Peddie

Peddie

poniedziałek, 29 lipca 2013

Czekanie.

Kochani!
Dziękuję Wam bardzo za 19 komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Czekałam, czekałam aż wreszcie się doczekałam <3
Wciąż jednak apeluję Wam o długie komentarze.. Wiem, że to może być męczące, ale jak poświęcicie te 2 minutki na przeczytanie rozdziału, to może minutkę na napisanie dłuższego komentarza Was nie zbawi? :)
Oczywiście, nie chcecie - ja Was nie zmuszam!
Tylko każdy taki komentarz to dla mnie wielka moc na nowy rozdział. Który.. Już jest napisany! Tada. Ale dodam go dopiero, jak pod tym będzie 18 komentarzy! Wiem, że to dużo, ale cieszcie się, że nie dałam 20! :*
Rozdział, taki jak zwykle.. Ale już nie będę nic pisała ;P







Rozdział 10 :


Nagle poczułam dziwne ukłucie w sercu...
- Mówiłem Ci, że nie oszukasz przeznaczenia.- powtarzał głos
- Nie ma przeznaczenia! O co ci chodzi?! - krzyczałam kręcąc się w około.
Nagle poczułam ogromny ból. Moja kostka. Tak jakby ktoś wykręcił mi ją jeszcze raz.
- Nie posłuchałaś mnie.. Zaczniemy więc od bólu fizycznego. - powiedział głos.
Poczułam jak po moich rękach leje się krew.. Tak jakby ktoś mnie zadrapał do krwi. 
Natychmiast ból stał się nie do wytrzymania. 
- A teraz najlepsze. - ponownie odezwał się głos. 
Pojawiło się światło. Byłam w tej chacie.. Tam, gdzie byłam przetrzymywana. Przede mną stał człowiek w czarnej szacie z założonym kapturem. Kątem oka spojrzałam na swoją rękę - była pokaleczona. Noga tak samo. Spojrzałam na zamaskowaną postać. Podniósł swoją rękę do góry. Miał w niej jakiś sztylet. Podchodził coraz bliżej. Nie mogłam iść. Przewróciłam się. Przyczołgałam się do ściany. Skuliłam się. On podchodził. Sztylet był bardzo blisko mojego serca. Kiedy nagle usłyszałam słowa :
- Do zobaczenia, królewno. - powiedziała ta postać po czym znów "wróciłam do swojego pokoju".

