrzyma jakieś wskazówki?Zaintrygowałaś mnie.Kochaaaaaaaaammmm Twoje opowiadania!♥Niech następny bedzie dłuższy xd,plissss... Pozdrawiam, ' Patka '
Wow! Ale świetnie i słodko to napisałaś, najpierw wkurza mnie Jake! No i Jerome bo odwzajemnił pocałunek! Ble! Ble! Ble! Mam nadzieję że Jake'a potrąci jaki walec...może użyjesz Alfie'go do tego no wiesz...Alfie przez przypadek uruchamia maszynę a ona przygniata chłopaka! Taaak! Mój pomysł , proszę nie kopiować! A ogólnie fajnie że była randka fabinki^^ w bibliotece nocą, ach co tam musiało się dziać xd. No nie ważne. Mam nadzieję że w najbliższym czasie dodasz następny^^ A i dziękuję ci że polecasz się na moim blogu, bo wiem kiedy dodajesz nowy rozdział ;***. No i cieszę się że teraz będą z tych wizji jakieś wskazówki wyszukiwać, na prawdę robi się coraz bardziej ciekawie. Tylko martwi mnie to że Patricia znów znalazła się w tym koszmarze..mam nadzieję że tym razem tak mocno nie oberwie...a może Eddie wejdzie jej do tej wizji w srebnej zbroi i ją uratuje (hhahaha mówię jak Amber xd)
OdpowiedzUsuńOh, jakie słodkie...randka Fabinki nocą xd. To się nazywa dopiero prawdziwa miłość. Jednak rozbroiłaś mnie tym, że Jerome odwzajemnił pocałunek. Jak to możliwe.? Oszalałaś kobieto.! Bardzo wkurzył mnie Jake. Chciałam użyć nieco innego słowa, ale nie będę ich używać na bloggerze.
OdpowiedzUsuńBłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagam cię, zawsze pisz rozdziały, w których się tyle dzieje. Ten był takie długi i taki przepiękny. No i Pat i jej wizja. Masz bardzo ciekawe pomysły, naprawdę. Jak ty to robisz.?
Czekam na next'a. :)
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńOMG znowu w chacie!Nie,nie,nie,nie,nie może jej się nic stać!ONA MA ŻYĆ!Rozumiesz!
A Jake to głupek!A KT jeszcze bardziej,że się na to zgodziła!
Czekam na kolejny rozdział!
Cudny rozdział<3 ale wcale mnie to nie dziwi;D
OdpowiedzUsuńCo ten Jake sobie wyobraża?! Nie bedzie mi Peddie rozwalać! Głupek jeden!! Tak samo KT! Po co ona się na to zgadzała? No ja się pytam po co?! Przecież nikt jej do tego nie zmuszał!!
Pat znów w tej okropnej chacie. Nie próbuj nic jej zrobić! Niech się tym razem obroni przed nim! I niech nie próbuje odtrącać Eddiego i reszty. Oni chcą jej tylko pomóc!
Dawaj szybko następny!! I dużo peddie w nim<3
Nowy odcinek. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńHahahahaha I’m szantażystka ! ; p
OdpowiedzUsuńNo, bo ja kocham twoje rozdziały i jak są jeszcze dłuższe to jest jeszcze lepiej ! ; p
Co do rozdziału cieszę się , że Eddie nie miał z K.T. jakiegoś romansu itd.
Eddie jest słodki <3.
Co do Jaka to bym go i K.T. udusiła ! Gr….
I dlaczego K.T. zgodziła się pocałowac Eddiego . Musi coś do niego czuc.. .
No i Jake podrywał Pat , ale dlaczego posunął się aż do takiego czegoś ?
Pat i Karate ciekawe.. Xd chciałabym ją zobaczyc jak cwiczy Karate hahaha ciekawy z tym pomysł miałaś .
No i chcemy więcej peddie <3 !
No i fajnie , że dodałaś trochę fabinki <3
Mam nadzieje , że uratują Pat..
Eddie nie pozwoli na jej śmierc…
Jerome.. jest głupi , że odwzajemnił pocałunek K.T. teraz przez niego Joy cierpi .
Noo szkoda , że wena sobie już poszła do kogoś innego ; d , ale tak szczerze to tego nie widac po prostu masz tak wspaniałe te opowiadania. Naprawdę nie wiem co mam Ci powiedziec masz naprawdę wielki, wielki talent ! Wkładasz w te opowiadania tyle serca i czasu.. To widac.
To opowiadanie jest : cudowne, boskie, super, świetne , zajebiste, znakomite, nadzwyczajne, extra , fajne , ciekawe, wciągające , uzależniające .. i wiele , wiele innych !
Jesteś znakomita ! Masz tyle pomysłów i taką wyobraźnię po prostu talent i tyle !.
W twoim opowiadaniu jest taki ład i wgl .
Hm.. Ale się rozpisałam hahahaha No , ale chciałaś to teraz masz.
No i oczywiście szantażyk na koniec tylko jaki ?
No dobra nic nie wymyślę czyli tak jak zwykle dodasz jeszcze dłuższy rozdział będzie jeszcze dłuższy kom mwahahaha ;p
A co do 4 sezonu też słyszałam takie plotki.Słyszałam też , że peddie znowu Zerwie.. I , że premiera w Angli będzie w 2014 roku , ale nwm. czy to prawda i mam nadzieję , że peddie nie zerwie : ( xd Ps. Ja teraz cały czas powtórki 3 sezonu na nickelodeon oglądam , więc jeszcze nie wariuję xd
POZDRAWIAM MEGA NAKRĘCONA TWOIMI OPOWIADANIAMI ŁUCJA :)
Czemu w takim momencie zabije Kolejna wizja Patricia. Jestem strasznie ciekawa co zrobi Pat . Rozdzial super czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJejj! A teraz Pat da czadu z Karate hahaha xd rozdział Z.N.A.K.O.M.I.T.Y. !
OdpowiedzUsuń<3333333333333333333
Masz 20 kom.
OdpowiedzUsuńDaj następny, plis! :D
Nowy 7 odcinek . Zapraszam :*
OdpowiedzUsuńTo znowu ja ; p GDZIE NOWY ROZDZIAŁ ?! No gdzie ja się pytam xd. Ps. dałabyś jakiś kontakt do siebie nwm gg , e-mail coś z tych rzeczy ;D
OdpowiedzUsuńNo piszę, ale jakoś nie mogę tego sensownie zakończyć.. W ogóle weny nie mam. Ale specjalnie dla Ciebie się poświęcam i próbuję kończyć.
UsuńA może ty dasz np gg, a ja bym Ci napisała? Bo wiesz, ja się obawiam tak o w sieci dawać hahahah :D
Chyba, że Ty też. To wtedy nie wiem co zrobimy.? :P
Ps. Chciałam o to samo zapytać :P
Heeej...Ja też mam pytanie o rozdział:)pękam z ciekawości!Życzę duuuuużo veny
UsuńTwoje opowiadania uzależniają:)
Pozdrawiam 'Patka'
Taa wiesz mi gg się dośc szybko rozwala i znając życie za kilka dni będę miała nowe xd więc mój numer gg to : 48183444 .. Tak , ale się cieszę , że się dla mnie poświęcasz i próbujesz dokończyc :****
Usuń