Peddie

Peddie

wtorek, 30 lipca 2013

Nowy rozdział ;)

Kochani!
Jestem wniebowzięta!
Prawie każdy z ostatnich komentarzy był dłuższy :P
Bardzo Wam dziękuję. Cóż, co do szantażyku. Zgadzam się. Ten rozdział jest dość długi, więc liczę na dłuuuugie komentarze, hahah :D
Chciałabym Wam podziękować także za tak miłe słowa. Szczerze, jestem aż zaskoczona. Dla mnie moje rozdziały to takie flaki z olejem, ale Wy piszecie tak miło.. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. To Wy jesteście moją weną! <3


ROZDZIAŁ 11:

Nikt jednak nie rozumiał tego co zobaczył. Po ranach ani śladu. Byłam cała we krwi, ale nie miałam ran. 
- Co do cholery? - zostało ponownione pytanie, lecz przez Eddiego. 
Chciałam poruszyć ręką, lecz nie mogłam. Czyli jednak skręcenie ręki zostało.. Próbowałam ruszyć nogą - ten sam ból.
- Ręka i noga.. Zostały. - spojrzałam smutno na pozostałych.
- A jak samopoczucie? - zapytała szybko Nina.
- Beznadzieja.. No ale lepiej niż wczoraj. - uśmiechnęłam się sztucznie - Co się z nimi stało? - zadałam chyba bardziej pytanie samej sobie, dotykając zdrową ręką ramion, brzucha, nóg. 
Nikt nie znał odpowiedzi. 
- W każdym bądź razie nie możemy dopuścić do kolejnej wizji . - powiedział Fabian
- Poszukamy dzisiaj informacji na ten temat. - wtrącił Eddie.
Kiwnęliśmy głową.
- Sibuna? - zapytał lider Sibuny.. I mój osobisty lider.
- Sibuna. - odrzekliśmy i zrobiliśmy znak Sibuny.
- Muszę iść się umyć.. I przebrać się.. - spojrzałam się na okropnie brudny mundurek. Na szczęście mamy kilka na zmianę. 
- Jasne. - powiedziała Nina.
Próbowałam wstać. Nie za bardzo mi się to udało, bo nie mogłam nawet zwlec chorej nogi z łóżka. Każdy to zauważył, ale oczywiście dali "pierwszeństwo Eddiemu". 
To on podniósł mi lekko nogę i zestawił. Z drugą sobie poradziłam bez żadnego trudu. Pomógł mi najpierw usiąść, później z pozycji siedzącej wziął mnie na ręcę. Oczywiście protestowałam, ale był nieugięty. Inni tylko uśmiechali się od ucha do ucha. 
Postawił mnie w łazience.
- O jak dobrze, że jest tak blisko. Tak to byś mnie nie uniósł - zaczęłam się śmiać.
- Nie przesadzaj.Może pomóc Ci w myciu? - zapytał uśmiechając się uwodzicielsko.
- Poprosiłabym Cię o pomóc w zdjęciu bluzki, ale daruję sobie to. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się.
Objął mnie w pasie.
- Jestem bardzo chętny. 
- A idź ty zboku! - zaśmiałam się i trzepnęłam go zdrową ręką. - Idźcie już sobie, dam radę zejść na dół.
- Ta, ciekawe jak. Do łazienki nie dałaś rady. - śmiał się
- A idź ty! Jak nie dałam rady ! To ty mnie wziąłeś. Nie moja wina.
- Proste. Zwalać na mnie, że nie możesz chodzić. 
- Proste, co nie? - uśmiechnęłam się. Zresztą ciągle się uśmiechaliśmy. - Mieć wizję, której się nie chcę i przez to nie móc chodzić. - powiedziałam oschle.
- Wiem, że.. - zaczął
- Nie. - pocałowałam go lekko. - Przepraszam, że zaczęłam ten temat. Po prostu jeszcze się przekonasz, że dojdę na dół.. See you. - znowu spojrzałam na niego z uśmiechem.
Również się uśmiechnął i wyszedł z łazienki.
- Stary! Co tak wolno? - śmiał się Fabian
- Pomagałem jej się przebrać. - powiedział z dumą Eddie.
- Kłamiesz. - powiedziałam na chwilę wychodząc z łazienki, wciąż ubrana - Zapomniałam ciuchów. Byłam zbyt zdezorientowana przez tego tu Pana. - śmiałam się wskazując na Eddiego. 
Ledwo kuśtykałam, ale cóż. Podbiegł do mnie Eddie.
- No to teraz Ci nie odpuszczę - śmiał się i znowu wziął mnie na ręcę. 
Śmiałam się.. Każdy się śmiał. Tak jak za dawnych czasów. Bez jakichkolwiek problemów. Kiedyś bez problemów. Teraz tak, jakbym o nich zapomniała. 