Upadłam z wielkim impetem na podłogę. Wszyscy podbiegli do mnie. 
- Patricio.. ? - zapytała zaniepokojona KT
Zaraz jednak została ona odepchnięta przez Eddiego.
- Kochanie.. - powiedział biorąc mnie na ręcę. 
CO?! Czy on właśnie powiedział?! Eeee, nieważne. Nie mam do tego głowy!
Każdy odsunął się, gdyż Eddie położył mnie na łóżku. Nikomu nie obeszła uwaga, że byłam cała pokaleczona.
- Co Ci się stało? - zapytała ze łzami w oczach Amber
- Ja... Ja nie wiem.. - mówiłam przerywając co chwilę, przez szlochy. - Słuchajcie..To nie żarty.. On... On.. - Wybuchłam płaczem
Każdy spojrzał się na mnie. Zaraz oczywiście przytulił się do mnie Eddie. Czułam, że dziewczyny chciały zrobić to samo, ale dały pierwszeństwo Eddiemu.
- Boję się.. - powiedziałam, gdy zostałam już przytulona przez chłopaka i przyjaciół.
- Jak to możliwe, że jesteś pokaleczona.? - zapytała Nina
- On.. On kaleczył mnie w wizji.. Prawdziwej wizji.. - spojrzałam na Eddiego. - Najpierw.. Najpierw był to sam głos.. Potem.. Potem już wizja.. Ja byłam.. Byłam.. W tej.. tej szopie. - przerywałam co chwilę, tak jakbym nie miała siły, żeby wydobyć z siebie jakikolwiek głos. 
- Wszystko już do dobrze... - powiedział Eddie głaszcząc moją twarz. Wszystko inne było pokaleczone. 
- Pieczę.. - syknęłam.
- Przyniesiemy okłady. - powiedziała Nina i szybko wybiegła z pokoju wraz z Amber.
- I jeszcze jedno.. - powiedziałam.
Chłopcy wraz z KT spojrzeli na mnie.
- On.. Koniec.. Koniec tej wizji.. To.. Coś gorszego..
- Co? - zapytał Alfie
- Po prostu nie możemy dopuścić, żebym miała kolejną wizję. - powiedziałam bardzo poważnie nie zważając na ból, pojawiający się przy każdej sylabie każdego wyrazu.
- Co się tam stało? - zapytał Fabian
- Ból.. - zaczęłam - Sztylet.. - mówiłam jakbym lunatykowała.
- Ona jest cała rozpalona. - szybko zauważył Eddie dotykając mojego policzka, później innych części ciała.
- Mamy okład. - do pokoju wparowały przyjaciółki.
Eddie z Fabianem nakładali mi opatrunki na poszczególne rany. Zaraz pomogła im Nina. Amber, Kt, Alfie siedzieli obok łóżka,bo co za dużo osób do roboty, to za dużo zamieszania. Na szczęście jeszcze szpilki nie było.. Ehh, chyba jeszcze jakieś 15 minut do 22. 
Czułam jakbym miała zaraz umrzeć.. Ból, który wcale nie był łagodzony przez okłady, wręcz jeszcze bardziej narastający, rozrywał mnie od środka. Do tego te spojrzenia przyjaciół. Każdemu po policzku leciały łzy. Nie mogłam zatrzymać ich i u siebie. Nagle mój wzrok poszedł centralnie na KT. Wszyscy zauważyli to i spojrzeli na mnie pytająco. Drżącym głosem tylko powiedziałam, aby wyszła.. Każdy kiwnął głową, aby to zrobiła. I tak jutro będziemy o tym rozmawiali, dzisiaj nie mam najmniejszej ochoty widzieć ją na oczy. W drzwiach KT minęła się z Joy. Ta, szybko wbiegła do pokoju nawet nie patrząc na nią i podbiegła do mnie już ze łzami w oczach.
- Pat, matko co Ci się stało?! Patricio! - krzyczała
Oczywiście zaraz Fabian ją uspokoił i wszystko opowiedział.. To chyba znaczyło powrót Joy do Sibuny.. Mara z niej odeszła, ale Joy przecież może wrócić.
- Chłopcy, zaraz musicie iść. - powiedziała Joy.
- Nie..- powiedział Eddie patrząc się na mnie.
Ostatkiem sił dotknęłam jego dłoni.
- Musicie.. - zaczęłam drżeć.
