Peddie

Peddie

wtorek, 23 lipca 2013

Brak weny.

Witajcie!
Ja już po tym "wyjeździe" więc od razu wzięłam się za rozdział. Jednak na wstępie chciałabym Wam powiedzieć, że nie wiem co się dzieję, ale całkowicie nie mam weny. Rozdziały wychodzą beznadziejnie, a nie chcę zawieszać bloga. Rozdziały więc to takie flaki z olejem razy trzy, cztery.. ;( No cóż. Chciałabym też na wstępie bardzo Wam podziękować za ostatnie 18 komentarzy.! Bardzo Wam dziękuję! Wiecie ile to dla mnie znaczy, więc jeszcze raz dziękuję !!





Rozdział 8 :
-  Może tak bez owijania w bawełnę? - zapytałam i uśmiechnęłam się
- Nie jest mi łatwo. - odpowiedział nawet nie patrząc się na mnie.
Po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.
- Wow, serio.. ? Chcesz ze mną rozmawiać, nawet na mnie nie patrząc i nie odpowiadając? - zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
- Sam nie wiem, co chcę osiągnąć tą rozmową. - odpowiedział.
- Okej.. - zaczęłam. - Może byś mi w takim razie powiedział o co chodzi, co? 
- Nie wiem, jak Ci to powiedzieć.
- Matko, Eddie! - podniosłam wzrok - Masz dziecko, inną dziewczynę, musisz wyjechać, masz coś z rękami przez to, że wtedy mnie nosiłeś.?. Już wszystko okej  z nogą. No co jest? - pytałam bez przerwy
- Woooowoow, spokojnie. Nie o to chodzi. - podniósł wzrok - Usiądźmy.
Usiedliśmy, tak jak chciał. Zaczęłam jak głupia się trząść, ale szybko poprawiłam kurtkę próbując to zakamuflować.
- Zimno Ci? - zapytał
- Ze strachu. - szybko odpowiedziałam zdradzając się - Znaczy..
- Chcesz wiedzieć o co chodzi.. - zaczął
- Bardzo.
- Chyba ja powinienem o to się ciebie zapytać. - spojrzał na mnie.
- Nie rozumiem. Eddie, możesz mi powiedzieć o co chodzi? Chciałeś porozmawiać, a to ja więcej mówię. - zmieszałam się
- Posłuchaj, jestem w kropce... Kompletnie nie wiem co do mnie czujesz. 
- Słucham? - spojrzałam na niego z wyrzutem
- Co się wczoraj stało?
- A coś się stało? - zapytałam zdezorientowana
- Nie udawaj głupiej. Znudziłem ci się? - zapytał
- Pytasz serio? - zapytałam
- Szkoda, że nie podchodzisz do NAS na poważnie. - zaakcentował słowo..
- Eddie, podchodzę najpoważniej jak mogę do naszego związku, jeśli o to ci chodzi. Nie wiem, co ci strzeliło do głowy, że chcesz teraz o tym rozmawiać. Do tego, nie wiem skąd wysnuwasz te dziwne wnioski. Wytłumaczysz mi to? - zapytałam z wyrzutem
- Jeszcze niedawno nie kryłaś tak swoich uczuć.
- Nadal nie rozumiem o co Ci chodzi! Ciągle powtarzam ci co do ciebie czuję! - podniosłam ton
- Powtarzasz? Twoje słowa są wymuszone. O jakichkolwiek gestach mogę sobie pomarzyć.! O to chodzi! - krzyknął.
Spojrzałam na niego. Nie wiedziałam, że zależy mu na tym. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo zależy mu na mnie. Nie potrafiłam nic odpowiedzieć. 
- Właśnie. - powiedział już spokojniej.
- Eddie.. - szepnęłam
- To nie ma sensu, Patricio.. - odpowiedział
- Co nie ma sensu? - zapytałam jak idiotka
- My nie mamy sensu. Nasz związek jest jak jakaś fikcja. Tyle. 
Nigdy nie zapomnę tych słów. Ciągle w głowie miałam to zdanie... Fikcja! Na Boga, jaka fikcja! 
- Nie Eddie, to co do Ciebie czuję, to nie żadna fikcja. 
- To co to jest? Huh? Muszę ciągnąć Cię za język, żebyś powiedziała dwa słowa, które dla ciebie są puste. Na lekki pocałunek muszę czekać, aż każdy odejdzie od nas na kilometr. To chyba nie jest normalne, co? 
Widać było, że go to boli, tak jak mnie. Wiem, że to moja wina. Czułam to już wcześniej, ale sama nie wiem dlaczego, nadal to robiłam. Spojrzałam na Eddiego jeszcze raz, tym razem bardziej czulej. Nie chciałam się rozstawać. On jest moim życiem. Moim wszystkim..
- Przepraszam Cię.. - szepnęłam.
- Co? - zapytał
- Przepraszam Cię. - powiedziałam głośno i wyraźnie. - Wiem, że jestem najgorszą dziewczyną świata. Wiem, że bardzo często ci docinam, że nie można ze mną normalnie porozmawiać, że choć normalnie jestem pewna siebie, wstydzę się okazywać uczuć, że się zmieniłam, wcześniej przecież normalnie okazywałam swoje uczucia... Przepraszam Cię. 