- Przestań. - waliłam go zdrową ręką. 
Kiwnął przecząco głową i pocałował mnie w czoło.
- W takim razie, kierunek szafa! - wydałam a la rozkaz
- Nareszcie zobaczycie ile ona ma ciuchów - wykrzyknęła Amber
Nikt nie przestawał się śmiać.
Eddie otworzył szafę. No może przesadził z lekka z tą miną, ale widocznie ilość ciuchów go zaskoczyła. A przecież to pierwsza szafa.. - Matko, co ja mówię! Zdecydowanie za dużo Amber!
- Wow.. - powiedzieli wszyscy chłopacy, później znowu wrócili do śmiania się .
Chwyciłam jedną ręką mundurek i kierunek łazienka.!
Eddie znów mnie tam postawił.
- Do zobaczenia na dole. Tylko nie zmyślaj im tam nic - poklepałam go po ramieniu.
- Przyjdzie taki moment, że nie będę musiał. - powiedział i z przylepionym uśmiechem wyszedł z łazienki.
Mhm.. Naprawdę o tym myśli? A nieważne.. Ja nie myślę..
Coś tam gadali w pokoju, jednak ja próbowałam zdjąć ubranie, wziąć szybki prysznic i znowu się przebrać. Teraz tylko trzeba było uporać się ze zdjęciem zaplamionych ciuchów. Miałam tylko jedną rękę do dyspozycji, ale jakoś dałam radę. Nie obyło się bez bólu, ale nie był do porównania z wczorajszym. Dałam radę też z prysznicem i przebraniem się. Bardzo dokuczał mi jednak ból kostki. Ręka jak ręka.. Po prostu w ogóle jej nie dotykałam, ale noga.. Masakra. Musiałam bardzo uważać. Miałam jednak ją jako taka zawiązaną, tak jak rękę więc przynajmniej nie było aż tak źle. Dzisiaj nie założyłam rajstop. Jeszcze tego brakuje mi na nogę.. Usiadłam na malutkim krzesełku w łazience i przemyłam jakoś stopę i kostkę. Krew lała się strumieniami, ale później, kiedy obleciała było wielkie zadrapanie i ewidentne zwichnięcie. To samo z ręką.Dziwne, zadrapania zostały tylko tu.. Przebrana, umyta i zabandażowana wyczłapałam jakoś z łazienki.Oczywiście z moich butów nie zrezygnowałam.
 Kiedy tylko wyszłam za róg zobaczyłam siedzącego Eddiego na moim łóżku patrzącego na nasze zdjęcie stojącego na komodzie.
- Ładnie wyszliśmy.. - powiedziałam kuśtykając w jego stronę.
- Bardzo ładnie.. - odpowiedział po czym spojrzał na mnie i podbiegł.
Wziął mnie na ręce - Uparciuch! Nie chciałam się jednak z nim kłócić, więc mu na to pozwoliłam. Spojrzałam na zegar przy schodach - była 8! Nie dość, że przeze mnie nie spali.. Znaczy nie spaliśmy, to jeszcze siedziałam w łazience 3 godziny. Druga Amber ze mnie..
- Nie mów, że tyle siedziałaś w łazience. - zaśmiał się Alfie, gdy weszliśmy do jadalni.
- Niee. - udałam niewiniątko
- Już myśleliśmy, że bierzesz przykład z Amber. - uśmiechnął się Fabian
- Coś dzisiaj się wam na żarty wzięło co? - zapytała KT i również się uśmiechnęła
Nie odwzajemniłam jej uśmiechu. Spojrzałam się na nią oschle i przytuliłam do Eddiego, po czym poprosiłam go, aby już mnie postawił.
Tak też zrobił. Stałam, lecz coraz bliżej podchodziła KT.
- Dlaczego myślę, że nie powinnaś tego robić? - zapytałam odwracając się w jej stronę.
Zaraz cała sytuacja była obserwowana przez wszystkich zgromadzonych, w szczególności Joy i Jeroma.
- Rozumiem, że Joy jest na mnie zła. Ale przecież tobie nic nie zrobiłam. - powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
- Jesteś bezczelna wiesz? - zapytałam retorycznie - Jak możesz o to pytać?! Złamałaś serce mojej najlepszej przyjaciółce, bo dobierałaś się do jej chłopaka. Do mojego przyjaciela.. Byłego. - spojrzałam na Jeroma, miał łzy w oczach. Wow!
- Rozumiem, ale czy możesz mnie nie zabijać wzrokiem?! Nie mówić do mnie tym tonem? Przestać mnie tak traktować?! Ignorować mnie?! Każdy popełnia błędy..
- KT ! Błagam Cię! Popełnia błędy?! - przerwałam jej - Chyba nie rozumiesz znaczenia słowa błąd. 
- To proszę Cię wytłumacz mi!
- Błędem jest to, że Joy nadal coś czuje do Jeroma.. Albo, że mi szkoda Jeroma.. A to co ty zrobiłaś jest niewybaczalne i uwierz mi, że jeszcze będziesz mnie błagała, żebym cię ignorowała. - powiedziałam wrogo i odwróciłam się od niej. 
Nikt się nie odezwał. Jerome tylko szybko przeleciał palcami pod swoimi oczami, aby otrzeć łzy.
Do kuchni weszła Trudy.
- Oh, przepraszam was bardzo za ponowne spóźnienie. Oj ile się teraz dzieję.
- Zgadzam się Trudy. - powiedziałam 
- A co ci się stało? - zapytała zauważając moją nogę i rękę.
- Nic, nic. - powiedziałam szybko i z ledwością usiadłam.
- Musi to obejrzeć lekarz. - szybko zauważyła.
- Nie, nie. - zaczęłam.
- Nina jest w tym dobra. - powiedziała Amber, która zaraz została szturchnięta przez Ninę.
- Naprawdę? - zapytał Alfie
- Tak, Alfie, tak. - powiedziałam.
Eddie objął mnie ramieniem. Poczułam na sobie spojrzenie KT i Jake`a. Była to.. Zazdrość? Od obojga? Albo nie wiem.. Może Jake tak..? Ale dlaczego KT się patrzy..? 
- Co się gapisz? - zapytał Eddie też zauważając spojrzenie Jake`a
- A co nie wolno mi się popatrzyć? - zapytał robiąc głupie spojrzenie
- A nie masz na co się patrzeć? - odwarknął
- Mam. Raz patrzę na Patricię, raz Ninę, raz Amber, raz Joy, raz Mara, raz KT. - spoglądał na każdego chłopaka, zamiast na wymieniane dziewczyny.
Każdy z moich męskich przyjaciół stał się czerwony jak burak. Byli zazdrośni? Nie ważne, ale uwielbiam tak wnerwiać Eddiego. Wtedy staje się jeszcze bardziej opiekuńczy, co jest bardzo bardzo dziwne. Nie ważne. Uśmiechnęłam się tylko lekko, co oczywiście zaraz zostało skomentowane.
- Dlaczego się uśmiechnęłaś? - zapytał mój burak.
- Co? - zaczęłam się śmiać. - Eddie, wyluzuj z tą zazdrością. - przewróciłam oczami i zabrałam się za jedzenie, które właśnie na stole postawiła Trudy.
Eddie nie odpowiedział. Tylko mocniej mnie ścisnął. Mam nadzieję, że zrobiło mu się głupio. Powinno..
- Eddie, podasz mi mleko? - odezwała się KT.
Każdy spojrzał się na mnie. Nawet Eddie. Nic nie zrobiłam. Dałam mu wolną rękę. Chce, to jej poda. Nie chce, to się nie pokłócimy... Znaczy.. To jej nie poda. 
- Jasne. - odrzekł i podał jej mleko.
Ja oczywiście nic nie powiedziałam. Obrzuciłam obojga spojrzeniami, które u mnie oznaczały coś a la "świetnie, git" z ironią.
- Jerome.. - odezwałam się po dłuższej chwili. Zapanowała cisza. - Pogadamy po śniadaniu? - zapytałam
Joy spojrzała na mnie pytająco. Rozmawiałyśmy o tym wczoraj. Choć nie za bardzo chciała o tym słyszeć, chciała też wiedzieć co naprawdę się tam wydarzyło.
- Jasne. - odrzekł bardzo szybko. - Tak właściwie już nie jestem głodny, więc daj mi znać kiedy. - uśmiechnął się niepewnie.
- Też już nie jestem głodna. - powiedziałam, gdyż zjadłam już swoją porcję. - Chciałabym się przejść, ale nie za bardzo mam do tego predyspozycje.. Więc zostaje twój lub mój pokój. 
- Może być mój. - odrzekł.
- A może nie. - powiedział Eddie.
- Świetnie. - odpowiedziałam nie zważając na Eddiego..
To tak jakby trzymał stronę KT. To wkurza mnie w Eddiem.. Nie wiem czy mi się tylko wydaje, czy on naprawdę jeszcze ma coś do KT..? Później z nim o tym pogadam.
- Patricio. Za jakieś 30 min u nas w pokoju. - odezwała się Nina.
Kiwnęłam głową i chciałam wstać.
- Pomogę Ci. - powiedział Jerome i zaraz do mnie podbiegł, po czym chyba nawet nie specjalnie objął mnie w pasie.
- Wowowowow, spokojnie. Dojdę sama. - powiedziałam zauważając wzrok innych, po czym ledwo co, ale wstałam z krzesła i poszłam do pokoju Jeroma.
Czyli jednak dobrze wybrał. Jakbym miała iść do siebie do pokoju, to chyba bym nigdy nie doszła. A no tak.. Będę musiała! Głupia ja.
Weszliśmy do pokoju. Usiadłam mu na łóżku, bo tak właściwie nie miałam już siły, żeby stać. Zaczęłam więc rozmowę.
- Słuchaj Jerome.. Między nami bywało różnie, ale jednak byliśmy przyjaciółmi.. Teraz sytuacja się pokomplikowała z deczka, ale nie jest tak źle.. Wiem, że zdradziłeś Joy.. Każdy to wie.. Ale wiesz. Nie wiem dlaczego to zrobiłeś. Po uderzeniu mogłeś wnioskować, że tego nie rozumiałam.. No i nadal nie rozumiem. Możesz mi wytłumaczyć? - zapytałam wreszcie.
- Ja.. ja naprawdę nie wiem co mnie ugryzło. Normalnie siedziałem z Joy, po czym poszłem do salonu.. Była tam KT i nagle zaczęła mnie całować. Nie mam pojęcia dlaczego odwzajemniłem jej każdy z pocałunków.. - powiedział.
Zamarłam.. Gdyby powiedział, że to tylko jej wina, to zaraz bym ją.. Ale on to wszystko odwzajemnił.
- Wiesz co Jerome.. - odezwałam się jak tylko do mnie wszystko doszło - Jednak za wcześnie na takie rozmowy. - powiedziałam po czym zawaliłam mu znowu zdrową ręką tak, że aż zabolała mnie ta skręcona. 
Syknął z bólu, a ja wstałam bezsilna i powoli wyszłam z pokoju. Szłam podpierając się ściany. Nie wiem czy oni jeszcze jedli. Bardzo możliwe. 
Oczywiście, że tak! Szłam więc w ich stronę. Zaraz zauważyłam wzrok Joy i Eddiego.
- Patricio? - zapytała
- Joy.. - zaczęłam
- Powiedział Ci prawdę? - przerwała mi KT
- Czy ktoś Ci kiedyś mówić, że jesteś najbardziej wnerwiającą osobą jaką znam?! Nie przerywaj mi. - skarciłam ją.
- Pytam czy powiedział Ci prawdę. - powiedziała wstając i podchodząc do mnie z Joy.
- Tak. Rzuciłaś się na niego. - powiedziałam i rzuciłam złowrogie spojrzejrzenie
Joy wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Tak.. Ale.. - zaczęła
- Ale co?! - krzyknęłam, zauważając, że Trudy znowu gdzieś poszła, a Victor do Sweeta.. Ta, dziwne.
- Ja.. Nie chciałam. - odpowiedziała spuszczając wzrok
- Czego? - zapytała Joy
Wszyscy wstali i stali koło nas.
- Nie chciałam go pocałować.. Myślałam, że.. - powiedziała.
- Że? - zapytała Amber, nasza kochana swatka
- Że to nie on.. - odpowiedziała.
Każdy spojrzał się na nas.
- Przecież blond włosy ma jeszcze tylko.. - zaczęłam i ustałam w pewnym momencie. 
Spojrzałam się na nią, a każdy spojrzał się na mnie. Nikt nie wydobył z siebie nawet jednego zdania, słowa. 
- Eddie.. - szepnęłam.
Podniosła wzrok. Patrzyłam jej prosto w oczy.
- Chciałaś pocałować Eddiego?!- krzyknęła tym razem Amber - Ale..
- Ja.. - zaczęła KT.
- Nic nie mów. - powiedziałam z bardzo złowrogim wyrazem twarzy. - Nie chcę Cię widzieć.
Spuściła wzrok. W jadalni pojawił się również Jerome. 
- Przepraszam Cię Patri.. - mówiła KT
Miałam kamienny wyraz twarzy. Nie chciałam uronić z siebie ani jednej łzy. Eddie nic nie powiedział. Bardzo się na nim zawiodłam. 
- Musimy iść. - powiedziała Nina widząc całą sytuację z boku.
Kiwnęłam głową i odwróciłam się po czym próbowałam iść w stronę schodów.
- Pomogę Ci. - powiedział Eddie podchodząc do mnie.
- Nie, dzięki. - odpowiedziałam szybko nawet na niego nie patrząc.
- Nie mów, że jesteś na mnie zła. Przecież nic nie zrobiłem. - powiedział
Czyli jednak konwersacja wciąż ciągnie się w jadalni.. Przy wszystkich.
- Dlaczego się nie odezwałeś?! - krzyknęłam
- Co miałem powiedzieć? - również podniósł ton
- Skąd mam wiedzieć. Coś! - odpowiedziałam
- Nie moja ... - zaczął
- Dlaczego chciała Cię pocałować?-  zapytałam przerywając mu.
Każdy spojrzał się na Eddiego. Ten nie odpowiedział. Nie wierzę! 





***
No i znowu zostawiam Was z takim zakończeniem :P Ale ostatnio pod rozdziałem zebrało się szybko 19 komentarzy więc cóż.. Teraz mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.  No cóż, tak jak mówiłam ten rozdział już wcześniej miałam napisany. Dopiero końcówkę pisałam teraz. Mam nadzieję, że Wam się podoba taka dramaturgia xd Niektóre osoby trafiły z tymi ranami. Bardzo się cieszę, że piszecie komentarze związane też z tym co dzieję się w rozdziale. Bardzo chciałabym, aby każdy napisał coś o wydarzeniach. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Oczywiście, jak mogłabym zapomnieć.. :
Next = Ta da.... : 19 komentarzy.
Poprzeczka idzie wyżej. BEZ SPAMÓW !
Dacie radę, pod ostatnim było 19 bez najmniejszego spamiku, a przecież dodałam rozdział wczoraj. !
Także dawajcie długie, rzeczowe komentarze - 19 :P
Oczywiście, jeśli chcecie. No i jeśli Wam się podobało. Czekam też na wasze spostrzeżenia, co może się wydarzyć w następnym rozdziale.

Buziaki,
Wasza Niunia xoxo

20 komentarzy:

  1. Nie wiem co pisać !!!!!!!! Rozdział świetny nic dodać nic ująć .... <3 czekam na nexttttt :3 Niech Pat nie obraża się na Eddiego to nie jego wina !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Och,jak dobrze,że Pati nie ma już ran!Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!Kocham te opowiadania!mam nadzieję,ż szybko będzie te 18 komów~!