- Patricio! - krzyknął i złapał moją rękę, później lżej drugą i całe ciało.
Ustąpiło. Spojrzał na mnie i powiedział :
- Nie mogę Cię zostawić. 
- Musisz..  - powiedziałam.
Byłam wykończona. Tak, jakby to był już mój koniec. Byłam cała we krwi.. Ręka i noga znowu skręcona. Dyszałam. Co jakiś czas głośniej.
Próbowałam spojrzeć mu w oczy, ale kiedy spojrzałam nawet na sekundę widziałam w nich bardzo wielki smutek, który rozrywał moje serce na milion kawałków. Czułam gorycz i smutek. Odwracałam wzrok.
Usłyszeliśmy słynny tekst Victora. Już 22. Tak szybko minął ten czas.
- Idźcie już. - odezwała się Nina.
- Zajrzę do niej z samego rana. - powiedziała Joy.
- Ja spróbuję jeszcze wcześniej. - powiedział Eddie, a moje serce znów pulsowało.
Odwróciłam całkowicie głowę i zaczęłam płakać. Nie był to normalny płacz. Był on spowodowany nie tylko smutkiem, lecz także bólem i tęsknotą za Eddiem, który stał obok mnie, a nie mógł mnie przytulić ani pocałować.
- Eddie, idźcie już. Proszę Cię. - powiedziała Nina. - Jak Victor was przyłapie na pewno tu przyjdzie. Nie chcemy tego, prawda? 
- Prawda. - odparł.
Fabian podszedł do swojej dziewczyny i przytulił ją po czym poszedł wraz Alfiem, Eddiem i Joy. W sumie miała pokój obok, ale każdy bał się, że Victor kogoś zobaczy oraz, że może tu przyjść. 
Wyszli. W pokoju zostały tylko moje przyjaciółki. Łóżka zostały złączone, tak jak niedawno. Moje było w środku. Czułam się bezpiecznie. Znaczy bezpieczniej..
- Patricio, może pomożemy Ci się przebrać? - zapytała Amber.
O dziwo pytanie Amber było na miejscu. Miałam na sobie mundurek cały we krwi. Nie miałam jednak na to siły. Siły na ruszenie ręką, a co dopiero na zmianę ciuchów. 
Kiwnęłam przecząco głową. Przyjaciółki nic nie odpowiedziały, bowiem zrozumiały. Boże, jak dobrze, że jutro sobota.. Nie wiem jak dałabym radę wyszykować się do 7, na śniadanie.. Bez niego byłoby kiepsko. Na szczęście w soboty i w niedzielę śniadanie jest o 8. Zdążę więc się przyszykować. Znaczy wymyć z krwi. 
- Dać Ci więcej okładów? Może poprawić Ci coś na łóżku? Poduszka czy coś.? - pytała ze zmartwieniem w głosie Nina.
Kiwnęłam przecząco głową. Nie miałam siły się odezwać. Chciałam bardzo zasnąć. Byłam wyczerpana. Oczywiście, wiem, że z takimi ranami trzeba jechać do szpitala, ale co ja mogę powiedzieć Trudy? Że miałam wizję?! Najwyżej będę chodziła ciągle w jakichś golfach czy coś. Dziewczyny położyły się obok mnie. Znaczy na swoich łóżkach obok mnie. Normalnie wepchały by się na moje, ale teraz dały mi odpocząć w spokoju. Zasnęłam...
Nic mi się nie śniło. Znaczy nic nie pamiętam, czyli żadnej wizji. Na szczęście! Nie wiem jakbym mogła z niej wyjść cało. Tak właściwie to nie wiem jak mogę nad nimi zapanować, nie wiem przecież kiedy mogą się ukazać. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam siedzącego obok Eddiego, Joy i resztę Sibuny oczywiście. Zaraz spojrzałam na zegarek : była 5.00
Nie spali? - pomyślałam.
Uśmiechnęłam się tylko. Zobaczyłam, że jestem cała przykryta kołdrą. Pewnie czekali, aż pokażę im moje rany. Spojrzałam się na Eddiego.
- Pomóc Ci? - zapytał jakby czytał mi w myślach.
- Tak. - odparłam.
Już mówiło mi się lepiej.. Powolnym ruchem odkrył mnie kołdrą.
- Co jest..! - odezwał się Fabian....