- Może pójdziemy na kompromis? - zapytał po chwili.
Otarłam łzy.
- Co? - zapytałam
- Spróbujemy być bardziej normalną parą. - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
Złapałam mocniej jego rękę. Przytaknęłam
- Idziemy? - zapytałam całkowicie zmieniając temat.
- Idziemy. - odpowiedział i poszliśmy do szkoły.
Wciąż trzymając się za rękę. Od razu w szkole dorwała nas Amber
- Aaaaaaaaaaaaa. - krzyczała
- Amber - przerwałam jej - Uspokój się, jesteśmy w szkole, wiesz ?
- Wiem.! Ale wy... Ale ty...
Spojrzałam na nią pytająco.
- Trzymacie się za rękę! Prawdziwa, najlepsza na świecie para! Moje Peddie. - skakała z radości
- Taa, dzięki Amber. - pociągnęłam Eddiego za rękę i poszliśmy w stronę szafek
- Ty do swojej, ja do swojej, jeśli pozwolisz.. - uśmiechnęłam się
Odwzajemnił uśmiech, puścił mnie za rękę i poszliśmy do swoich szafek. 
Przy mojej szafce stały oczywiście już dziewczyny uradowane naszym zachowaniem.
- Mówiłam, że do tego dorośnie! - powiedziała Nina.
- Taa. Fajnie. - uśmiechnęłam się sztucznie i szybko otworzyłam szafkę.
- No weź, to dla nas nowość, ty i Eddie za rękę. Wow. - powiedziała Joy.
- Okej, fajnie, że się cieszycie. To nic takiego.  - czułam na sobie wzrok wszystkich dziewczyn
- I mamy zakochaną Pat! - krzyknęła Amber
Zrezygnowana zamknęłam szafkę i poszłam z dziewczynami do sali.
W szkole jak zwykle wiało jedynie nudą, więc bardzo ucieszyłam się kiedy, wróciliśmy już do domu - oczywiście z Eddiem, sami. Kiedy weszliśmy do domu, szybko poszłam na górę się przebrać i wraz z Niną i Amber poszłyśmy na obiad. 
Byłyśmy pierwsze, zaraz doszedł Eddie, Fabian i Alfie, później KT. Za chwile weszła zdenerwowana Mara krzycząca na Jeroma. Trochę mnie to zdziwiło więc zapytałam :
- Mara, wszystko okej? Nie musisz się tak wyżywać na Jeromie, spoko. - uśmiechnęłam się
- Jaką ty jesteś przyjaciółką? - krzyknęła
- Co? - zapytałam wstając z krzesła 
- Nie udawaj, że nie wiesz dlaczego nie ma tu Joy. - powiedziała z wyrzutem 
- Nie wiem. - szybko odpowiedziałam podchodząc do Mary i Jeroma
W akademiku nie było jeszcze ani Victora, ani Trudy.
- Nie rozmawiałaś teraz z Joy?  - zapytał Jerome
- Ej, co jest? - podniosłam głos - Atakujecie mnie, a ja nie wiem o co chodzi.

- Wie tylko Mara, Jerome i ja. - do kuchni weszła zapłakana Joy
- Joy.. Co jest? - zapytał szybko Fabian
- Nic. - powiedziała łkając - Po prostu nie ma już Jeroy. 
- Nie jesteście razem? - zapytała zdezorientowana Amber
- Nie wiem jak mogłam być z takim nieudacznikiem. - odpowiedziała
- Jerome.. ? - zapytałam pytająco stając obok niego
- Zdradził mnie! - krzyknęła Joy i wybiegła z kuchni
Jerome to mój dobry przyjaciel. Ta, dziwne. Często sobie jednak pomagamy, więc na pewno można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi
Spojrzałam na niego. Mara zaraz podeszła do niego i rzuciła się na niego. Zaraz podbiegli do niej Alfie, Eddie i Fabian i odciągnęli ją od niego. Ja stałam tylko i nie mogłam nic z siebie wydusić. 
Spojrzałam na niego jeszcze raz.
- Patricio... - zaczął
Wzięłam dzbanek z sokiem i oblałam go natychmiastowo. W kuchni przerwałam więc cały gwar. Każdy patrzył na nas. Szczególnie Mara. 
Jerome spojrzał się na mnie, zaraz na ponownie wchodzącą Joy do kuchni , później znowu na mnie. Ja nic nie mówiąc spojrzałam tylko na Joy, a potem z całej siły walnęłam Jeroma z otwartej.
- Ała! - syknął z bólu.