    OdpowiedzUsuń
  3. o.O rany zniknęły!To dobrze!
    Eddie zazdrosny-cool
    Eddie nie zwracający uwagi na to,że KT chciała go pocałować-to już nie jest cool
    Oby szybko było te 19 komentarzy,bo chcę wiedzieć czy między Pat i Eddie'm wszystko będzie dobrze!
    Rozdział oczywiście genialny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochany Edde zazdrosny <333 Po co KT chciała pocałować Eddiego!? Mają romans!?? Wiesz, ja mam od razu takie czarne myśli ;/
    Rozdział oczywiście genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nienawidzę KT z całego serca. Wkurza mnie. !
    Zdziwił mnie fakt, iż Eddy nic nie powiedział na słowa KT


    Rozdział Fantastyczny ! <33
    Z niecierpliwością czekam na next. :3

    Mam pytanie. Mogłabyś dodać obserwatorów ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy o to chodzi ? :P
      Ja się na tym nie znam, także wiesz.
      Jeśli nie o to, to może mi wytłumaczyć?

      Buziaki. <3

      Usuń
  6. Ahh ta k.t!niech to!Cieszę się,że z Patricią już lepiej,ale dlaczego ta durna k.t musi się zawsze wpitolić?Ale mi się to nawet podoba...Nutka dramaturgii nie zaszkodzi.Przecież coś musi się dziać w PEDDIE,nie?Tylko mam nadzieję,że oni się potem pogodzą, a Eddie nie zdradzał tak naprawde P z K.T.Czekam na nastepny!aaaa uwielbiam te opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra teraz przesadziłaś! W takim momencie! Trochę dramaturgi nigdy nie zaszkodzi! Kurde no ja mówię: "Czary-Mary ja chce 19 komentarzy! Już!" A rozdział FENOMENALNY!<333

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejka !! <3 Od czego by tu zacząc ... Hmm okej no to tak najpierw dziękuję za długi rozdział i mam nadzieję , że następny będzie jeszcze dłuższy niż ten . Okej no to tak cieszę się , że rany Pat zniknęły i tego się spodziewałam . Szkoda z tą nogą i kostką , ale nawet mi sie to podoba xd.Co do Jeroma to on chyba żałuje tego , ale jak by był mądry nie odwzajemniłby tego pocałunku... Mam nadzieję , że pogodzisz jeroy. Co do Eddiego równiez jest słodki jak jest zazdrosny . K.T. działa mi na nerwy najpierw myślałam , że żartuje z tym , że się pomyliła ,ale wtedy Eddie jakoś by zareagował , a nic nie powiedział.. Myślę ,że mieli romans.. No bo od tak by K.T. jakby zamiast jeroma był Eddie by go nie zaczęła całowac... Coś musiało między nimi byc wcześniej.. Biedna Pati.. Ale mam nadzieję , że mi ich pogodzisz , a jeśli on miał romans z K.T. to po prostu idę po niego xd
    !! Cało z tego nie wyjdzie xd . No to tak rozdział boski , świetny jednym słowem zajbisty ! : D I dostaniesz za te flaki z olejem ! xd Nie mam sie do czego przyczepic.. Jestem dośc wymagającą osobą , a twój rozdział jest doskonały po prostu perfekcyjny ! Wszystko do Siebie pasuje i składa sie w jedną sensowną całośc.. Po prostu bosko ! Masz wielką wyobraźnie i talent i to mi się w Tobie podoba. Mam nadzieję , że szybko zobaczymy next'a . Ale się dzisiaj rozpisałam hahaha , ale to dlatego , że dodałas długi rozdział , jesli następny będzie jeszcze dłuższy niż ten to mój kom również będzie dłuższy ! <3 :3 Hmm no normalnie nie mogę spac po nocy bo się zastanawiam co będzie w kolejnym hahaha xd . Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Woow serio bardzo sługi dałaś i bardzo z tego się cieszę :D ♥♥♥♥
    Cieszę się, że dałaś go dzisiaj ♥♥♥♥
    Co do rozdziału nie mam żadnych zastrzeżeń
    Ciekawi mnie jak to możliwe, że Patricia Williamson siedziała 3 godziny w łazience, haha :D
    Lubię KT, ale jestem zła za to, że chciała pocałować Eddiego.
    Biedna Joy jak Jerome mógł tak postąpić.
    Słodko, że Eddie jej tak pomagał ♥♥♥♥♥
    Eddie jak ty tak mogłeś się nie odezwać oj nie ładnie, nie ładnie :D
    Rozdział niesamowity i jeszcze raz cieszę się, że dałaś taki długi ♥♥♥ ;****
    Czekam na kolejny ♥♥♥ ;*****

    Kolejny długi mój komentarz ;***

    PS. w następnym może się pojawić trochę Fabiny oraz, ze Eddie i Pat się pogodzą, ale także znowu związane coś z tymi ranami ;)

    Pozdrawiam ♥♥♥ ;****

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiec bardzo się ciesze,że zaczęłam czytać twojego bloga akacja robi się coraz bardziej ciekawa.Widać,że masz ciekawe pomysły na dalsze opowiadania.W twoich opowiadaniach jest groza tajemniczość to co lubię ;3 Jestem wprost uradowana że ddodajesz takie długie opowiadania widziałam też takie co miał 5 linijek.xd Czemu tak mało Peddie przydała by się scena erotyczna hahaha ^^ Za długo siedzę na internecie.Szkoda że Patricia nadwyrężyła swoją rękę na Jeroma :P
    Wiesz patrzyłam na inne blogi i połowa robi z KT potwora to ja też ^^ już na początku 3 sezonu mnie wnerwiała.Oke kończąc moja krótką wypowiedz zachęcam cię do napisania jak najszybciej kolejnego opowiadania i zapraszam na mojego bloga http://scenariuszesibuna.blogspot.com/ Buziaki Mozika xx

    OdpowiedzUsuń
  11. o boże co dalej?! mów ale już! bardzo zaiste...nie mogę wciąż uwierzyć że K.T chciała pocałować Eddie'go ale się pomyliła i pocałowała Jeroma...biedna Joy no i biedna Patty :C Ten rozdział zapowiadał się na bardzo słodki bo Eddie ciągle pomagał Patrici przy chodzeniu, nawet powiedział Fabianowi że pomagał się jej ubrać hahaha ale z niego kawalaż xd a i dodam tylko jeszcze że K.T coraz bardziej mnie wkurza, przecież już cały Anubis jej nie lubi, niech wyjedzie!!
    mam nadzieję że zajrzysz do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział<3 Co to ma być z tą K.T ja sie pytam?! Niech nie próbuje mi peddie rozwalać!! Oni mają być razem! I niech Pat nie złości się na Eddiego bo to nie jego wina (mam nadzieje). Jakie to słodkie, że on jej tak pomaga i się o nią troszczy<3 tylko pozazdrościć takiego cudownego chłopaka:D Rozdział mi się bardzo podoba ale czemu musiałaś przerwać w takim momencie i to po raz kolejny!? Już nie mogę się doczekać następnego więc dawaj go szybko<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu ta K.T chciała go pocałować.?! Naprawdę bardzo ciekawie się akcja rozgrywa. No i jeszcze nasz kochany zazdorsny Eddie :*
    Takie słodkie jak jej pomagał. Mam nadzieję, że już jutro następny.
    Nie mogę się doczekać.!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zabije tą Kt jak zburzy Peddie.
    Rozdzial swietny jak zawsze czekam na nastepny mam nadzieje ze szybko dodasz . 19 komentarzy napewno sie uzbiera: )

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetneee <3 Masz takie orginalne pomysły i takie fajne , a nie jak na innych blogach prawie każdy blog ma to samo , a twój jest taki inny i lepszy <3Czekam na następnyy ; p

    OdpowiedzUsuń
  16. Super, super, super! No momenty z Peddie romantyczne, chociaż to zakończenie... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i jak dalej potoczą się losy Peddie<3
    Zapraszam www.peddieforever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne , świetne i jeszcze raz świetne <3 Dawaj nam więcej peddie i zgadzam się z Łucja ;p Czekam na peddie <3 ; p

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie no nie ! Proszę dodaj kolejny ! Twoje opowiadanie jest świetne i to już od samego początku była ta ciekawość ! I ty piszesz że czasami nie masz weny ? Naprawdę, jeżeli byś tego nie napisała do bym wcale się nie skapnęła ;)

    OdpowiedzUsuń