***
No i koniec. Tak jak wcześniej wspomniałam kolejny rozdział już jest napisany, ale zaczekajmy do 18 komentarzy.. Czyli :

Next  = 18 komentarzy. Bez spamów!


Buziaczki i miłego dnia, tyg, miesiąca ;*
Wasza Niunia . <3

19 komentarzy:

  1. Ile ? 18 komentarzy.
    To mi nikt nie komentuje odcinków.. a ty za 18 komentarzy następny?
    Spoko.. dostaniesz te 18 komci ! *.*

    Odcinek..
    No co by tu rzec.. Powiem tylko tyle..
    Suuupeeer :)
    Dawaj nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny <3
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, ale mam jedno pytanie czy ty musisz zatrzymywać się w takim momencie. Powiem tyle ciekawość co będzie w następnym zjada mnie od środka. Ale notka i tak genialna. Życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu będę zrzędzić!Jak mogłaś skończyć w takim momencie?
    Co się stało?Skąd ta reakcja Fabiana? ''Co jest?'' No ja też się pytam co jest!Może wszystkie jej rany nagle zniknęły?albo sa jeszcze gorsze?Oby szybko było te 18 komentarzy,bo umrę z niecierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Wyraźnie inną i innymi komami . Rozdział jest tak boski . ! Nie no ja nie wytrzymam i zaraz ci będę spamowac xd. Jenyyy , a może by tak mały szanatżyk będziemy dodawali dłuższe komentarze jak będą dłuższe rozdziały ! Muahahahahahha Rozdział cudny , boski , genialny . Po prostu najlepszy ! ; p Pozdrawiam !! No i czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeny, czemu Ty musisz być taka. :/
    W takim momencie :/
    Niech ludzie szybko dodają komentarze, bo po prostu nie wytrzymam !

    Rozdział booski <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ! <3
    Przerwać w takim momencie !
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Patricia!Dlaczego aż 18 komentarzy?no błagam!zlituj się...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejciu!Zgadzam się z powyższym komentarzem : zlitujże się!Rozdział cudowny,czekam na następny ze zniecierpliwieniem,martwię się troszeczkę o Pat...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fenomenalny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak myślę, że Fabianowi chyba chodziło o to, że jej razy zniknęły, ale nie jestem pewna. Mam nadzieję, że nie długo się dowiem w kolejnym rozdziale ;)
    Biedna Patt...chociaż trochę irytujący jest ten jej ciągły płacz.
    Te wizje są świetne. Mają taki tajemniczy klimat.
    Ogólnie rozdział bardzo fajny.
    Nie mam zastrzeżeń ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG O.o Blog, jak i opowiadanie po prostu rewelacyjne. 18 komentarzy? Na pewno dostaniesz jeszcze więcej. Mi nawet 18 komentarzy nie doszło przy najnowszym rozdziale ;) Nie mam pojęcia co napisać. Strasznie podoba mi się twój styl pisania, jest bardzo ciekawy. Te wizje, głos genialne. Takie tajemnicze <3 to jest coś co lubię xd
    Chciałabym pisać w taki sposób jak ty. Tak lekko, przyjemnie, tajemniczo itp.
    Powiedz mi czemu przerywasz w takim momencie? No ja nie mogę. Do następnego rozdziału no nie wytrzymam ;P
    Zgadzam się z Łucją Rak. Można zrobić mały szantażyk. ;)
    No nic, czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że będzie szybko :3
    ~ Stevie

    OdpowiedzUsuń
  13. Co mogę powiedzieć do tego rozdziału??! Fenomenalny i niesamowity! Czemu w takim momencie??! Czekam na kolejny!<33

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest Boskie ..... cielawe jak jej rany O.o Dawaj szyyyyyyyyybcitko następny !!!! Świetnie piszesz !!! Kocham twoje opowiadania <3 A Eddie siętak o nią troszczy :3 Czekam na nextttttt <3

    OdpowiedzUsuń
  15. NIESAMOWITY ! DAWAJ NAM NEXT'A ! ; P NIE NO PO PROSTU MASZ DZIEWCZYNO TALENT ! <3333

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja przyjaciółka Oktawia poleciła mi twojego bloga i musze przyznac jest świetny <3 ! No i czekam na nastepny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  17. W takim momentcie przerywac skandal.
    Rozdział jak zawsze swietny czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czy ja serio mam Ciebie walnąć patelnią w łeb za to, że w najważniejszym momencie skończyłaś ? Serio się pytam. :D
    Biedna Patricia ;(
    Rozdział jak zwykle genialny ♥♥♥♥
    Czekam na next ;***
    Daj go dzisiaj lub jutro. BŁAGAM, bo znowu będę rozmyślała co się stało.

    PS. z tą patelnią to tylko taki mały żarcik. haha :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział cudowny!! Zresztą jak zawsze! Masz talent! Ale jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Biedna Pat tak cierpi i nawet nie może się przytulić do swojego ukochanego;(
    Dawaj szybko następny i to najlepiej dzisiaj!!!
    Kocham twoje opowiadanie<3

    OdpowiedzUsuń