Na policzku Jeroma ukazał się czerwony plac. Nic nie powiedziałam tylko odwróciłam się na pięcie i podeszłam do Joy.
Przyjaciółka bardzo mocno mnie przytuliła i szepnęła : Kocham Cię, wiesz.? 
Uśmiechnęłam się tylko, pogładziłam jej włosy i poszłam z nią do pokoju. Za nami poszła reszta, oprócz Jeroma. Nikt w pokoju nie zadał najważniejszego pytania : Z kim?!
Za jakieś 15 min zawołała nas Trudy na obiad.. Ruszyliśmy wraz z Joy. Siedział tam już Jerome. 
- Joy. -zaczął.
- Nie. - odpowiedziała. 
Już się nie odzywał. Nikt się nie odzywał. W pewnej chwili Eddie objął mnie ramieniem. Każdy spojrzał na mnie, a ja tylko się uśmiechnęłam. Nie byłam za bardzo w humorze, ale spodobało mi się to. Jedliśmy...
Po obiedzie Fabian zwołał nas na zebranie Sibuny  w pokoju Fabiana, Alfiego i Eddiego.

- Dobra.. -zaczął Fabian kiedy wszyscy usiedliśmy - Ostatnio kiedy byłem w bibliotece więcej poszperałem i znalazłem bardzo ciekawy artykuł.
- O ? - zapytała KT
- O zmianie wybranej. - powiedział Fabian bacznie obserwując mnie i Ninę
- I? - zapytał Alfie
- Co wam się zebrało na pytania jednoliterowe.. ? - zapytałam
Fabian spojrzał na mnie, więc szybko przeprosiłam i on dalej kontynuował.
- I.. Się przestraszyłem. - odpowiedział po chwili
- Super. - mruknęłam
- Patricio.. - spojrzał się na mnie - Wiem, że to dla ciebie, dla was trudne.. 
- To nie pogrzeb Fabian. - upomniałam go. 
- Mamy problem. - powiedział i nastała cisza...........







**********

Macie kolejny rozdział. 
Następny = min. 18 komentarzy. Jak szalejemy, to szalejemy.! Nie liczą się komentarze nie dotyczące rozdziału. ;) Bez spamu!
Proszę Was również o długie komentarze.. Takie, na jakie zawsze możecie liczyć ode mnie.! Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba. Piszcie też własne propozycje.
Mam nadzieję, że jesteście również zadowolone/zadowoleni, że Peddie nie zerwało ;) Zastanawiam się jaki dramatyzm można wprowadzić do tego związku, myślę nad tym : P

Buziaki, Wasza Niunia ;)

20 komentarzy:

  1. No pewnie że zadowoleni *.*
    Peddie forever ! :)
    A co do odcinka extra ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Peddie!
    Super rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuupppper!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O.o nawet się nad tym nie zastanawiaj i zostaw nam peddie ! xd rozdział jest po prostuuu świetny ! I nie mów , że wychodzą beznadziejnie , bo wychodzą PRZECUDNIE ! Kocham Cię za te rozdziały xddd I dodawaj częściej ! Czekam na nexta !!!!!! ; p Masz wielki talent dziewczyno ! Pozdrawiam . :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial!!!
    Nie mysl nawet o tym zeby Peddie zerwalo. Oni musza byc razem.
    Piszesz swietne rozdzialy.
    MASZ WIELKI TALENT!
    Czekam z niecierpliwoscia na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki problem!?Dawaj szybko next,bo chcę wiedzieć!Ten rozdział genialny i wcale nie flaki z olejem!

    Zapraszam na peddiedifferenthistory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ale fajnyy
    no i wreszcie pokazują się publicznie!
    yey! brawo, robią krok w przód
    no i mam wielkie pytanie a mianowicie:
    Jaki problem?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowy odcinek :))
    Zapraszam:
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/07/stracone-marzenia-odcinek-4-zawsze-o.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny:)
    Poproszę o więcej romantycznych scenek Peddie<3
    Czekam na kolejny!
    Zapraszam do mnie www.peddieforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim momencie zakończyć :<
    Już mi narobiłaś stracha, że zerwą, ale na szczęście wszystko w porządku.
    Nie wiem, co ty masz do tego rozdziału, kochana. Jest super i nawet całkiem długi. Mi się bardzo podobał.
    Heh biedny Jerome dostał po twarzyczce i Patricia go jeszcze oblała ^^. Ciekawi mnie z kim zdradził Joy. Nasuwa mi się na myśl Mara, ale ona przecież była na niego też zła o Joy.
    Świetny rozdział. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny i nie rozdzielisz mi Peddie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny ♥♥♥
    Jak ty mogłaś zakończyć w takim momencie, wież co nie ładnie tak.
    Biedna Joy i Jerome też ;(
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawaj szybko kolejny bo ten był świetny
    Zapraszam na nową notkę:
    story-byy-anubis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zawsze wspaniały! Na robiłaś mi takiego stracha, że Peddie zerwie! Biedna Joy! A Jerome sobie zasłużył! Jeszcze raz rozdział GENIALNY! CZEKAM NA NASTĘPNEGO!<333

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział!!! Dawaj szybko następny bo już nie moge się doczekać! Jak ty cudownie piszesz dziewczyno<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne. Patricia i Eddie wreszcie są tak jakby bardziej publiczną parą.
    Jerome sobie zasłużył.
    Już myślałam, że ze sobą zerwą.
    Czekam na next'a ^^
    Czemu kończysz w takim momencie.?!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajny rozdział, i tak jak powyżej : dlaczego w takim momencie?hihihi :)pozdrawiam i zapraszam na : http://zyciepatrici.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń